Mecz z sentymentami

Dominik Nowak wraca do Głogowa, gdzie z sukcesami pracował jako menedżer.


Po zwycięstwie 5:0 ze Skrą Częstochowa piłkarze GKS-u Tychy nie osiedli na aurach. Trener Dominik Nowak od razu nakreślił plan działania na tydzień, kończący się niedzielnym meczem z Chrobrym w Głogowie. – Po poniedziałkowym treningu regeneracyjnym oraz wyrównawczym zawodnicy mieli wolny wtorek, a od środy do soboty pracowaliśmy już w meczowym mikrocyklu – mówi szkoleniowiec tyszan.

– Każdy trening zaczynaliśmy analizą konkretnego elementu gry Chrobrego i wychodziliśmy na zajęcia z tą myślą, żeby właśnie pod tym kątem przygotować swoją taktykę. Wiemy jakie są atuty głogowskiej drużyny, który ma mocną drugą linię, ale zauważyliśmy też słabsze strony i postaramy się to wykorzystać. Swoją grą ze Skrą daliśmy sygnał, że potrafimy być skuteczni i takiej właśnie gry, opartej na pełnym zaangażowaniu oczekuję od naszych zawodników w tym spotkaniu.

Uwaga na Stebleckiego

Analizując grę Chrobrego w tym sezonie trudno nie zauważyć występów Sebastiana Stebleckiego, który latem z Tychów przeniósł się do Głogowa. Skrzydłowy, który przez 4 sezony występów w GKS-ie strzelił 9 goli w 12 występach w pomarańczowo-czarnych barwach zdobył już 5 bramek.

– Jest coś takiego w piłkarskim świecie, że na mecze ze swoim byłym klubem zawodnicy mobilizują się w sposób szczególny – dodaje trener trójkolorowych. – Mieliśmy tego niedawno przykład w Łęcznej gdzie Marcin Bierant strzelił nam gola więc na pewno na Sebastiana Stebleckiego zwrócimy uwagę… tak samo jak na każdego innego zawodnika Chrobrego, który dla mnie też jest swego rodzaju drużyną sentymentalną.

Pracowałem w Głogowie jako menedżer w czasie, w którym trener Irek Mamrot zdobywał z drużyną awans do I ligi. Ponadto mieszkam niedaleko Głogowa więc dobrze znam to środowisko piłkarskie i wiem, że na murawie czeka nas trudne wyzwanie. Prowadząc Miedź dwukrotnie wywoziłem jednak ze stadionu Chrobrego komplet punktów więc liczę, że tym razem także spotkanie zakończy się po mojej myśli.

Rodzinne wsparcie

Fakt, że z domu państwa Nowaków na stadion w Głogowie jest „rzut beretem” mogą też wykorzystać najbliżsi trenera GKS-u Tychy i wspierać trójkolorowych z trybun.

– Te 30 kilometrów dzielących mój dom od stadionu Chrobrego na pewno nie stanowi problemu, ale żona nie wybierze się na mecz – wyjaśnia opiekun GKS-u Tychy. – Iwona za bardzo się denerwuje oglądając spotkanie z trybun i woli ściskać kciuki w domu i czekać na moją relację tego co się wydarzyło. Natomiast dzieci są kibicami piłki nożnej. Córka Wiktoria, która gdy się urodziła na porodówce leżała w łóżeczku numer 11, mieszka w Legnicy więc też ma niedaleko, a syn Adam, choć sam nie gra w piłkę, bo bardziej wciągnęły go rower, kalistenika i bieganie również lubi oglądać mecze.

Gdy pół wakacji spędził w Tychach był na naszym stadionie, a spotkanie z Wisłą Kraków zrobiło nam nim wrażenie. Mogę się więc spodziewać, że na meczu w Głogowie też nie zabraknie rodzinnego wsparcia, a więc tym bardziej chciałbym wrócić do domu z kompletem punktów.


Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus