Marek Papszun nigdzie się nie wybiera!

Szkoleniowiec Rakowa Częstochowa przed meczem z Termalicą odpowiadał na pytania dziennikarzy. Pojawił się w nich wątek plotek dotyczących zainteresowania Legii usługami Papszuna.


Ostatnie występy mistrza Polski w lidze (cztery porażki w ostatnich pięciu meczach i 15 miejsce w tabeli) sprawiają, że pozycja Czesława Michniewicza nie jest pewna. Nawet dobre występy w Lidze Europy i spore szanse na wyjście z trudnej grupy nie zmieniają położenia byłego selekcjonera kadry do lat 21.

Nie ma tematu

Stąd też po niedzielnej porażce z Lechem zainaugurowano trenerskie koło fortuny i licytowano się co do nazwisk nowego szkoleniowca przy Łazienkowskiej. Największe szanse dawane są właśnie Papszunowi. Stołeczna drużyna od dawna przygląda się pracy trenera Rakowa. Problem w tym, że Papszun do końca roku nie mógłby poprowadzić Legii, jak i innego ekstraklasowego zespołu. Na przeszkodzie stoją przepisy PZPN-u, które nie zezwalają trenerowi pracy w dwóch klubach z tego samego poziomu rozgrywkowego w jednej rundzie.

Ponadto trudno wyobrazić sobie sytuację, że Papszun, będący od lat twarzą projektu tworzonego przez Michała Świerczewskiego w Częstochowie, będący wręcz noszony na rękach przez kibiców i osiągający z Rakowem świetne wyniki, jak na niedawnego beniaminka ekstraklasy rzucił to wszystko i ruszył na podbój stolicy, gdzie atmosfera pracy jest mniej komfortowa, a presja zdecydowanie większa niż przy Limanowskiego. Szkoleniowiec wicemistrza Polski musiałby rzucić budowany od lat projekt i naprędce tworzyć nową koncepcję w nowym klubie. Sam szkoleniowiec uciął na konferencji prasowej wszelkie spekulacje na ten temat.

– Miłe jest to, że rozważa się moją osobę w kontekście pracy w tak dużym klubie, jednak to są tylko spekulacje medialne. Na dzisiaj wiąże mnie kontrakt z Rakowem i na tę chwilę nigdzie się nie wybieram. Pracuję tak jak zawsze, poświęcam się tej drużynie, myślę że, zespół to odwzajemnia, pracuje nam się dobrze i dzisiaj jestem skupiony na działaniu tutaj – powiedział Papszun.

Strategia bez zmian

Szkoleniowiec Rakowa trzyma się więc wcześniej obranej strategii dotyczącej plotek o zmianie pracodawcy. Podobnie było rok temu, gdy Legia zmieniała trenera. Papszun wówczas wypowiadał się w podobnym tonie o zapytaniach ze strony innych klubów i reprezentacji.

– Myślę, że nie ma to żadnego znaczenia. Dzisiaj jestem w Rakowie, mam tutaj kontrakt. Niezależnie czy zapytania były, czy nie, to nie zmienia mojego nastawienia. Pracuję tutaj, daję z siebie wszystko i tego się trzymajmy – mówił niewiele ponad rok temu na łamach „Sportu” Papszun.

Nadal jest ikra?

Nie można być jednak pewnym, czy 47-latek wraz z końcem sezonu nie zmieni swojej decyzji. Wówczas kończy się jego dotychczasowy kontrakt. Nie pojawiają się także informacje, jakoby w najbliższych tygodniach miałby zostać on przedłużony. Stąd można mieć obawy, czy po sezonie Papszun nie zmieni pracodawcy.

W Rakowie osiągnął już bardzo wiele. Sięgnął z klubem po wicemistrzostwo Polski, Puchar i Superpuchar, a także był blisko awansu do europejskich pucharów. Trudno więc znaleźć coś, poza tytułem mistrzowskim, czego z częstochowianami nie osiągnął. Może więc dojść do przesytu i zmęczenia. W końcu Papszun pracuje w Rakowie już pięć lat, co jest w skali polskiej ewenementem. Jednak jak sam podkreślał w jednej z rozmów ze „Sportem”.

– Problem nie leży w długości pracy, tylko w pasji. Trudno powiedzieć, kiedy przyjdzie moment pewnego przesytu. Zmęczenia przychodzi – po roku, pięciu czy 10 latach. U każdego trenera w innym czasie. Wiele też zależy od miejsca, w jakim się pracuje i z kim się współpracuje, jaka jest atmosfera i relacje. Jeżeli są one na odpowiednim poziomie to tego wypalenia nie ma i ta praca nadal przynosi satysfakcję.

W Rakowie pracuje mi się bardzo dobrze, ciągle się rozwijamy we wszystkich aspektach. Oczywiście można mieć jakieś zastrzeżenia jak kwestie transferowe czy infrastrukturalne. Jednak my się uczymy, wyciągamy wnioski i zdajemy sobie sprawę, że gdzieś popełniliśmy błędy, ja również. Będziemy się starali wyciągnąć z tego wnioski – mówił wówczas Papaszun.



Patrząc na wyniki Rakowa, a także prezentowane przez klub wycinki z szatni czy zajęć integracyjnych w oczach trenera nadal widać „ogień” i chęć do dalszej pracy przy Limanowskiego. Sam w przeszłości mówił, że chciałby pracować w klubie jak najdłużej, a rozwój w Częstochowie dalej postępował. Stąd można mieć spore nadzieje, że szkoleniowiec pozostanie w Rakowie na kolejne lata.


Na zdjęciu: – Na dzisiaj wiąże mnie kontrakt z Rakowem i na tą chwilę nigdzie się nie wybieram – powiedział na konferencji prasowej szkoleniowiec wicemistrza Polski.
Fot. Rafał Oleksiewicz/Pressfocus