Mariusz Pawełek: Pomogłem kolegom

1. To był pierwszy pański występ w tym sezonie od początku meczu. Był pan zaskoczony decyzją sztabu szkoleniowego?
Mariusz PAWEŁEK: – Nie. Już w piątek trener Królczyk powiedział nam o tym. Staliśmy razem z Grześkiem Drazikiem i wyszło na mnie. Cieszę się, bo po dłuższej przerwie wskoczyłem do bramki.

2. I chyba może być pan ze swojego występu zadowolony, bo udało się zagrać na zero z tyłu, choć pierwsze minuty meczu na to nie wskazywały.
Mariusz PAWEŁEK: – Początek meczu nie był łatwy. Trochę za bardzo się cofnęliśmy i oddaliśmy rywalowi pole. Dużo pracy miałem na przedpolu, ale na moje szczęście udało mi się te piłki wyłapać i pomóc kolegom. Taka jest moja rola w zespole i od tego jestem w bramce.

3. To było czwarte z rzędu wyjazdowe spotkanie w lidze. Cieszy to, że w końcu wracacie do Jastrzębia?
Mariusz PAWEŁEK: – Zdecydowanie. Po tych ostatnich wyjazdach mamy niedosyt. Mieliśmy – zarówno w Chojnicach, jak i w Mielcu – piłki na 2:1. Nie wykorzystaliśmy tych sytuacji, a następnie traciliśmy bramki i przegrywaliśmy mecze. To było zupełnie niepotrzebne. Teraz gramy u siebie. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało po dłuższej przerwie. Nasz stadion na pewno jest atutem. To jednak sama nazwa, a wszystko weryfikuje boisko.

4. Czy z perspektywy tych czterech ostatnich wyjazdów mecz z Podbeskidziem był w waszym wykonaniu najlepszy?
Mariusz PAWEŁEK: – Pod względem taktycznym, z perspektywy gry zespołu w defensywie, to mecz w Bielsku-Białej był najlepszy. Zagraliśmy blisko siebie, dobrze funkcjonowaliśmy w starciu przeciwko dobremu zespołowi, który potrafi szybko operować piłką. Cieszy to, że przeciwstawiliśmy się im i wygraliśmy to spotkanie.