Mateusz Wdowiak chce się wyrwać z rezerw

Mateusz Wdowiak zawodnikiem Rakowa Częstochowa będzie od lipca. Nie można jednak wykluczyć, że pod Jasną Górę zawita wcześniej.


O Mateusza Wdowiaka rywalizował m.in. Lech Poznań, ale postanowił wybrać ofertę z Częstochowy. Ostatnie miesiące dla 24-latka były istnym rollercoasterem, jednak w jego historii zabrakło szczęśliwego zakończenia.

Ze szczytu na dno

Taki ruch wskazuje, że Raków pokłada w tym zawodniku większe nadzieje niż Cracovia, z którą jest związany. Trener Michał Probierz zesłał go do rezerw, mimo że Wdowiak miał najlepszy okres w karierze. Był kluczową postacią w Pucharze Polski i miał spory udział w zdobyciu pierwszego w historii „Pasów” trofeum. Trafiał do siatki w starciach z GKS-em Tychy, dwukrotnie z Legią oraz w finale z Lechią.

W nowym sezonie również otrzymywał szanse, jednak od 3. kolejki próżno było go szukać nawet na ławce rezerwowych. Powodem były negocjacje nowego kontraktu, który teoretycznie kończy się w czerwcu. Zawodnik nie zgodził się na oferowane przez klub warunki; poszło m.in. o kwotę odstępnego. Później trener Probierz mówił w wywiadach, że doszli do porozumienia, jednak zawodnik zmienił oczekiwania.

To sprawiło, że Cracovia podjęła zdecydowany krok, jakim było zesłanie piłkarza do drugiej drużyny. Nieoficjalnie mówi się, że to nie była jedyna kara. Podobno Wdowiak nie mógł korzystać z klubowej siłowni, a w kwestii nowej umowy pozostał nieugięty i jej nie podpisał.


Czytaj jeszcze: Odejścia tuż przed startem

Sądowa batalia

Obecnie zawodnik walczy o rozwiązanie kontraktu Taki wniosek założył w listopadzie do Piłkarskiego Sądu Polubownego przy PZPN. Wskazuje, że został niesłusznie zesłany do rezerw, ponieważ nie chciał podpisać nowej umowy, z kolei klub broni się jego statystykami z poprzedniego sezonu. Sędziowie więc zdecydują czy piłkarz już w styczniu zostanie wolnym zawodnikiem.

Byłoby to dla niego korzystne rozwiązanie i to z kilku powodów. Po pierwsze, nie musiałby rywalizować na poziomie III ligi (jesienią wystąpił w 3 spotkaniach). Po drugie, otworzyłoby to drogę zawodnikowi, jak i dla Rakowowi, by podpisać kontrakt, dzięki czemu rundę wiosenną spędziłby pod Jasną Górą.

Trzeba jednak założyć, że sędziowie mogą podjąć niekorzystną dla piłkarza decyzję i najbliższe pół roku spędzi w rezerwach, choć można sobie wyobrazić, że nawet w nich nie byłby wystawiany w składzie, gdyż w lipcu nie będzie już zawodnikiem „Pasów”. Dla Wdowiaka byłby to niezwykle trudny okres. Po półrocznej przerwie może mieć bowiem kłopoty z dojściem do odpowiedniej dyspozycji.

Trenerzy ekipy spod Jasnej Góry udowodnili już jednak, że będący po długiej przerwie zawodnik w krótkim czasie jest w stanie dojść do wysokiej dyspozycji. Przykładem był choćby Fran Tudor, który przez pół roku nie miał klubu.

Piątkowski wróci na wypożyczenie?

Te dość zaskakujące przenosiny – nie pojawiały się dotąd żadne przecieki na temat podpisania kontraktu z Wdowiakiem – nie są obecnie jedynym ważnym tematem w gabinetach klubu z Limanowskiego. Kolejnym jest sytuacja Kamila Piątkowskiego, który w najbliższych dniach może opuścić Raków.

Klub niechętnie podchodzi bowiem do sprzedaży 20-latka zimą. W końcu jest podporą defensywy, a biorąc pod uwagę inne wzmocnienia klubu, można zakładać, że zespół Marka Papszuna chce walczyć o najwyższe cele, tym bardziej że wymagania finansowe klubu nie należą do najmniejszych. Raków nie należy do biednych, a co za tym idzie nie musi na siłę wypychać z drużyny najcenniejszych diamentów.

Oczywiście, jeżeli jakiś klub zaoferuje za Piątkowskiego duże pieniądze – w grę wchodzi 5 milionów euro – to z tej opcji skorzysta, lecz woli, by zawodnik pozostał w zespole. Rozwiązaniem wydaje się sprzedaż Piątkowskiego, ale tylko pod warunkiem natychmiastowego wypożyczenia pod Jasną Górę. Skorzystałyby na tym wszystkie strony. Nowy pracodawca – najgłośniej mówi się o AC Milan – nie ściągnąłby zawodnika do rezerw, bo zapewne tak wyglądałaby droga Piątkowskiego, lub nie będzie musiał go wypożyczać do klubu z niższej ligi.

Raków nadal miałby w składzie jednego z kluczowych piłkarzy, ale również kilka milionów euro na koncie. Z kolei sam Piątkowski miałby pewne miejsce w składzie i perspektywę walki o medal. Dodatkowo nie straci na pozostaniu w Rakowie, który potrafi solidnie przygotować zawodników na zagraniczny wyjazd, czego przykładem jest Sebastian Musiolik grający obecnie w Pordenone.


Na zdjęciu: Mateusz Wdowiak ostatnie miesiące spędził w drugim zespole Cracovii, ale już wiosną – a nie latem – byłby mile widziany w Częstochowie.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus