Matka, córka i… przyjaciółka

Tu Kontuzje, zmiana trenera, ślub – w życiu dwukrotnej medalistki mistrzostw świata w sztafecie 4×400 m Patrycji Wyciszkiewicz-Zawadzkiej w ostatnim roku sporo się zmieniło.


Teraz trenuje w Bydgoszczy pod okiem Iwony Baumgart i z jej córką Igą.

– Oczywiście to relacja specyficzna, ale ja wiedziałam, jak ona wygląda i w co się włączam. Jeździłyśmy już wcześniej razem na zgrupowania i obserwowałam, jakie są relacje treningowe mamy i córki. Dla mnie było jasne od samego początku, że nie chcę w nie wchodzić. Każda z nas ma swoją pracę do wykonania, a mi się świetnie współpracuje z panią trener – powiedziała zawodniczka OŚ AZS Poznań.

Z Igą Baumgart-Witan od lat dogaduje się znakomicie. Zawsze mieszkały razem na zgrupowaniach, przyjaźnią się i nawet teraz jak razem na co dzień trenują to wolny czas też spędzają wspólnie. Tylko na bieżni są rywalkami, ale po minięciu mety zawsze sobie gratulują.

– Jak zdecydowałyśmy się na współpracę z panią Iwoną, to wiedziałam jedno – nie chcę wchodzić między matkę i córkę. I też jasno chcę powiedzieć, że nigdy nie poczułam się gorzej traktowana czy pominięta. Współpraca jest super, a ja doskonale rozumiem, że Iga czasami potrzebuje więcej uwagi. Mamy inne charaktery, ale właśnie w tej różności się uzupełniamy i to jest super” – podkreśliła.

Zahamowana kariera

Wyciszkiewicz-Zawadzka uznawana była kilka lat temu za jeden z największych lekkoatletycznych talentów. Mówiono o niej, że jest pracowita, zadziorna i ma wszelkie predyspozycje, by przez lata zdominować bieg na 400 m. Los chciał inaczej. W wieku 21 lat pokonała jedno okrążenie w 51,31 i od tamtej pory tego wyniku nie poprawiła. Ciągłe problemy zdrowotne zahamowały jej karierę.

„Wystrzeliła” dopiero w mistrzostwach świata w Dausze. W sztafecie zmierzono jej czas poniżej 50 sekund. I to miał być dowód na to, że jej przejście do trenera Tomasza Lewandowskiego było strzałem w dziesiątkę. Tą współpracą nie cieszyła się jednak długo. Szkoleniowiec nie podpisał kontraktu z PZLA i Wyciszkiewicz-Zawadzka musiała szukać kolejnego rozwiązania. Tak trafiła pod skrzydła Iwony Baumgart.

– Trening jest przemyślany, płynny, ciągły. Dobrany pode mnie z uwzględnieniem tego, w jakiej jestem danego dnia kondycji fizycznej i psychicznej. A co najważniejsze – widać efekty. Czuję się rewelacyjnie i mam nadzieję, że pokażą to też zawody – zaznaczyła halowa wicemistrzyni świata w sztafecie (2018).

Pusty sezon też się przyda

Ona sama nie ma zamiaru w tym roku kusić losu i chce startować tylko w kraju. Teraz jest na zgrupowaniu w Bydgoszczy, potem czeka ją jeszcze obóz w Cetniewie i w sierpniu chce pojawić się na bieżni.


Przeczytaj jeszcze: WADA pod presją mocarstw


– Najważniejsze będą mistrzostwa Polski we Włocławku. Nie chcę wyjeżdżać za granicę, jeśli nie ma takiej potrzeby. Po co w dobie pandemii ryzykować? Mamy bardzo dobrą infrastrukturę i znakomity poziom krajowej rywalizacji na 400 m – oceniła.

Z powodu pandemii wypadły lekkoatletom wszystkie imprezy docelowe. Najpierw przełożono igrzyska w Tokio o rok, a później postanowiono odwołać mistrzostwa Europy w Paryżu.

– A może taki pusty sezon każdemu się przyda? To dobry czas na regenerację i wypróbowanie nowych bodźców treningowych. Nie ma oczywiście pewności, czy za rok coś się zmieni i czy rozegranie igrzysk będzie możliwe, ale jeśli wszyscy będziemy umieli utrzymać reżim sanitarny i będziemy świadomi, jak na siebie uważać, to powinno być dobrze – dodała Wyciszkiewicz-Zawadzka.

Trzeba chronić siebie

Zwróciła też uwagę, że pandemia nadal jest, bo krzywa zachorowań w Polsce się nie wypłaszcza, a mimo wszystko powoli wszystko wraca do życia.

– Bardzo ważne jest, jak sami o siebie dbamy i kim się wokół otaczamy. Trzeba wypracować pewne kompromisy, by można było spróbować wrócić do normalnego życia, ale jednocześnie być świadomym tego, że zagrożenie nadal jest. I właśnie my, sportowcy, powinniśmy być na to wyczuleni, bo tak naprawdę nie wiemy, jakie skutki ma zachorowanie na Covid-19 i jakie będą tego konsekwencje. Choroba ta atakuje płuca, czyli jeden z najważniejszych organów dla sportowców – podsumowała.

(t, PAP)

Na zdjęciu: Doborowe trio na zgrupowaniu w Spale.

Fot. instagram.com/patrycjawyciszkiewicz