Mecz Lecha z Legią będzie trudny dla obu zespołów

Spotkanie nie będzie miało takiej rangi, jak zazwyczaj, ale Legia w Poznaniu na pewno się nie położy, bo chce uprzykrzyć życie „Kolejorzowi”.


Wydawało się, że długotrwałe kłopoty zdrowotne w ekipie mistrza Polski, które ciągną się za tym zespołem niemal od początku sezonu, dobiegły końca. Na liście kontuzjowanych pozostały już tylko dwa nazwiska: Bartosza Kapustki i Maika Nawrockiego, ale po poprzednim weekendzie to się zmieniło. Na początku tygodnia Legia poinformowała, że Pawła Wszołka i Cezarego Misztę czeka kilkutygodniowa przerwa w grze.

Pierwszy z wymienionych doznał urazu mięśniowego w starciu z Lechią, w którym był najlepszy na boisku. Bramkarz, który był ostatnio „jedynką”, kontuzji kolana doznał jeszcze przed meczem i dlatego w nim nie wystąpił. W jego miejsce zagrał debiutujący w barwach Legii Richar Strebinger.

Wszystko wskazuje na to, że to Austriak będzie w najbliższych tygodniach, a może nawet do końca sezonu, podstawowym bramkarzem „Wojskowych”. Od marca odsunięty od składu jest bowiem Artur Boruc i wszystko zmierza ku temu, że doświadczony golkiper rozegra w barwach warszawskiego klubu tylko jeden, pożegnalny mecz na koniec sezonu.

Legia nie ma szans na mistrzostwo Polski. Nie zdobędzie również Pucharu Polski, ale kibice oczekują, że w Poznaniu zagra tak, by jak najbardziej uprzykrzyć życie Lechowi i utrudnić mu sięgnięcie po tytuł. Trener Aleksandar Vuković nie daje się jednak w takie dywagacje wciągnąć.

– Przed nami bardzo trudny mecz z Lechem. Spróbujemy zrobić wszystko, żeby kontynuować dobrą ligową passę i zdobywać kolejne punkty. Dopiero po realizacji tego celu, będziemy patrzeć do przodu – powiedział serbski szkoleniowiec.

W Poznaniu tymczasem doskonale zdają sobie sprawę z wagi spotkania. Lech ma całkiem „sympatyczny” terminarz do końca sezonu. Nie zagra z ani jednym zespołem, który obecnie znajduje się w Top 5 tabeli ekstraklasy. Legii również nie ma w czołówce, ale wiadomo, że zespół ten wyszedł już z potężnego kryzysu i w ostatnich meczach często wygrywał.

– Nie zgodzę się, że Legia nie ma o co grać. Ma 8 punktów do europejskich pucharów i nie jest to misja niemożliwa w kontekście 21 „oczek” możliwych do zdobycia. Znając trenera Vukovicia i jakość piłkarzy zespołu z Warszawy nie możemy się spodziewać tego, że będą niewystarczająco zmotywowani. To będzie dla nas bardzo trudny mecz – podkreślił przed ligowym klasykiem szkoleniowiec Lecha Maciej Skorża.


Fot. Adam Starszynski / PressFocus