Masakra bez znieczulenia

W Gdyni okazało się, że obce boiska nie służą „Miedziance”.

Bez cienia przesady można powiedzieć, że piątkowy mecz w Gdyni można było potraktować jako hit 4. kolejki Fortuna 1 Ligi. Zarówno bowiem Arka, jak i Miedź w nadchodzących rozgrywkach wystartowały z przytupem. Legniczanie co prawda przegrali w Bełchatowie, ale w dwóch meczach na własnym boisku szybko pozbawili swoich rywali (Sandecję i Resovię) złudzeń. Z kolei spadkowicz z ekstraklasy miał na koncie komplet punktów i… mecz z Górnikiem Łęczna „w pamięci”.

Sytuację gospodarzy przed tym prestiżowym pojedynkiem skomplikował koronawirus. Kilka dni przed meczem wykryto wirusa wywołującego COVID-19 u jednego zawodnika Arki, który natychmiast został izolowany od reszty zespołu, zaś niespełna 6 godzin przed spotkaniem ujawniono, że u dwóch piłkarzy oraz jednego członka sztabu szkoleniowego pierwszoligowca z Gdyni testy dały również wynik pozytywny. Cała trójka zakażonych została objęta kwarantanną. W porównaniu do poprzedniego meczu w zespole Ireneusza Mamrota zabrakło Adama Marciniaka, a Kamil Mazek rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych.

Gospodarze rozpoczęli z wysokiego „c”, bo już w 3. minucie objęli prowadzenie, gdy Maciej Jankowski z bliska wpakował piłkę do siatki po zagraniu Mateusza Młyńskiego. Riposta gości przyszła w 8. minucie, chociaż wykończenie nie było idealne. Po podaniu Szymona Matuszka Joan Roman dośrodkował na głowę Krzysztofa Drzazgi, lecz Daniel Kajzer skuteczną interwencją zapobiegł utracie gola, zaś dobitka była niecelna.

W 24 min Arka podwyższyć prowadzenie, gdy po dośrodkowaniu Juliusza Letniowskiego Adam Deja oddał strzał głową, lecz tym razem Mateusz Hewelt popisał się skuteczną interwencją. Potem w opalach był Kajzer, który obronił główkę Kamila Zapolnika, obsłużonego idealnie przez Pawła Zielińskiego.

W II połowie byliśmy świadkami prawdziwej masakry piłą mechaniczną, w dodatku bez znieczulenia. Ofiarą byli podopieczni trenera Jarosława Skrobacza, którzy w ciągu 20 minut zostali trzykrotnie skaleczeni. Dwa razy Hewelt skapitulował po strzałach Mateusza Żebrowskiego, raz posłał futbolówkę do bramki rywali Juliusz Letniowski, w tej chwili najlepszy snajper nie tylko Arki, ale całej Fortuna 1 ligi.


Arka Gdynia – Miedź Legnica 4:0 (1:0)

1:0 – Jankowski, 3 min, 2:0 – Żebrowski, 46 min, 3:0 – Letniowski, 53 min, 4:0 – Żebrowski, 65 min (głową).

ARKA: Kajzer – Kasperkiewicz (80. Ślesicki), Kwiecień, Danch, Wawszczyk – Deja (77. A. Siemaszko), Drewniak – Żebrowski (77. Mazek), Letniowski, Młyński (80. Soboczyński) – Jankowski (66. R. Wolsztyński). Trener Ireneusz MAMROT.

MIEDŹ: Hewelt – Zieliński, Musa, Biernat, Pietrowski (89. Garuch) – Tupaj (46. Śliwa), Matuszek (70. Purzycki), Tront, Roman (60. Łukowski) – Zapolnik, Drzazga (70. Bartkowiak). Trener Jarosław SKROBACZ.

Sędziował Łukasz Kuźma (Białystok). Widzów 3433. Żółta kartka: Matuszek,

Piłkarz meczu – Mateusz ŻEBROWSKI.


Na zdjęciu: Bohaterem piątkowego wieczoru w Gdyni był autor dwóch goli dla Arki, Mateusz Żebrowski (z prawej).

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus