Masa emocji w Katowicach. Kolejny tie break GKS-u

Mało kto się spodziewał, że mecz GKS Katowice – Verva Warszawa Orlen Paliwa będzie tak zacięty. Katowiczanie „zafundowali” sobie 7 spotkanie tie-breakowe, jednak ostatecznie przegrali 2:3.

Gospodarze doskonale zdawali sobie sprawę, że tylko silną, niekonwencjonalną zagrywką mogą sprawić gościom trudności. Rozpoczęli niezwykle obiecująco i przez większość seta minimalnie prowadzili. Dobrze funkcjonowały oba skrzydła i po udanych akcjach Kamila Kwasowskiego katowiczanie prowadzili 20:17, a chwilę potem 21:18. W tym momencie w polu zagrywki pojawił się Jan Król i starty błyskawicznie zostały odrobione. Rafał Szymura dwa razy został powstrzymany blokiem, Król popisał się asem serwisowym, natomiast Igor Grobelny skutecznym atakiem. Goście objęli prowadzenie 23:21 i takiej szansy nie zaprzepaścili. Dwa ostatnie punkty były dziełem Bartosza Kwolka.

Początek drugiej odsłony nie zapowiadał zwycięskiego końca dla gospodarzy. Goście prowadzili kilkoma punktami (13:10) i wydawało się, że wszystko było pod ich kontrolą. A jednak końcowe fragmenty w wykonaniu gospodarzy były imponujące. Wyszli na prowadzenie 20:18 i – jak się później okazało – nie oddali go do końca.  W głównej roli wystąpił Szymura, który śmiałymi atakami obijał blok Artura Udrysa. Na zakończenie Szymura popisał się asem serwisowym i gospodarze doprowadzili do remisu w meczu.


Zobacz jeszcze: GKS Katowice, czyli bardzo pracowita drużyna


I rozpoczęła się prawdziwa siatkarska bitwa, która rozgrzała licznie zgromadzoną publiczność. Wszystko kręciło się wokół remisu, ale w końcówce było niezwykle nerwowo. Jedni i drudzy szukali swojej szansy w mocnej zagrywce, ale często popełniali błędy. Przy remisie 23:23 Kwasowski zaliczył antenkę, ale trener Dariusz Daszkiewicz poprosił wideoweryfikację dopatrując wcześniej dotknięcia siatki przez Brizarda. Zamiast gości, punkt otrzymali gospodarze. Ostatnie akcje były szalenie nerwowe. Grobelny posłał serwis w siatkę, a za chwilę Szymura mocnym atakiem zapewnił drużynie minimum punkt.

A w kolejnej odsłonie temperatura na parkiecie wcale nie spadła. Oba zespoły grały niemal punkt za punkt i przy stanie 23:24 Szymura popsuł serwis i tym sposobem gospodarzom przyszło rozegrać siódmego tie-breaka w tym sezonie.

W nim trwała zacięta walka od początku do końca. Minimalnie lepsi okazali się goście i odnieśli zwycięstwo. Słowa uznania się należą się gospodarzom, którzy zagrali bardzo dobre spotkanie, ale po raz kolejny zeszli z parkietu pokonani       


Zobacz jeszcze: Rozmowa z Janem Firlejem z GKS-u Katowice


GKS Katowice – VERVA Warszawa Orlen Paliwa 2:3 (23:25, 25:21, 28:26, 23:25, 14:16)

KATOWICE: Firlej (6), Szymura (23), J. Nowakowski (11), Jarosz (25), Kwasowski (9), Zniszczoł (10), Watten (libero) oraz Drzazga. Trener Dariusz DASZKIEWICZ. 

WARSZAWA: Brizard (5), Kwolek (21), Wrona (3), Udrys (4), Grobelny (18), P. Nowakowski (16), Wojtaszek (libero) oraz Niemiec (3), Król (7). Trener Andrea ANASTASI. 

Sędziowali: Maciej Kolendowski i Tomasz Flis (obaj Kraków). Widzów 612. 

Przebieg meczu

I: 10:8, 14:15, 20:17, 23:25. 

II: 9:10, 13:15, 20:18, 25:21.

III: 9:10, 15:14, 20:19, 25:24, 28:26. 

IV: 10:9, 13:15, 18:20, 23:25.

V: 5:3, 9:10, 14:16.  

Bohater – Piotr NOWAKOWSKI. 

Drugi sobotni mecz

Indykpol AZS Olsztyn – MKS Będzin 2:3 (25:23, 22:25, 25:15, 21:25, 13:15).

Indykpol AZS Olsztyn: Robbert Andringa, Jan Hadrava, Seyed Mohammad Mousavi, Paweł Pietraszko, Paweł Woicki, Wojciech Żaliński – Michał Żurek (libero) – Remigiusz Kapica, Tomasz Kowalski, Mateusz Mika, Mateusz Poręba.

MKS Będzin: Konrad Buczek, Dawid Dryja, Purya Fayazi, Dawid Gunia, Rafał Sobański, Michał Superlak – Michał Potera (libero) – Rafał Faryna, Jan Fornal, Grzegorz Pająk, Artur Ratajczak, David Sossenheimer, Bartosz Schmidt.