Matuszek: Brakuje bramek

Michał ZICHLARZ: Z remisu z Pogonią u siebie nie możeci być zadowoleni, prawda?

Szymon MATUSZEK: – No tak. Wiadomo, jesteśmy sportowcami i chcemy wygrać w każdym spotkaniu. Z Pogonią się nie udało, więc nie mamy powodów do satysfakcji.

W spotkanie weszliście nawet nieźle. Potem jednak czegoś brakowało. Czego?

Szymon MATUSZEK: – Bramek. Stwarzamy sytuacje, jest gra na połowie przeciwnika, ale nie ma goli; i to jest naszą bolączką.

W drugiej połowie rywal prowadził. Były obawy, że może skończyć się porażką?

Szymon MATUSZEK: – Czy było nerwowo? Udało się w końcu wyrównać, a strzelona bramka dodała nam wiatru w żagle. Szkoda, że nie udało się potem jeszcze raz trafić do siatki, bo to byłby ten pozytywny scenariusz meczu.

Rzut karny wykonywany był po faulu na panu. Jak ocenia pan całą sytuację ze swojej perspektywy?

Szymon MATUSZEK: – Piłka spadała w mój sektor, a ja nabiegałem. W pojedynku jeden na jeden przeciwnik trącił mnie tak, że nie byłem w stanie utrzymać równowagi. Upadłem, sędzia był blisko, widział to sam bez pomocy VAR-u, więc nie było żadnych wątpliwości. Jak mówię: szkoda, że nie udało się pójść za ciosem i zdobyć zwycięskiego gola.

Cztery ligowe mecze w tym sezonie u siebie, i dalej jesteście bez domowego zwycięstwa. Co się dzieje?

Szymon MATUSZEK: – Fakt, to boli. Co jeszcze mogę powiedzieć? Chcemy wygrywać i wszyscy mamy nadzieję, że to się szybko zmieni.