Martin Lukesz: Mamy swoje atuty

Rozmowa z Martinem Lukeszem, byłym kapitanem Banika Ostrava, piłkarzem Slavii Praga i dwukrotnym reprezentantem Czech.


W sobotę w Ostrawie był pan twarzą międzynarodowego turnieju halowego dla dzieci, w którym pierwsze miejsce zajął Gwarek Wieliczka, a na trzecim miejscu był RKP ROW Rybnik. Taka dominacja będzie też w piątkowym meczu dorosłych reprezentacji w Pradze?

Martin LUKESZ: – (śmiech) Zobaczymy, jak będzie, a co do turnieju – Gwarek pokazał dobry futbol, a ja cieszę się, że mogłem w akcji zobaczyć tak dobrą piłkę w wykonaniu młodziutkich zawodników z rocznika 2013. Z całego serca wspieram takie inicjatywy,. Mamy wielu dobrych trenerów, którzy potrafią nauczyć najmłodszych gry w piłkę. To mnie bardzo cieszy, bo tak to powinno wyglądać.

Co w Czechach mówi się o piątkowym meczu?

Martin LUKESZ: – Zdajemy sobie sprawę, że przed nami ciężkie i prestiżowe spotkanie. Obie drużyny są wyrównane i gdybym miał typować wynik, to postawiłbym na remis, choć może gdzieś tam macie przewagę z tej strony, że w waszej reprezentacji gra Lewandowski. Uważam jednak, że skończy się na podziale punktów.

Czeski zespół zagra bez kontuzjowanego Patrika Schicka. Na ile to jest problemem dla waszej kadry?

Martin LUKESZ: – To na pewno duże osłabienie. Kiedy gra w reprezentacji, to zawsze można na niego liczyć, zawsze gra dobrze i strzela bramki. Jego brak będzie znaczącym osłabieniem dla naszej drużyny.

Trenerem czeskiej reprezentacji od blisko 5 lat jest Jaroslav Silhavy. Jako były reprezentant kraju, jak ocenia pan jego pracę, bo różne zdanie od byłych czeskich zawodników da się usłyszeć?

Martin LUKESZ: – Żeby konkretnie ocenić jego pracę i wyniki, to wyjdzie takie masło maślane… Raz rezultaty są lepsze, raz gorsze. Na tą chwilę raczej lepszego trenera u nas nie widzę. Ciężko jednoznacznie powiedzieć, ale na pewno my wszyscy w Czeskiej Republice chcielibyśmy, żeby nasza reprezentacja grała lepiej.

Martin Lukesz to wieloletni kapitan Banika i wielka persona w ostrawskim futbolu. Fot. Michał Zichlarz

Nie ma Schicka, więc kogo polscy kibice powinni się obawiać, jeżeli chodzi o piątkowy mecz na stadionie Slavii?

Martin LUKESZ: – Jest choćby Adam Hlożek, który jak jest w formie, co pokazuje w Bayerze Leverkusen, to potrafi coś zrobić, strzela bramki. Bać jednak nie ma się kogo – to raczej my musimy obawiać się w waszej reprezentacji Lewandowskiego.

W czeskiej reprezentacji jest 15 zawodników z ligi czeskiej, po sześciu ze Slavii i Sparty, dwóch z Viktorii Pilzno i jeden z Sigmy. To siła czeskiej reprezentacji czy raczej słabość, że ci piłkarze nie występują w zagranicznych klubach?

Martin LUKESZ: – Sparta ostatnio grała u nas na Baniku, a kilku zawodników powołanych z tego klubu do reprezentacji prezentowało się naprawdę dobrze. Mam tutaj na myśli napastników, jak Tomas Cvancara czy Jan Kuchta. Byli naprawdę dobrzy. Są w formie, dobrze wyglądają, ale czy to wystarczy na Polaków – na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć.

Mówi się, że jeśli chodzi o naszą grupę, gdzie oprócz Czechów i Polaków są jeszcze Albańczycy, Mołdawia i Wyspy Owcze, to wszystko jest już rozstrzygnięte na korzyść naszych reprezentacji. Tak rzeczywiście będzie?

Martin LUKESZ: – Na papierze tak to może wyglądać, ale to jest sport, to jest futbol i tutaj wszystko może się wydarzyć. Wszystko wskazuje jednak na to, że walka o prymat w grupie rozstrzygnie się w rywalizacji reprezentacji Czech i Polski.

Co pan w tej chwili robi? Został pan przy piłce?

Martin LUKESZ: – Nie, normalnie pracuję. Banik się na mnie wypiął. Wyrzucili mnie stamtąd.

Dlaczego tak się stało?

Martin LUKESZ: – Mają tam jak widać swoich ludzi. Nie potrzebują takich ja jak, którzy mówią to, czego ci obecni właściciele nie chcą słuchać. To taka przykra sytuacja, ale nic na to nie poradzę.

Rozmawiał w Ostrawie Michał Zichlarz


Na zdjęciu: Adam Hlożek to piłkarz, na którego nasi obrońcy będą musieli zwrócić uwagę.

Fot. Marcio Machado/Just Pictures/SIPA /PressFocus