Przełamać złą serię

Rundę zasadnicza Górnik zakończył na 12 miejscu w ligowej tabeli. Dzięki temu zagra cztery, a nie trzy mecze w grupie spadkowej na swoim stadionie. Swoją cegiełkę do tego dołożył 28-letni wychowanek Gwarka Ornontowice.

Nie patrzy na liczby

Już można powiedzieć, że sprowadzenie Matrasa zimą bardzo się Górnikowi opłaciło. Piłkarz gra i ma dobre liczby. Na swoim koncie ma trzy bramki i dwie asysty. W klasyfikacji kanadyjskiej, z pięcioma punktami na koncie, jest w zabrzańskim zespole wśród najlepszych. Lepszy bilans od niego mają tylko Igor Angulo i Jesus Jimenez, którzy przecież przewodzą w ekstraklasie w klasyfikacji – odpowiednio – najskuteczniejszych i najlepiej asystujących.

– Nie patrzę na liczby. Niech ktoś tam inny w zespole strzela, zalicza asysty. Najważniejsze jest to, żebyśmy punktowali jako zespół, a ja trzymał to, żeby było zero z tyłu. Za to odpowiadam jako defensywny pomocnik. Z drugiej strony wiadomo, to, że strzelę, to, że stwarzam gdzieś tam zagrożenie pod bramką rywala przy stałych fragmentach, to coś dodatkowego – mówi Matras, który przez ostatnie 1,5 roku mało co grał, najpierw w Lechii, a w zeszłym roku w Zagłębiu Lubin. W tym czasie zaliczył ledwie 19 ligowych gier, w tym jednak tylko osiem w podstawowym składzie. Teraz, w tegorocznych meczach w barwach górniczego klubu, w dwa miesiące rozegrał dziewięć, wszystkie od pierwszej minuty.

Pokonać Arkę!

Matras wraz z kolegami szykuje się już do starcia w Wielkanocny Poniedziałek z Arką. – Wiadomo, jak ważne jest to dla nas spotkanie, to pierwszy mecz w tej dodatkowej fazie. Trzeba zrobić wszystko, żeby dobrze zacząć rozgrywki w grupie spadkowej, punktować i osiągnąć cel, jakim jest, pozostanie w ekstraklasie, tak, żeby gdzieś tam wcześniej zapewnić sobie byt – zaznacza Matras.

Doświadczony ligowiec dodaje. – Na pewno musimy grać spokojniej. Z jednej strony tak, jak było to ostatnio, ale też skuteczniej, żebyśmy zdobywali punkty, bo to jest teraz najważniejsze – podkreśla.

Malinowski: Piast może namieszać

W poniedziałek zabrzanie będą chcieli przełamać złą serię wyników na swoim stadionie, gdzie przegrali trzy razy z rządu, w derbach z Piastem, z Cracovią i ostatnio z Legią.

– Z gry nie wyglądało to najgorzej, ale nie było punktów. Na pewno, gdybyśmy w tych spotkaniach zdobyli bramkę czy bramki, to wszystko potoczyłoby się inaczej. Brakuje czy brakowało w naszym wykonaniu tej przysłowiowej kropki nad „i”, tego dobicia rywala. To by uspokoiło sytuację. Nie ma już zresztą co do tego, co wracać, a trzeba się skupić na nadchodzących grach – mówi.

Świąteczne potrawy

Mecz z Arką kończy wielkanocne święta. Jak spędzi je zawodowy piłkarz? Czy może pozwolić sobie na spróbowanie świątecznych wiktuałów i przysmaków? – Co roku te święta wyglądają podobnie. Nie ma za bardzo czasu. W niedzielę będzie może okazja, żeby pobyć z rodziną, a na popołudnie mamy wyznaczony trening. Na pewno można czegoś lepszego spróbować, bo wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem i ze zdrowym rozsądkiem. Przede wszystkim trzeba się koncentrować na meczu – tłumaczy Matras.

Blisko pozostania w Górniku

Co będzie dalej z przyszłością zawodnika, który przecież do Zabrza jest z Lubina wypożyczony, z opcją transferu definitywnego? – Jeżeli wszystko się dobrze ułoży, utrzymamy się w gronie najlepszych, to mam nadzieję, że dalej będę grał w Górniku. To wszystko między klubami jest już uzgodnione. W tym momencie najważniejszy jest wynik sportowy. Jeżeli zostaną spełnione odpowiednie warunki przeze mnie i przez klub, a jest ich kilka, to zostanę w Zabrzu – podkreśla.

 

Na zdjęciu: Mateusz Matras jest wiosną solidnym punktem Górnika.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ