Mecz na opak

Wiedział, że ryzykuje. Tuż przed startem rozgrywek trener Cracovii zapowiedział walkę o tytuł mistrzowski. – Wiem, że będę za te słowa rozliczany, ale trzeba mierzyć wysoko – argumentował. Nie przypuszczał wtedy, że na pierwsze punkty przyjdzie mu czekać do trzeciej kolejki, a ten pierwszy punkcik wywalczy po bezbramkowym i beznadziejnym remisie z Arką Gdynia.

Teraz żałuje tych słów. – Wypowiedziałem te słowa nieco na wyrost. W wielu klubach pracowałem, ale takiego zbiegu okoliczności nie pamiętam. Trzeci mecz z rzędu w którym musimy dokonywać wymuszonej zmiany – mówi.
W tym meczu wszystko było nie tak jak potrzeba. Zaczęło się jeszcze w niedzielę, gdy Arka – zamiast samolotem – ruszyła w drogę do Krakowa autokarem. Na lotnisku okazało się, że kierownik drużyny zarezerwował bilety na zły dzień i trzeba było na szybko znaleźć transport zastępczy. – Do Krakowa dotarliśmy w komfortowych warunkach i podróż nie miała wpływu na naszą postawę. Byliśmy dziś z naszym kierownikiem, błędy każdemu się zdarzają. Cieszę się, że drużyna zareagowała na tę sytuację pozytywnie – mówi trener gości Zbigniew Smółka.

Arka źle rozpoczęła sezon, Cracovia też, więc Probierz mocno miesza w składzie. W tym sezonie w trzech meczach Cracovii w podstawowym składzie zagrało już 17 zawodników. Cornel Rapa wskoczył do niego zaraz po transferze z Pogoni. Po raz pierwszy od pierwszej minuty zagrał Hiszpan Elady, ale wytrzymał na boisku tylko do przerwy. Po pół godzinie gry podał do rodaka, Gerarda Olivy. Ale zrobił to na tyle niedokładnie, że Oliva – goniąc piłkę – przewrócił się, doznał urazu i musiał zejść z boiska. Wyglądało to nawet śmiesznie, gdyby po prostu nie było tragiczne.

Trudno dostrzec w grze Cracovii jakąś myśl przewodnią. Z pewnością sporym osłabieniem było odejście (jeszcze nie sfinalizowane) Miroslava Czovilo, ale przecież drużyna to kilkunastu facetów. A ci, którzy co tydzień ubierają koszulki w biało-czerwone pasy. Wyglądają po prostu słabo. Michał Probierz trenerem Pasów jest od roku, postęp miał być widoczny gołym okiem. A nie widać go nawet wtedy, gdy człowiek uważniej się przyjrzy. Wiosna dla Cracovii była udana, ale ten sezon zaczął się fatalnie.

Arka w ofensywie też nie ma argumentów, gdynianie do przodu ruszyli dopiero w końcówce i dwa, trzy razy potrafili długo wymieniać piłkę w okolicy pola karnego Cracovii. Groźni byli też – co nie dziwne – ze stałych fragmentów gry. Okazji wiele z tego nie było, ale mogło wystarczyć. Aleksander Kolew dwukrotnie był bardzo bliski, ale raz ostemplował poprzeczkę, a w doliczonym czasie gry – słupek. W zespole Pasów najbliżej szczęścia był Javi Hernandez, ale jego strzał głową w świetnym stylu obronił Pavels Szteinbors.

Czy wiesz, że
W podstawowym składzie Cracovii znalazło się aż pięciu zawodników, którzy dołączyli do zespołu latem. Po przerwie na boisko weszli dwaj kolejni nowi gracze.

Powiedzieli

Zbigniew Smółka (trener Arki):
Nie było to porywające spotkanie, ale oba zespoły są w ciężkiej sytuacji. Mnie cieszy, że w dwóch meczach w Krakowie zdobyliśmy łącznie dwa punkty i trzeba je szanować. Mieliśmy w poniedziałek lepsze momenty, mieliśmy gorsze, a w szatni powiedziałem zawodnikom, że musi być walka i charakter. Pamiętajmy, że nasz zespół jest w przebudowie, a w piłce efekty nie przychodzą od razu.

Michał Probierz (trener Cracovii):
Z powodu kontuzji wszystko nam się rozsypało. To zupełnie inny zespół niż ten, który grał w meczach sparingowych przed sezonem. Ale nie ma się co rozczulać. Możemy to poukładać tylko dzięki ciężkiej pracy. Jestem zadowolony z debiutu Cornela Rapy. Rozegrał pozytywny mecz. Mimo drobnego urazu, z dobrej strony pokazał się też Javi Hernandez.

Cracovia – Arka Gdynia 0:0

CRACOVIA: Gostomski – Rapa, Helik, Dytiatjew, Ferraresso – Dimun, Budziński – Strózik (83. Wdowiak), Hernandez, Elady (46. Serafin) – Oliva (30. Piszczek). Trener: Michał Probierz.

ARKA: Szteinbors – Zbozień, Marić, Helstrup, Marciniak – Bogdanov (83. Cvjianović), Sołdecki – Zarandia (60. Jankowski), Janota, Aankour (70. Siemaszko) – Kolew. Trener: Zbigniew Smółka.

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 5283. Żółte kartki: Rapa (89. faul) – Sołdecki (23. faul), Zarandia (25. faul)
Piłkarz meczu: Pavels SZTEINBORS