ME siatkarzy. Nasi z siłą wodospadu…

Rosjanie, wicemistrzowie olimpijscy z Tokio, pożegnali się i udali się w drogę powrotną.


Polscy siatkarze w ćwierćfinale mistrzostw Europy serwowali i atakowali z siłą wodospadu, blokowali i bronili z niesłychaną precyzją i zespół Rosji nie miał wiele do powiedzenia. W sumie mecz trwał tylko 84 minuty, a przecież grały zespoły światowej klasy. Biało-czerwoni awansowali do półfinału i dzisiaj zameldują się w Katowicach. A kibice? Zacierają ręce z radości, bo w weekend będzie się działo.

Siatkarze Rosji przed turniejem mieli problemów zdrowotnych i nominalny przyjmujący musi grać Jegor Kliuka. Na domiar złego podczas 1/8 finału z Ukrainą kontuzji doznał jego zmiennik Kiriłł Klec. Trener Tuomas Sammelvuo musiał skorzystać z transferu medycznego i do zespołu dołączył Maksim Żygałow, znany z występów w zespole z Radomia. Z obozu biało-czerwonych dotarła wiadomość o kontuzji mięśnia czworogłowego środkowego Piotra Nowakowskiego. Jednak ostatecznie pojawił się na boisku i wsparł drużynę pod siatką.

Jednak z chwilą pierwszego gwizdka wszystkie problemy schodzą na dalszy plan i zawodnicy koncentrują się na zadaniu jakie mają wykonać. Biało-czerwoni podjęli ryzyko w polu serwisowym i Rosjanie mieli spore problemy w przyjęciu oraz zostali odrzuceni od siatki. A podopieczni zafundowali kibicom ERGO Arenie oraz przed telewizorami koncert. Świetnie przyjmowali i wyprowadzali błyskawiczne kontry. A ponadto dobrze funkcjonował blok przez który rywale nie potrafili się przebić. Szybko zdobyliśmy wysoką przewagę 6. „oczek” i potem jeszcze ją powiększyliśmy. Rozmiary takiej wygranej nikogo nie mogą dziwić, bowiem nasi w ataku prezentowali 72% skuteczność.

Nasi zawodnicy doskonale zdawali sobie sprawę, że czeka ich trudne zadanie. Rosjanie są znani z zadziorności i gry do samego końca. 2. set był już bardzo wyrównany, ale nasi siatkarze za sprawą udanych ataków Wilferdo Leona oraz Michała Kubiaka i skutecznych bloków wyszli na prowadzenie 19:14. W tym momencie na boisku pojawił się drugi rosyjski rozgrywający Paweł Pankow. I w jednym ustawieniu stracili 4 pkt.i rywale zbliżyli tylko na punkt. Trwała twarda męska gra, w której kluczową rolę odgrywał Kliuka. To jednak Rosjanie nie wytrzymali psychicznie i popełnili 2 błędy. Najpierw Pankow zepsuł zagrywkę, a chwilę potem Kliuka posłał piłkę w aut.

A w kolejnej odsłonie nasi siatkarze znów od początku prowadzili, ale wicemistrzowie olimpijscy z Tokio nie dawali za wygraną. W końcu nasi siatkarze objęli prowadzenie 19:14 i mogli nieco swobodniej grać. Rosjanie na wszelkie sposoby próbowali odrobić straty, ale w końcowych fragmentach popełnili zbyt dużo błędów. Wszystko zakończyło się udanym blokiem. Biało-czerwoni awansowali do półfinału i teraz czekają na zwycięzcę meczu Czechy – Słowenia w Ostrawie. Jednak forma podopiecznych trenera Vitala Heynena rośnie i jesteśmy przekonani, że w weekend w katowickim „Spodku” będzie się wiele działo.


POLSKA – ROSJA 3:0 (25:14, 26:24, 25:19)

POLSKA: Drzyzga, Leon (14), Kochanowski (6), Kurek (14), Kubiak (6), Bieniek (3), Zatorski (libero) oraz Wojtaszek (libero), Nowakowski (4), Łomacz, Kaczmarek (1). Trener Vital HEYNEN.

ROSJA: Kobzar, Podlesnych (1), Jakowlew, Kliuka (14), Wołkow (5), Kurkajew (3), Gołubiew (libero) oraz Woronkow (9), Żygałow, Pankow (1), Tietuchin (2). Trener Tuomas SAMMELVUO.

Sędziowali: Władimir Simonović (Serbia) i Stefano Cesare (Włochy). Widzów 14000.

Przebieg meczu

  • I: 10:4, 15:8, 20:11, 25:14.
  • II: 9:10, 15:13, 20:18, 26:24.
  • III: 10:5, 15:11, 20:15, 25:19.

Bohater – Bartosz KUREK.


Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus