ME 2018. To była egzekucja. Polki przegrały z Danią

Biało czerwone w meczu Polska – Dania na pewno nie były faworytkami. Tym bardziej, że po raz ostatni na imprezie rangi mistrzowskiej wygrałyśmy z nimi aż 28 lat temu, na mistrzostwach świata w Korei w 1990 roku.

Szkoleniowiec biało-czerwonych Leszek Krowicki miał świadomość, że jego podopieczne czeka w niedzielę bardzo trudne zadanie. – Dania ma nieprawdopodobnie silną ligę, znakomitą szkołę, która od lat króluje na boiskach. Trafiamy na zespół ograny, mocny, wiedzący o co w piłce ręcznej chodzi – mówił szkoleniowiec.

Polki udział w rozgrywanym we Francji EURO 2018 zaczęły w piątek od porażki z Serbkami, Dunki zaś w pierwszej kolejce okazały się nieznacznie lepsze w derbach Skandynawii od Szwedek, ale nadzieje na dobry wynik wlało w nas wrześniowe zwycięstwo 23:21 na turnieju Golden League rozgrywanym w Danii.

I początek niedzielnego spotkania miał bardzo optymistyczny przebieg, bo co prawda zaczęło się od trafienia Dunek, ale już w 10 minucie biało-czerwone prowadziły różnicą trzech bramek (4:1). Rywalki były mało skoncentrowane, popełniały proste błędy, a naszej bramce znakomicie radziła sobie Adrianna Płaczek. Po kwadransie Polki jeszcze prowadziły 6:4, gdy nagle biało-czerwone stanęły. Nie wygrywały przewag, a nawet je przegrywały. Myliły się w najprostszych sytuacjach, słabo funkcjonowała obrona, a rzuty w ataku były sygnalizowane i z łatwością wyłapywane przez duńską bramkarkę Sandre Toft. Straciły pięć goli z rzędu i w 22 minucie przegrywały 6:9, nie zdobywając bramki przez blisko 10 minut, a w ciągu 14 minut zdobyły tylko jedną bramkę.

Credit: Rafal Rusek / PressFocus

W dodatku w 28 minucie, przy stanie 7:11, czerwoną kartkę za niebezpieczny atak wysuniętymi rękami ujrzała Karolina Kochaniak. Przy tak fatalnych statystykach trudno myśleć o pokonaniu czołowej europejskiej reprezentacji, w dodatku na tej randze imprezie. A jednak końcówka pierwszej połowy wlała znów nadzieje w serca kibiców. Grając w osłabieniu Polki przed przerwą zdobyły dwie bramki, nie tracąc żadnej.

Niestety, był to  ostatni pozytywny moment w grze Polek. Po przerwie powtórzył się scenariusz z nieudanego spotkania z Serbią. Dunki całkowicie zdominowały parkiet, po czterech kolejnych bramkach prowadziły już 16:10, w 40 minucie już 19:12. Słabnące w oczach Polki błędy zaczęły popełniać lawinowo błędy. Raz za razem pudłowały, a gubiąc piłki w ataku narażały się na bezlitosne kontry Skandynawek, które ostatecznie nie wysilając się zbytnio wygrały różnicą siedmiu goli. Szkoda, że dyspozycja biało-czerwonych na tym turnieju pozostawia tak wiele do życzenia.

Mimo wysokich porażek Polki zachowały jeszcze cień szansy na awans do dalszej fazy mistrzostw. W ostatnim swoim meczu grupowym muszą wygrać we wtorek ze Szwecją, która wczoraj po dramatycznym meczu pokonała jedną bramką Serbię.

 

Polska – Dania 21:28 (9:11)

POLSKA: Gawlik, Płaczek – Łabuda 1, Kobylińska 7, Grzyb 2, Matuszczyk 1, Kudłacz-Gloc 4, Janiszewska, Zych 1, Drabik 3, Rosiak 2, Wołoszyk, Lisewska, Kochaniak, Achruk, Sobiech. Kary 2 min. Czerwona kartka – Kochaniak (28 min). Trener Leszek KROWICKI.

DANIA: Toft, Reinhardt – Pedersen, Iversen 2, Hansen 3, Woller 4, Heindahl 1, Grigel, Offendal, Nielsen 4, Tranborg 1, Hylleberg 1, Jorgensen 5, Jensen 5, de la Cour 2, Hojlund. Kary 12 min. Trener Kalvs Bruun JORGENSEN.

Sędziowali: Peter Horvath i Balasz Marton (Węgry). Widzów 3683.