Marzy o finale w Udine

Po sześciu meczach w grupie 3 Młodzieżowych Mistrzostw Europy, drużyna prowadzona przez Czesława Michniewicza jest na pierwszym miejscu z 14 punktami na koncie. Młodzi Polacy o punkt wyprzedzają Duńczyków, z którymi wygrali w listopadzie zeszłego roku w Gdyni 3:1. I to właśnie za Skandynawami naszej kadrze przyjdzie stoczyć walkę o awans do finałowego turnieju, w którym w czerwcu przyszłego roku zagra we Włoszech i San Marino 12 najlepszych młodzieżowych ekip ze Starego Kontynentu.

Ma być komplet punktów
Żeby tam zagrać, to najpierw trzeba jednak uporać się Wyspami Owczymi oraz Finlandią. Na zgrupowaniu młodzieżowej kadry, które od poniedziałku trwa w Grodzisku Wielkopolskim, jest kilku zawodników z klubów z naszego regionu. To trio Górnika Tomasz Loska, Paweł Bochniewicz, Wiktor Biedrzycki, Patryk Dziczek z Piasta oraz Dominik Jończy z Podbeskidzia. Był jeszcze Szymon Żurkowski, ale z powodu kontuzji wrócił do Zabrza.

– Plan na dwa najbliższe mecz z Wyspami Owczymi w Lubinie i potem w poniedziałek z Finlandią jest taki, żeby w tych dwóch spotkaniach wywalczyć komplet sześciu punktów. Do meczu z Duńczykami nie możemy stracić żadnego punktu, a dobrze by było, żeby oni do spotkania z nami za miesiąc jeszcze się z kimś potknęli. Mam nadzieję, że to się stanie i pojedziemy na te mistrzostwa Europy – podkreśla Bochniewicz.

Do starcia z jedenastką z Wysp Owczych nasza kadra przygotowuje się bardzo pieczołowicie. W pierwszym starciu w listopadzie zeszłego roku Polacy niespodziewanie stracili tam punkty. Remis już w doliczonym czasie uratował Jakub Bartosz.

Piłkarskie atuty po naszej stronie
– Teoretycznie nie jest to silny rywal, ale widać było co się stało wcześniej. Tak podeszliśmy do tego spotkania, że zremisowaliśmy go na wyjeździe 2:2. Teraz tego błędu nie chcemy i nie możemy popełnić. Musimy pokazać, że jesteśmy lepszą drużyną niż Wyspy Owcze. Chcemy wygrać i ten piątkowy mecz w Lubinie i kolejny z Finlandią w Helsinkach. Z tych meczów musimy przywieźć sześć punktów, jeśli chcemy liczyć się w walce – mówi Bochniewicz.

Pytany o mecz z listopada zeszłego roku środkowy obrońca Górnika mówi. – Teraz wszyscy się śmieją, że nie ma słabszych zespołów, ale naprawdę to nie jest tak, że jedzie się na Wyspy Owcze i rywal tam się kładzie. Teraz samą organizacją gry można drugi zespół wprowadzić w kłopot, a jedna czy druga przypadkowa bramka wszystko zmienia. Co do meczu z Wyspami, to piłkarskie atuty na pewno są po naszej stronie, ale mecz meczowi nierówny i nie wiemy, jak to się skończy. Mam nadzieję, że z korzyścią dla nas i wygramy ten mecz – podkreśla Bochniewicz.

Powrót do korzeni
Finały, do których awansują zwycięzcy grup i dwa najlepsze zespoły z drugich miejsc po meczach barażowych, odbędą się w czerwcu przeszłego roku we Włoszech i San Marino. – Finał zaplanowany jest w Udine. Dla mnie byłby to jak powrót do korzeni – uśmiecha się Bochniewicz, który przecież na kolejny sezon jest do Górnika wypożyczony z Udinese.