ME. Biało-czerwone nie zawiodły

Trener Jacek Nawrocki obchodzi w sobotę 56. urodziny i jesteśmy przekonani, że siatkarki o nich wiedziały i chciały bossowi sprawić prezent.


I tak też się stało, bowiem w inauguracyjnym spotkaniu, jakże ważnym, wygrał z reprezentacją Niemiec 3:1. Czy teraz będzie z górki? To tylko pozory, bo trzeba być do końca eliminacji być maksymalnie skoncentrowanym, by wyjść z grupy na pierwszym miejscu. Polki na to stać

Atmosfera wokół reprezentacji siatkarek jest daleka od ideału, ale to wynik pewnych doniesień jakie wyciekły przed wyjazdem do Bułgarii. Pojawiły się informacje jakoby trener Nawrocki po imprezie przenosi się do pracy w Chemiku Police i już mogliśmy przeczytać artykuły, że to jest już „ostatni taniec” szkoleniowca. To mało eleganckie, bo przecież było jeszcze przed inauguracyjnym meczem z Niemkami. A nasze rywalki wielce sobie obiecują po mistrzostwach i przyjechały tutaj po medal. W czerwcowej Lidze Narodów Niemki wygrał 3:0 i zajęły 10 miejsce tuż przed naszą reprezentacją. Z kolei pod koniec lipca w dwumeczu kontrolnym w Bielsku-Białej podopieczne trenera Nawrockiego wygrał 2 razy po 3:2. I takie też widowiska spodziewaliśmy się na inaugurację.

A tymczasem w 1. secie z niezwykle skuteczną Magdaleną Stysiak w roli atakującej nasze siatkarki szybko wyszły na prowadzenie 6:1 i skrzętnie jej pilnowali. Niezła zagrywka, więcej niż poprawne przyjęcie sprawiły, że byliśmy skuteczni w ataku. Stysiak dzielnie sekundowała Martyna Łukasik. Po drugiej stronie Louisa Lippmann była trudna do zatrzymania, ale słabiej niż oczekiwano spisywały się pozostałe skrzydłowe. Wprawdzie Niemki w końcowych fragmentach odrobiły nieco straty, ale były one zbyt duże, by przechylić seta na własną korzyść. Jednak rywalki na finiszu wyraźnie zasygnalizowały, że trzeba się mieć na baczności.

I tak też tak się stało. Zagrywka biało-czerwonych straciła na jakości i nie robiła niemal żadnej krzywdy rywalkom. I stąd też gra się wyrównała. W 2. odsłonie kluczowy moment nastąpił przy prowadzeniu Polek 18:17. Zespół trenera Feliksa Koslowskiego zdobył 3 „oczka” z rzędu i w rezultacie tę przewagę potrafiły ukończyć do samego końca. Biało-czerwone popełniły stanowczo więcej prostych błędów i były zdecydowanie mniej zadziorne niż w 1. partii, nie kończąc kilka kontrataków. Z tak silnym rywalem trzeba to wywierać i na dodatek wywierać presję szczególnie w polu serwisowym.

Huśtawkę nastroju zafundowały oba zespoły swoim kibicom, ale to jest „uroda” meczów w wykonaniu pań. W 3. secie gra toczyła się punkt za punkt i przy stanie 10:10 trener zdecydował się na podwójną zmianę. Miejsce rozgrywającej Katarzyna Wenerskiej zajęła Julia Nowicka, zaś za Stysiak pojawiła się Malwina Smarzek. Biało-czerwone wpadły w „czarną dziurę” i Niemki objęły prowadzenie 15:12 i nic nie wskazywało, że w tym momencie wszystko się odwróci. Polki, głównie za sprawą Smarzek i szczelnego bloku, zdobyły 6 pkt.z rzędu i objęły prowadzenie 18:15. Wprawdzie rywalki zdobyły 2 „oczka, ale końcowe fragmenty znów należały do podopiecznych trenera Nawrockiego. Poirytowane Niemki zaczęły popełniać błędy w polu serwisowym oraz ataku.

To była iskierka nadziei na końcową wygraną, choć zdawaliśmy sobie sprawę, że rywalki będą walczyć do samego końca. Wypracowanie sobie przewagi 2 czy 3 „oczek” przewagi graniczyło z cudem. Trwał twardy bój, ale rywalki popełniały więcej błędów w polu zagrywki. Polki prowadziły 22:20, ale protokół elektorniczny pokazywał remis. Nastąpiła dłuższa przerwa, ale w końcu wszystko się. A chwilę potem środkowa Camilla Weitzel posłała piłkę w aut mieliśmy 3 pkt.przewagi. Jednak Polki wygrały za 3. piłką meczową niesłychanie ważne spotkanie w grupie, które może pozwoli na swobodniejszą grę w kolejnych potyczkach. Gwiazdą wieczoru był Stysiak, która zdobyła 30 pkt..


Niemcy – Polska 1:3 (22:25, 25:23, 21:25, 22:25)

NIEMCY: Imoudu (4), Janiska (10), Weitzel (11), Lippmann (16), Alsmeier (16), Schoelzel (8), Pogany (libero) oraz Kaestner, Drewniok, Bock, Orthmann (1). Trener Felix KOSLOWSKI.

POLSKA: Wenerska (2), Górecka (7), Alagierska (6), Stysiak (30), Łukasik (11), Efimienko-Młotkowska (3), Stenzel (libero) oraz Jagła (libero), Nowicka (1), Smarzek (10), Grajber (1), Pol (3). Trener Jacek NAWROCKI

Sędziowali: Paul Szabo-Alexi (Rumunia) i Siarhej Waiciachowicz (Białoruś).

Przebieg meczu

  • I: 6:10, 10:15, 16:20, 22:25.
  • II: 8:10, 15:14, 20:18, 25:23.
  • III: 8:10,15:12, 17:20, 21:25.
  • IV: 8:10, 12:15, 17:20, 22:25

Bohater – Magdalena STYSIAK.


Na zdjęciu: Magdalena Stysiak była filarem zespołu i walnie przyczyniła się do wygranej naszego zespołu.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus