Mecz na przełamanie

Każda porażka potrafi dużo dać. Paradoksalnie cieszę się, że przegraliśmy z ZAKSĄ, bo to da nam pozytywnego kopa – przekonywał Michał Winiarski, trener Aluronu CMC Warty Zawiercie.


„Jurajscy rycerze” stary rok pożegnali porażką z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 1:3.. Była to ich pierwsza porażka po dwunastu kolejnych zwycięstwach. Wcale jednak nie musieli przegrać. W większości setów to oni nadawali ton grze. Nie potrafili jednak utrzymać wywalczonej przewagi, a w końcówkach zabrakło im zimnej krwi. – Z naszej strony był to mecz straconych szans, bo piłki były po naszej stronie, by je skończyć. Trzeba oddać przeciwnikom klasę, trzymali poziom do końca, kapitalnie „wrócili” w trzeciej partii zasłużenie wygrali czwartego seta – ocenił Dawid Konarski, atakujący drużyny z Zawiercia. – Pierwszego seta wygraliśmy dosyć pewnie. W drugim do momentu gdy zagrywał Adrian Staszewski też prowadziliśmy. Wtedy stanęliśmy na jakieś osiem, dziewięć punktów i kędzierzynianie nam odjechali. Trzeciego seta znowu kapitalnie zaczęliśmy. Byliśmy stroną przeważającą, ale w końcówce sami go oddaliśmy po prostych błędach. Szkoda, bo mogliśmy wywieźć z Kędzierzyna-Koźla punkty – dodał.

[Michał Winiarski], trener Aluronu CMC Warty, porażką się zmartwił ale szukał w niej też pozytywów. – Oczywiście szkoda, że nie udało się wygrać po raz trzynasty z rzędu. Każda porażka może jednak dużo dać. Paradoksalnie cieszę się, że przegraliśmy, bo dostaniemy pozytywnego kopa, tak jak było po porażce z Indykpolem AZS Olsztyn – przekonywał.

Czy faktycznie tak się stanie, przekonamy się już jutro. Zawiercianie podejmują wicemistrza kraju, trzecią ekipę w tabeli, Jastrzębski Węgiel. Rywale ostatnio mają jednak słabszy czas. Z siedmiu ostatnich spotkań wygrali tylko dwa. Przegrali dwa ostatnie spotkania wyjazdowe z Indykpolem AZS Olsztyn i u siebie z LUK Lublin. Bardzo liczą na przełamanie w Zawierciu. – Aluron CMC Warta to bardzo dobra i mocna drużyna. My jednak musimy patrzeć na swoją grę. Liczę, że zaprezentujemy się znacznie lepiej niż w ostatnich kolejkach – powiedział Eemi Tervaportti, rozgrywający Jastrzębskiego Węgla”.

Jastrzębianie do Zawiercia przyjadą już z nowym środkowym, Moustaphą M’Baye. Zastąpił kontuzjowanego Łukasza Wiśniewskiego, który w tym sezonie już nie zagra.

Z walki o utrzymanie w elicie nie rezygnuje BBTS Bielsko-Biała. Podopieczni trenera Sergieja Kapelusa mieli bardzo udaną. W dwóch kolejnych spotkaniach zdobyli punkty. Najpierw przegrali, ale tylko 2:3 z faworyzowaną PGE Skrą Bełchatów, następie ograli i to na ich terenie Cerrad Eneę Czarnych Radom (3:2). Było to ich dopiero drugie zwycięstwo w rozgrywkach. Ich sytuacja w tabeli wciąż jest bardzo trudna – mają pięć punktów i do 15. zespołu z Radomia tracą pięć „oczek” – ale pojawiło się światełko w tunelu. –

Zwyciężyć to, szczerze mówiąc, bardzo fajne uczucie, którego już trochę zapomniałem. Warto więc ciężko trenować, spędzać dużo czasu w hali, żeby później czuć coś takiego po wygranym meczu – przyznał Kapelus. – Mamy nad czym pracować, były słabsze momenty i elementy, które trzeba poprawiać. Jednak wiemy co trzeba robić lepiej. Idziemy w dobrym kierunku. Na treningach staramy się robić to, co nam do tej pory nie wychodzi. Trochę może nam pomóc to, że wygraliśmy, strona mentalna jest bardzo ważna. Staramy się iść do przodu – zapewnił szkoleniowiec.

Dobrą passę będzie trudno jednak podtrzymać. Nawet atut własnej hali może nie wystarczyć, bo do Bielska-Białej przyjedzie jutro podbudowany trumfem z „Jurajskimi rycerzami” mistrz Polski z Kędzierzyna-Koźla.


Na zdjęciu: Bartosz Kwolek i jego koledzy będą chcieli powetować sobie porażkę z ZAKSĄ.

Fot. Marcin Bulanda/PessFocus