Marta Mika: Piłka kobieca idzie do przodu

Rozmowa z trenerką kobiecego zespołu Rakowa Częstochowa i asystentką selekcjoner reprezentacji Polski kobiet.


Pani zespół dobrze rozpoczął rozgrywki – po rozegranych pięciu meczach zajmuje drugie miejsce w tabeli. Pewnie jest pani zadowolona z takiego obrotu spraw.

Marta MIKA: Jak najbardziej jestem zadowolona z tego, jak rozpoczęliśmy ten ligowy, historyczny sezon z sekcją seniorek Rakowa Częstochowa. Jak na razie raczkujemy. Jest to początek naszej drogi. Jestem bardzo zadowolona z tego, że straciłyśmy zaledwie jedną bramkę. Gdy popracujemy nad finalizacją to myślę, że jeszcze nam to pomoże, aby punkty były w każdym meczu, oraz oczywiście zwycięstwa na koncie.

Tak naprawdę drużyny kobiece w Rakowie są w jego strukturach dopiero od roku, po podpisaniu umowy z pani byłym klubem, GOL-em Częstochowa. Jak Pani ocenia te drogę, jaką przebyły drużyny kobiece?

Marta MIKA: Jestem w Rakowie od lipca w sekcji seniorek. Wcześniej pani koordynator, Magda Kapała zajmowała się powstaniem praktycznie całej sekcji dziewczynek, grupy dziecięcych i młodzieżowych w Rakowie. Nie do końca śledziłam to, co się tu działo. Miałam też inne obowiązki. Mimo to widzę, że idzie to naprawdę w bardzo dobrym kierunku. Zarząd, dyrektor Akademii chcą stawiać na dziewczynki, sekcję kobiet, na piłkę kobiecą, co mnie bardzo cieszy.

Zbierała pani doświadczenie jako trenerka zespołu kobiecego Skry, asystentka selekcjoner reprezentacji Polski kobiet, ale także jako polska kadrowiczka. Jak to doświadczenie procentuje w pracy w Rakowie?

Marta MIKA: Praktycznie zaczynamy tutaj coś nowego, budowanego od samego początku. Będąc w Skrze, gdzie robiłam z zespołem awanse choćby do pierwszej ligi, tak naprawdę pokazują mi jaką drogą iść tutaj, aby piąć się po kolejnych szczeblach rozrywkowych, być w czwartej lidze i ruszyć gdzieś wyżej. Przejście z pierwszej ligi do czwartej powoduje, że trzeba się przestawić.

Marta Mika w przeszłości występowała w reprezentacji Polski. Fot. Rafał Rusek/PressFocus

Trzeba wymagania, tą kulturę pracy wprowadzać wolniej, żeby zawodniczki uczyły się pewnych obowiązków i zachowań. One nie miały okazji pracować w klubach, gdzie wymagania były większe. Lubię wymagać. Zawodniczki, które pracowały ze mną i są teraz w Rakowie o tym wiedzą, jednak młodzież, którą tu mamy muszę powoli wprowadzać, nakreślać pewne zachowania. Nasza kadra też nie jest duża, stąd im lepiej będziemy wyglądać w czwartej lidze, tym głośniej będzie o nas. Myślę, że zawodniczki, także z zewnątrz będą do nas przychodziły. To też jest nam potrzebne, aby kadra była coraz większa, a rywalizacja w zespole rosła.


Jak wygląda budowanie kadry w Rakowie – więcej jest zawodniczek z zewnątrz czy piłkarek, nazwijmy to wychowanych w klubie?

Marta MIKA: Mamy doświadczone zawodniczki z GOL-a , a także te, nie grały na poziomie ligowym. Przyszły też do nas zawodniczki z województwa łódzkiego, które dojeżdżają trzy razy w tygodniu na trening. Tak więc mam piłkarki, które grały, mają już doświadczenie pierwszoligowe ze Skry, one są postaciami wiodącymi, od nich dużo zależy i to one muszą brać ciężar gry, to co się dzieje na boisku i w szatni oraz poza nią na siebie. To nie jest łatwe, im też nie jest łatwo, bo boisko czy warunki, które na nich wymusza czwarta liga to troch inny styl grania, ale daje im także duże wyzwanie.

Wiele lat temu występowała pani w reprezentacji czy w drużynach klubowe. Jak z tej perspektywy wygląda obecnie sytuacja piłki nożnej kobiet – widać rozwój?

Marta MIKA: Oczywiście widać to, że idziemy do przodu. Na tą chwilę idzie to w miarę szybko, ale Europa nam też powolutku ucieka. Cieszę się jednak z tego, że w porównaniu do czasów, gdy byłam zawodniczką, standardy pracy, standardy funkcjonowania kadry są wyższe. I do tego dochodzą dużo wyższe cele. Pani selekcjoner bardzo o to dba. Idziemy do przodu, wolnymi krokami, Rozwijają się także media, social media. Wygląda to już dużo lepiej niż wcześniej.

Czy zgodziłaby się pani z taką teorią, że łatwiej jest zbudować młodą zawodniczkę niż zawodnika?

Marta MIKA: Nie do końca. Wydaje mi się, że są to inne przypadki. Może są inne problemy, patrząc na to, że chcemy, aby młode, zdolne piłkarki rozwijały się i przede wszystkim chciały grać w piłkę, ponieważ z tym nie zawsze jest dobrze. Mając zdolną, naprawdę zdolną młodą zawodniczkę, trzeba liczyć się z tym, że pojawiają się inne zajęcia, przez które one nie zawsze wybierają piłkę. Bardzo ważna chęć i pomoc rodziców, ale także dyscyplina w treningu. Tak jak mówię – przede wszystkim kluczem jest to, aby ona chciała się rozwijać, pracować i widziała, że w piłce kobiecej naprawdę można coś osiągnąć, można być w reprezentacji i sięgać szczytów zawodowego piłkarstwa.

Jaki jest problem przy prowadzeniu zespołu 20 czy 22 kobiet, zamkniętych w jednej szatni – czy często dochodzi do wewnątrz drużynowych konfliktów?

Marta MIKA: Nie jest łatwo. Mamy 22 różne zawodniczki, różne charaktery. U kobiet jest tak, że czasami niebezpośrednio rozwiązują między sobą konflikty, to w mojej opinii jest największy problem. Oczywiście tworzenie grupek, tak się lubi z tą, ta nie lubi się z tamtą… W każdej drużynie trzeba umiejętnie tym zarządzać. Wydaje mi się, że organizacje spotkań integracyjnych, wspólnych wyjść, spędzenia wspólnego czasu pomaga. Mimo to jest taka trochę mniejsza bezpośredniość w rozwiązywanie problemów. Wszystko zależy od charakteru. Jedna nie chce popuścić drugiej i są nawet małe rzeczy, które im przeszkadzają, budzą na nie wiadomo jak wielki konflikt. Trzeba nad tym panować. Mam na tyle doświadczenia jako zawodniczka, że jest mi dużo łatwiej zarządzać szatnią.

Czy uda się więc pani zarządzić nią na tyle dobrze, żeby wynik w tym sezonie będzie wysoki? Myślę tutaj oczywiście o potencjalnym awansie do trzeciej ligi.

Marta MIKA: Taki jest nasz główny cel. Bardzo bym chciała awansować. Moje zawodniczki też ten cel sobie obrały. One w to wierzą i widzą, jak wygląda ta liga, ile już znamy przeciwniczek, z którymi do tej pory grałyśmy. Wiemy, kto nam może zagrozić. Myślę, że najważniejsze to rozmawiać z drużyną, z zawodniczką. Jeżeli trzeba pracować, to pracujemy, bo jest czas na trening, na skupienie, chwilę na mocną pracę, a jeżeli się śmiejemy, żartujemy to one też wiedzą kiedy to robić. Uważam, że jest to drużyna, którą stać na awans i my to w tym sezonie zrobimy.


Na zdjęciu: Marta Mika w barwach reprezentacji Polski kobiet podczas meczu eliminacyjnego do mistrzostw Europy ze Słowacją.

Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus