Mariusz Zimoch: To jest tylko przystanek

Rozmowa z Mariuszem Zimochem, prezesem CKS-u Czeladź.


Jak na beniaminka ligi okręgowej (grupa Katowice-Sosnowiec), piłkarska drużyna spisuje się bardzo dzielnie. 6. miejsce po rundzie jesiennej jest w istocie powodem do satysfakcji?

Mariusz ZIMOCH: – Jeśli spojrzymy na to, ile lat o ten szczebel rozgrywkowy walczyliśmy, rzeczywiście możemy to potraktować jako sukces, tyle że… mały.

Dlaczego mały?
Mariusz ZIMOCH: – Dlatego, że traktujemy rywalizację w tej lidze jako przystanek na drodze do kolejnych awansów. Mam na myśli IV ligę, ale trudno nam też uciec od marzeń o III lidze, co byłoby nawiązaniem do dawnych lat chwały. Choć oczywiście już sama rywalizacja w okręgówce – w której są o wiele wyższe wymagania – pokazuje, że osiągnięcie każdego z tych celów będzie wiązało się z olbrzymim wysiłkiem. Sportowym, organizacyjnym, finansowym… Te fundamenty trzeba wzmocnić.

Można odnieść wrażenie, że już teraz są one w Czeladzi dość mocne. Mówi się, że dzieje się u was wiele pozytywnych rzeczy.

Mariusz Zimoch
Mariusz Zimoch

Mariusz ZIMOCH: – To miłe, że tak jesteśmy oceniani, ale też wykonaliśmy od momentu odrodzenia klubu w 2011 roku wiele pracy, by tak było.

Już sam rzut oka na stronę internetową klubu – i na przykład liczbę wyeksponowanych na niej sponsorów – pozwala wyobrazić sobie zakres i skalę tej pracy.

Mariusz ZIMOCH: – Rzeczywiście, wspomaga nas wiele firm, ale na pierwszym miejscu wypada wymienić miasto. Burmistrz Zbigniew Szaleniec postrzega klub jako jeden z najważniejszych elementów funkcjonowania naszej społeczności, dzięki czemu doświadczamy zarówno wspomagania finansowego, jak i infrastrukturalnego. Popatrzmy chociażby na stadion. Wyremontowane zostały sektory dla publiczności od strony Brynicy. Położono nową, kapitalną nawierzchnię boiska, z automatycznym systemem zraszania – skądinąd z tego powodu graliśmy przez 2 lata w Czeladzi-Piaskach. Obecnie trwa przebudowa trybuny głównej, a w dalszej kolejności ma zostać zamontowane oświetlenie oraz wzniesiona infrastruktura dla lekkiej atletyki; i to na takim poziomie, by można było organizować zawody rangi mistrzowskiej w tej dyscyplinie sportu. Nie zabraknie też loży dla VIP-ów. Zasługują na nią nasi sponsorzy, w tym m.in. takie firmy jak Hello Logistics z… Gdyni czy Klimainstal. Wszystkie te prace mają się zakończyć w 2024 roku, akurat na 100-lecie naszego klubu.

Widoczne są także jego działania w sferze charytatywnej.

Mariusz ZIMOCH: – Takie idee i takie wartości przyświecały nam od momentu wspomnianej wcześniej reaktywacji klubu 5 grudnia 2011 roku. Nawiązując do tej daty, organizujemy imprezy gwiazdkowo-mikołajkowe, na czele z turniejem piłkarskim. Bywali u nas już m.in. były świetny bramkarz Maciej Szczęsny, ojciec Wojciecha, a także redaktor Bożydar Iwanow z ekipą Polsatu. Przy tej okazji zbieraliśmy pieniądze na leczenie chorych dzieci. Bywały edycje, że udało się nam pozyskać nawet 30 tys zł. Niestety, pandemia w minionych latach krzyżowała nam szyki. Uczestniczymy też w innego rodzaju akcjach, stąd owo pozytywne postrzeganie naszego klubu.

Wróćmy do kwestii czysto sportowych. Mimo dobrego miejsca po jesieni, rozstaliście się z trenerskim duetem Adam Bała – Mariusz Muszalik; to świetnie znane nazwiska w środowisku piłkarskim. Poszło więc w świat hasło, że poszukujecie nowego szkoleniowca.

Mariusz ZIMOCH: – By być precyzyjnym – Mariusz Muszalik zostaje z nami, bo wciąż jest czynnym zawodnikiem, a z Adamem, który przepracował u nas 2 lata, rozstaliśmy się w dobrej komitywie. Uznaliśmy po prostu, że – choć wyniki nie były złe – potrzebujemy kolejnych impulsów do postępu. Pojawili się już kandydaci do funkcji trenera, ale na razie jesteśmy na etapie rozmów.

Nowi zawodnicy też by się przydali?

Mariusz ZIMOCH: – Cóż, to normalna kolej rzeczy. Nam najbardziej przydałby się solidny, doświadczony napastnik, a także obrońcy, na czele ze stoperem. Śledząc poczynania konkurentów, chciałoby się pozyskać od nich poniektórych graczy, ale trzeba byłoby za nich płacić. A my gospodarujemy się bardzo oszczędnie. Poprzez byłych graczy, szkoleniowców i działaczy rozpuściliśmy wici w środowisku, jesteśmy też po wstępnych rozmowach, nic jednak nie jest już sfinalizowane. Działamy więc nadal…

Fot. facebook.com/CKSCzeladz/Łukasz Strojniak