Mecz walki dla Legii

Rzut karny przesądził o wygranej gości, choć Piast mógł zdobyć choćby punkt. Gliwiczanie znów w strefie spadkowej…


Mecz z Legią był szczególny dla trenera Aleksandara Vukovicia, który wiele lat spędził w Legii. Drużyna Piasta od pierwszych minut wyglądała na mocno nabuzowaną. Agresywne i twarde warunki postawione przez gospodarzy sprawiły, że goście z Warszawy musieli podjąć rękawice. W efekcie czego w pierwszych 45 minutach więcej było walki, fauli, ostrych zagrań i pretensji do sędziego. Arbiter Damian Sylwestrzak łatwo pokazywał kartki w efekcie czego, robiło się tylko bardziej nerwowo, a fani oglądali więcej upomnień niż celnych strzałów. Co ciekawe napomniany został nawet… dyrektor sportowy Piasta Bogdan Wilk, który podczas meczów zasiada na ławce rezerwowych.

Grali swój mecz

Najciekawiej wyglądała rywalizacja Grzegorza Tomasiewicza z Josue. Pomocnik Piasta otrzymał od trenera Vukovicia zadanie bycia klasycznym „plastrem”. W efekcie czego Tomasiewicz nie odstępował Portugalczyka na krok, raz biegając za nim w obronie, a czasem i w ataku. Z obu stron nie brakowało prowokacji, tym bardziej, że Tomasiewicz szybko został upomniany żółtą kartką. Mimo tego utrudnienia gracz gliwiczan nie zmienił swojej taktyki, bo to Legia traciła więcej z „wyłączonego” Josue.

Jeśli chodzi o czysto sportowe emocje, to do przerwy nie było ich byt wiele, a tak naprawdę obie drużyny stworzyły zaledwie po jednej groźnej akcji. Tomas Pekhart jeden, jedyny raz otrzymał piłkę w polu karnym i po szybkim obrocie oddał strzał, ale Frantiszek Plach popisał się dobrą interwencją. Gospodarze najbliżej gola byli po rzucie rożnym, gdy do piłki centrowanej przez Damiana Kądziora wyskoczył Patryk Dziczek, lecz piłka po jego główce odbiła się od słupka. Poza tym oba zespoły były w stanie oddać ledwie po kilka innych niecelnych jednak strzałów. „Mecz walki” – to określenie w niedzielny wieczór pasowało jak ulał.

Portugalczyk górą

Druga połowa wyglądała już inaczej. Legia przystąpiła do bardziej zdecydowanych ofensywy. Nie minęło dziesięć minut po zmianie stron, a Bartosz Slisz huknął z dystansu, trafiając w poprzeczkę. Legii udało się przejąć inicjatywę, a Piast skupiał się na kontrach. W efekcie czego coraz częściej, to goście oddawali strzały na bramkę Frantiszka Placha. Ernest Muci niewiele pomylili się zza pola karnego. W końcu jednak Legia dopięła swego. Tomas Pekhart został sfaulowany w polu karnym przez… byłego piłkarza Legii, czyli Ariela Mosóra. Sędzia Sylwestrzak skorzystał z monitora VAR, gdyż jedyną kwestią do wyjaśniania było to, czy przy dośrodkowaniu piłka nie przekroczyła czasem linii końcowej boiska. Po wideoweryfikacji arbiter wskazał na jedenasty metr, a Josue pokonał Placha. Trener Vuković zareagował zmianami, ale gliwiczanie nie mieli już wiele czasu na odrobieni straty. O mały włos a Damian Kądzior zaskoczyłby Kacpra Tobiasza z rzutu wolnego, jednak młody golkiper wybił piłkę na rzut rożny. W jeszcze lepszej sytuacji znalazł się Kamil Wilczek. Doświadczony snajper znalazł się w sytuacji sam na sam z Tobiaszem, ale posłał piłkę obok bramkarz i obok bramki… Więcej szans gospodarze już nie mieli i nie tylko nie zdobyli choćby punktu, ale ponownie znaleźli się w strefie spadkowej.


Piast Gliwice – Legia Warszawa 0:1 (0:0)

0:1 – Josue, 76 min (karny)

PIAST: Plach – Pyrka, Mosór, Czerwiński, Katranis (90. Holubek) – Dziczek (77. Kaput), Tomasiewicz (90. Sobczyk) – Ameyaw (77. Felix ) , Chrapek, Kądzior – Wilczek. Trener Aleksandar VUKOVIĆ.

LEGIA: Tobiasz – Nawrocki, Jędrzejczyk, Ribeiro – Johansson (62. Wszołek), Slisz, Sokołowski (62. Kapustka), Mladenović – Josue (90. Pich) – Pekhart (90. Rosołek), Muci (85. Augustyniak). Trener Kosta RUNJAIĆ.

Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław). Żółte kartki: Katranis (21. faul), Tomasiewicz (24. faul), Dziczek (37. niesp.zach.), Czerwiński (45. faul), Chrapek (82. niesp. zach.) – Pekhart (31. faul), Slisz (37. Faul), Jędrzejczyk (64. faul), Slisz (84. faul). Czerwona kartka: Slisz (84. druga żółta).


Na zdjęciu:Josue (z lewej) choć nie miał łatwego życia w Gliwicach, strzelił gola na wagę zwycięstwa Legii

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus