Marcin Robak. Nie ma na niego mocnych!

Doświadczony snajper pokazał tam, szczególnie w dwóch pierwszych kwadransach, jak się powinno grać w piłkę. I nie chodzi tylko o strzelane bramki. W tym, dwukrotny król strzelców ekstraklasy w barwach Pogoni i Lecha jest przecież specjalistą jak mało kto. Z Miedzią pokazał, że potrafi też celnie dograć kolegom z drużyny.

Podaniami otwiera drogę do bramki

To przecież jego świetne, prostopadłe podania otwierały drogę do bramki. Po jego zagraniu w polu karnym gospodarzy faulowany był Robert Pich, a jedenastkę na gola pewnie zamienił 35-letni Robak. Potem jeszcze raz wpisał się na listę strzelców, żeby zaliczyć kolejną asystę przy trafieniu Dorde Czotry, wysyłając Serba w bój świetnym podaniem. Nic dziwnego, że w „Sporcie” otrzymał notę bliską ideału, „9”.

Kiedy w sezonie 2013/14 sięgał po koronę króla strzelców ekstraklasy, to dla szczecina zdobył 21 bramek. Rok temu, kiedy ponownie był najskuteczniejszym ligowym strzelcem, tym razem w barwach Lecha, tych trafień na koncie miał 18. Teraz już dziesięć razy pokonywał bramkarzy rywali.

Wspina się w klasyfikacji

Dzięki dwóm trafieniom w Legnicy, ten świetny snajper na swoim koncie ma już 112 bramek w ekstraklasie. Właśnie co wyprzedził pod tym względem jednego z najlepszych polskich napastników w historii, króla strzelców mistrzostw świata w 1974 Grzegorza Latę, a ledwie pięciu goli brakuje mu do wyrównania strzeleckiego wyniku innej wielkiej legendy polskiego piłkarstwa Ernesta Wilimowskiego z Ruchu.

Teraz przed Robakiem już może drżeć bramkarz Wisły Płock, bo to tego rywala wrocławianie podejmują u siebie w sobotę.

 

Na zdjęciu: Marcin Robak wciąż błyszczy i nic nie robi sobie z wieku.