Mateusz Kuchta: Nóż na gardle nas zjednoczył

Rozmowa z Mateuszem Kuchtą, bramkarzem Odry Opole.


Rozumiem, że gratulacji za utrzymanie jeszcze nie przyjmujecie?
Mateusz KUCHTA:
– Powiem szczerze, że jeśli byśmy teraz spadli, to ja… kończę z piłką (śmiech). Nie przyjmujemy gratulacji, ale nie wyobrażam sobie innego scenariusza. Przed ostatnią kolejką zbyt wiele drużyn jest za nami w tabeli, ale mimo korzystnej sytuacji musimy być skoncentrowani do końca. Nie oglądając się na innych jedziemy do Niecieczy, by zdobyć punkty pieczętujące utrzymanie.

Po wygranej z Olimpią Grudziądz spadł mocny kamień z serca?
Mateusz KUCHTA:
– Ogromny. Przede wszystkim z jednego powodu. Wykonaliśmy kapitalną robotę w całej tej rundzie i potrójnie by bolało, gdyby to nie zostało zakończone utrzymaniem. Zbyt wiele dobrego się wydarzyło, aby się nie utrzymać. Wiadomo jednak, jaka jest piłka. Tak naprawdę cały sezon został sprowadzony do jednego finału. Cała praca poszłaby na marne, jeśli w niedzielę coś poszłoby nie tak. OK – przed nami jeszcze mecz w Niecieczy, ale Olimpia to nasz bezpośredni rywal w walce o utrzymanie. To był mecz kluczowy.

Nasuwało się porównanie do GKS-u Katowice. Rok temu wiosnę miał niezłą, ale sytuacja poukładała się tak, że losy całego sezonu ważyły się w meczu z Bytovią, w którym działy się cuda.
Mateusz KUCHTA:
– My przed spotkaniem z Olimpią powtarzaliśmy sobie jedną rzecz: że patrząc na tabelę po 10 czy 15 kolejkach każdy oddałby wszystko, by móc przynajmniej w takim meczu zagrać. Był już moment, gdy 95 procent ludzi skreśliło Odrę. Mówiło, że nie ma szans. My jednak zrobiliśmy to. Szacunek dla tej grupy. Nie jest łatwo grać każdy mecz pod presją, a my w ostatnich 15 kolejkach mieliśmy nóż na gardle. Dlatego wydaje się, że teraz niełatwo jest się odnaleźć takim drużynom jak Olimpia, Jastrzębie, Zagłębie. One patrzyły wyżej, na baraże, a przyszło im grać o utrzymanie. My byliśmy do tego zaadoptowani i radziliśmy sobie, a na nich spadło to nagle, sytuacja obróciła się dosłownie w trakcie 3 kolejek.

O wygranej z Olimpią przesądził rzut karny Krzysztofa Janusa z końcówki meczu. Widział pan?
Mateusz KUCHTA:
– Oglądałem, ale miałem w głowie taką myśl, by się odwrócić… Gatunkowo ten karny naprawdę dużo ważył. Nie jest łatwo w takiej chwili podejść do jedenastki. Szacunek dla Krzyśka, że wziął to na siebie i pewnie uderzył. 87 minuta meczu o utrzymanie… Brawa dla niego.

Wiosną cechuje was mała liczba traconych goli. W czym tkwi klucz do dobrej postawy w defensywie?
Mateusz KUCHTA:
– Naprawdę tę grę w defensywie poprawiliśmy. Gramy blisko siebie, uzupełniamy siebie nawzajem, asekurujemy. W pewnym momencie to zaskoczyło. Na to pracuje cały zespół. W niedzielę w 90 minucie Arek Piech – typowa „dziewiątka” – potrafi znaleźć się na 25. metrze od naszej bramki i bronić. Jestem przekonany, że na całokształt gry przekłada się atmosfera w szatni i to, jak ta grupa osób się zjednoczyła w trudnej sytuacji. Ale Odra od początku sezonu traciła mało goli. OK, były seryjne porażki, lecz zazwyczaj różnicą jednej bramki, Odkąd pamiętam, Odra była zespołem dobrze broniącym. Teraz doszła do tego jeszcze większa skuteczność w defensywie.

Nie przeszkodziło wam to, że co chwila zmieniała się para stoperów. Mateusz Kamiński grał z Mateuszem Wypychem, a potem Piotrem Żemłą. W ostatnich meczach wskoczyć do składu musiał Konrad Kostrzycki. Takie zmiany raczej nie sprzyjają.
Mateusz KUCHTA: – Ale nam nie skomplikowały zadania. Ogromny szacunek dla chłopaków. „Żemyk” długo nie grał, nagle wskoczył do składu po kontuzji Wypycha i w dodatku strzelił ważnego gola Chrobremu Głogów. „Kostrzyk” przyszedł do nas zimą z trzeciej ligi, bez większego doświadczenia, znajdując się w zespole grającym pod presją. I daje radę! Wszedł na boisko w bardzo trudnym momencie w Mielcu. Wiemy, że na tak odpowiedzialne pozycje jak bramka czy środek obrony niełatwo wchodzić w trakcie meczu. W niedzielę z Olimpią zagrał bardzo dobrze. To zjednoczenie, atmosfera, ma wpływ na to, że nawet zawodnicy długo niegrający mają łatwiej wrócić na boisko. Czują się pewnie, ten brak ogrania w ich poczynaniach nie jest aż tak widoczny.

Możecie chyba żałować, że ta drużyna latem pewnie trochę się rozpadnie. O niektórych zawodników pytają ekstraklasowe kluby, o niektórych inni I-ligowcy i w takim składzie nie będzie wam dane pograć bez nożna na gardle.
Mateusz KUCHTA:
– Oczywiście, z jednej strony – patrząc na obecną formę zespołu – szkoda, ale musimy pamiętać, ze mówimy o młodych zawodnikach. Po to ciężko się pracuje, żeby się rozwijać, by iśc do lepszego klubu, wyższej ligi. Trzymamy mocno kciuki za Mateusza Czyżyckiego czy Patryka Janasika, by znaleźli kluby i poszli do ekstraklasy. Trudno będzie ich zastąpić „1 do 1”, ale miejmy nadzieję, że to się uda. Jeśli trafią na najwyższy szczebel, to będzie to znaczyło, że cała drużyna wykonała dobrą pracę.

Pański kontrakt jest ważny jeszcze przez rok. Jeśli zapytam o przyszłość, odpowie pan „pomidor”?
Mateusz KUCHTA: – Odpowiem: „zostaję w Opolu”. W grudniu już to powiedziałem, a teraz powtórzę: chcę złapać stabilizację, grać co tydzień. Nawet jeśli trafiłaby się teraz jakaś oferta, to prawdopodobnie bym z niej nie skorzystał. Podtrzymuję te słowa. Czuję się dobrze w Opolu, mam tu wsparcie i zaufanie ze strony kibiców, drużyny, sztabu, klubu. Dobrze mi się gra. To nie byłby odpowiedni moment, by coś zmieniać.


Na zdjęciu: Mateusz Kuchta jest tej wiosny bardzo pewnym punktem drużyny Odry.
Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus


Mocny przy Oleskiej

Dla Mateusza Kuchty to drugi pobyt w Odrze. Do Opola pierwszy raz trafił przed sezonem 2017/18. Rozegrał 16 meczów i przeniósł się do ekstraklasowego Zagłębia Lubin, gdzie nie było mu jednak dane wystąpić w ekstraklasie. Na Oleską wrócił w… listopadzie 2019. Nietypowo, poza okienkiem transferowym, ale Odra wykorzystała prawo pozyskania bramkarza, jako że kontuzje leczyli wtedy Artur Krysiak i Kacper Rosa. Kuchta podpisał kontrakt, z dnia na dzień wskoczył do składu i miejsca nie oddał. W 15 spotkaniach wpuścił tylko 13 goli – lepszej defensywy nie miał w tym okresie żaden inny I-ligowiec. 24-latek śrubuje przy tym liczbę czystych kont w domowych występach. Przy Oleskiej rozegrał 9 meczów, z czego 8 – na zero! Gole wbiło mu tylko Jastrzębie.

9 CZYSTYCH KONT zanotował w 15 występach Mateusz Kuchta, odkąd w listopadzie wrócił do Odry.