Marek Sokołowski zapowiada 20. kolejkę ekstraklasy

 

W poniedziałek z rąk prezesa Śląskiego Związku Piłki Nożnej Henryka Kuli odebrał certyfikat Polskiego Związku Piłki Nożnej, oznaczający przyznanie UKS Akademia Sportu Bielsko-Biała brązowej gwiazdki.

– Razem z Krystianem Gańczarczykiem jestem współwłaścicielem szkółki piłkarskiej – mówi Marek Sokołowski. – Prowadzimy zajęcia dla dzieci od 3 roku życia i zachęcamy najmłodszych do ruchu z piłką.

Marek Sokołowski i Henryk Kula (szef Śl.ZPN). Fot. Dorota Dusik

Trenują u nas dzieci do 12 roku życia, a później, ci którzy mają talent i ochotę przechodzą do klubów albo Szkół Mistrzostwa Sportowego. Dajemy im wolną rękę.

Koncentruje się pan na wychowaniu swoich następców?
Marek SOKOŁOWSKI: – Raczej na zachęceniu dzieci do biegania za piłką. Natomiast dla dorosłych mam inny projekt. Jestem też prezesem fundacji „Sokoły Podbeskidzia” i działam w projekcie Partnerskie Kluby Biznesu. Czyli mówiąc krótko dalej jestem przy piłce. Choć piłkarskie buty zawiesiłem na kołku jako 39-latek, rozgrywając ostatni oficjalny mecz 4 czerwca 2017 roku, bo kontuzja zerwania więzadeł na sparingu nie pozwoliła mi już na kontynuowanie kariery, to nie da się tak z dnia na dzień odejść od tego co robiło się przez całe dorosłe życie.

Śledzi pan na uważnie wydarzenia na polskich boiskach?
Marek SOKOŁOWSKI: – Oczywiście i mogę powiedzieć, że jestem kibicem obiektywnym. Nazw drużyn, w których grałem w ekstraklasie, nie ma już bowiem na najwyższym poziomie rozgrywkowym. KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, z którym po przejściu z mojego macierzystego BBTS Włókniarz Bielsko-Biała wywalczyłem awans do ekstraklasy i zadebiutowałem w krajowej elicie już nie istnieje. Odra Wodzisław jest w IV lidze. Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski, z którą dwa razy zdobyłem Puchar Polski, wicemistrzostwo kraju i grałem w europejskich pucharach też zniknęła z piłkarskiej mapy, a Polonia Warszawa jest w III lidze. Najwyżej jest Podbeskidzie, bo zajmuje po rundzie jesiennej 3 miejsce w I lidze i mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będę mógł, tym razem jako kibic, przeżywać mecze bielszczan w ekstraklasie.

Do którego meczu ze swojej kariery wraca pan najchętniej?
Marek SOKOŁOWSKI: – Tyle ich było… Ale jeden był niezapomniany z tego powodu, że przekonałem się o tym, że w piłce nie istnieje słowo „niemożliwe”. W drugim sezonie gry Podbeskidzia w ekstraklasie, po rundzie jesiennej mieliśmy na koncie 6 punktów i wszyscy skazywali nas na spadek. Wiosną zagraliśmy jednak znakomicie i po ostatnim meczu, wygranym w Łodzi z Widzewem 2:1, mając 1 punkt przewagi nad GKS-em Bełchatów, wywalczyliśmy utrzymanie. Radość po tamtym meczu była naprawdę godna mistrzowskiej fety.

Który zespół w aktualnym sezonie jest najpoważniejszym kandydatem do mistrzostwa?
Marek SOKOŁOWSKI: – Uważam, że najlepszą piłkę gra Pogoń, której gwiazdą jest Adam Buksa, ale jeżeli odejdzie do New England Revolution, a wszystko na to wskazuje, że trafi do MLS, to wiosną szczecinianie dużo stracą. Jeżeli zabraknie go w szczecińskim zespole w piątkowym meczu z Koroną Kielce to wicelider może mieć problemy. Walcząca o utrzymanie drużyna Mirosława Smyły jest niewygodnym rywalem o czym przekonała się ostatnio Cracovia. Uważam jednak, że po porażce z Wisłą Kraków szczecinianie zrobią wszystko żeby wygrać i stawiam na ich zwycięstwo.

Który mecz zapowiada się jako szlagier kolejki?
Marek SOKOŁOWSKI: – Cracovia – Śląsk Wrocław to dla mnie rodzynek w ostatniej tegorocznej serii spotkań. Po kieleckiej porażce drużyna Michała Probierz, który moim zdaniem jest największym atutem „Pasów” zagra na najwyższych obrotach. Trener wrocławian Vitezslav Lavicka też ma co prawda swoje atuty i jeden punkt więcej w tabeli, ale zespół pozbawiony kontuzjowanego Łukasza Brozia moim zdaniem nie utrzyma trzeciej pozycji. Krakowianie są bardzo mocni u siebie i wygrają.

Jak zaprezentują się śląskie zespoły?
Marek SOKOŁOWSKI: – Górnik potrzebuje punktów, ale Jagiellonia jest bardzo mocna więc stawiam na remis. Raków gra na wyjeździe z Lechią Gdańsk, z której trenerem Piotrem Stokowcem grałem razem i wiem, że nie odpuszcza. Do końca będzie więc mobilizował swoich zawodników, którzy sięgną po zwycięstwo nad słabo spisującymi się na wyjazdach częstochowianami. Także mistrzowie Polski na obcych boiskach nie spisują się w tym sezonie najlepiej i dlatego w meczu Piasta z Wisłą Płock stawiam na zespół Radka Sobolewskiego, z którym kończyłem kurs trenerski.

Czy w pozostałych parach też łatwo wskazać faworyta?
Marek SOKOŁOWSKI: – Na pewno w meczu Zagłębie Lubin – Legia Warszawa, bo lider pod wodzą kolejnego mojego znajomego z kursu trenerskiego Aleksandara Vukovicia nabrała rozpędu. Charyzma trenera na finiszu rozgrywek jest czasem ważniejsza niż taktyka i kondycja, a „Vuko” ma to coś. Natomiast w parach, w których grać będą drużyny walczące o utrzymanie nie spodziewam się wielkiej piłki.

Lech, mający nietuzinkowych zawodników, walczy o dogodnie czołówki i na pewno wygra w Poznaniu z Arką Gdynia, a dwie najsłabsze drużyny tabeli czyli ŁKS Łódź na swoim boisku podzieli się punktami z Wisłą Kraków. Co prawda krakowianie pojadą do Łodzi podbudowani zwycięstwem z Pogonią, ale to nie wystarczy do pokonania drużyny Kazimierza Moskala, który o krakowskiej piłce wie wszystko.