ME piłkarek ręcznych. Wielkie poświęcenie naszej kapitan

Reprezentacja piłkarek ręcznych dziś wylatuje do Hiszpanii, gdzie w weekend zagra w turnieju towarzyskim z udziałem ekipy gospodarzy oraz Niemiec i Brazylii. Dla zespołu Leszka Krowickiego to będzie ostatni sprawdzian przed francuskim Euro, które zainauguruje 30 listopada w Nantes meczem z Serbią. Pozostałymi rywalkami w grupie 1 są Dania i Szwecja.

Pomimo niezaleczonej kontuzji w mistrzostwach wystąpi kapitan drużyny, Karolina Kudłacz-Gloc. – Moja kontuzja okazała się dużo poważniejsza niż to początkowo wyglądało. Całkowicie zerwałam mięsień dwugłowy. Taki uraz zdarza się niezmiernie rzadko. Chciano mnie operować, wtedy mój sezon już by się zakończył. Jednak podjęłam inną decyzję i podjęłam się leczenia zachowawczego – mówi 33-letnia rozgrywająca niemieckiego SG BBM Betigheim.

Mama zostawia syna

Do reprezentacji powróciła po dłuższej przerwie i na razie główny nacisk położono na to, by mogła ponownie zgrać się z koleżankami i opanować nowe elementy taktyczne. – Przerwa była bardzo długa i na pewno wiele mnie ominęło. Sama w tej chwili naprawdę nie wiem, na co mnie stać. Dopiero dwa tygodnie temu dołączyłam do drużyny, więc na razie ćwiczyliśmy nowe zagrania, których jeszcze nie znałam – informuje popularna „Kudi”.

ME będą pierwszym etapem eliminacji olimpijskich do igrzysk w Tokio, jednak Kudłacz-Gloc uważa, że nie musi być dodatkowo motywowana do występów w kadrze narodowej.

– Zostawiam swój największy skarb w domu (syna Jakuba – przyp. red.) i wyjeżdżam na cztery tygodnie, podczas których nie będę widziała swojego dziecka. Przede wszystkim to on nie będzie widział mnie. To dla nas ogromne wyzwanie. To pokazuje jak bardzo chce się walczyć w reprezentacji, mimo różnych przeciwności losu, jak kontuzje czy zmęczenie – przekonuje.

Dwa różne światy

Dobre wyniki uzyskiwane ostatnio przez biało-czerwone w meczach towarzyskich, m.in. w turnieju Golden League, gdzie wygrały z Danią i Francją – dają nadzieję na udany występ w ME, ale rywalizacja o punkty to zupełnie inna rzeczywistość.

– Optymizm jest zawsze, bo wierzymy we własne siły. Turnieje towarzyskie a mistrzostwa to są jednak dwa zupełnie różne światy. Oczywiście zwycięstwa w takich imprezach napawają optymizmem i napełniają pozytywną energią, ale powtarzam, to zupełnie inna bajka. Na mistrzostwach nikogo się nie oszczędza, wszyscy grają na sto procent – podkreśliła.

Grupa ma potencjał

Kudłacz-Gloc, która jest jedną z najbardziej doświadczonych zawodniczek w kadrze selekcjonera Leszka Krowickiego i zagrała na wielu imprezach rangi mistrzowskiej, unika porównań poprzednich do obecnej reprezentacji kraju.

– Nie chcę porównywać tej reprezentacji do tych, które były wcześniej. Nie ma co porównywać młodych zawodniczek, które teraz wchodzą do drużyny, do tych doświadczonych, z którymi dochodziłyśmy do wielkich rzeczy, jak dwukrotnie czwarte miejsce w mistrzostwach świata (2013 i 2015 – przyp. red.), a które często już pokończyły kariery. Uważam, że ta grupa ma potencjał, ale musi się jeszcze sprawdzić na dużej imprezie. A jak to będzie wyglądało, tego na razie nie wie nikt – zakończyła Kudłacz-Gloc.

 

Na zdjęciu: Karolina Kudłacz-Gloc, kapitan polskiej reprezentacji stać na wiele wyrzeczeń, byle tylko zagrać w kolejnym dużym turnieju.

 

(t, PAP)