Męczarnie zakończone awansem. Górnik w II rundzie

Gospodarze robili wszystko, żeby z miejscowości Bielce do Kiszyniowa, gdzie odbywało się czwartkowe spotkanie, przyjechało jak najwięcej kibiców. Fani Zarii mieli wstęp na stadion za darmo, musieli się tylko wcześniej zarejestrować.

Szybko stracona bramka

Zabrzanie musieli sobie radzić bez pauzującego za kartki Szymona Żurkowskiego. W tej sytuacji trener Marcin Brosz dał szansę debiutu od pierwszej minuty pozyskanemu latem z pierwszoligowego Stomilu Olsztyn Wiktorowi Biedrzyckiemu. Niestety, mecz nie ułożył się dla 14-krotnego mistrza Polski najlepiej, bo już po kilku minutach rywal odrobił straty z pierwszego spotkania. Piłkę przed polem karnym przejął Brazylijczyk Guillermo i uderzył tak skutecznie i celnie, że Tomaszowi Losce nie pozostało nic innego, jak wyciągnąć futbolówkę z siatki…

Zabrzanie, podobnie jak to było w pierwszym meczu mieli inicjatywę i atakowali, ale bez efektu. Do siatki mógł i powinien był trafić Igor Angulo, ale po jego trafieniu w 23 minucie piłka wylądowała tylko na spojeniu słupka z poprzeczką bramki miejscowych. Tak samo było przed tygodniem, tyle że wtedy po trafieniu najskuteczniejszego snajpera Górnika futbolówka wylądowała na poprzeczce. W tej części gry swoje szanse mieli jeszcze aktywny pod bramką rywala Przemysław Wiśniewski, Jesus Jimenez czy Angulo, ale kapitana zespołu gospodarzy Vladimira Livsita nie udało się pokonać. Z drugiej strony pod bramką zabrzan gorąco było po dośrodkowaniu Rodrigo Bostana, ale na szczęście skończyło się tylko na strachu.

Gol w końcówce

Zaraz po przerwie w kolejnej dobrej bramkowej sytuacji znalazł się Angulo, ale trafił tylko w boczna siatkę. W końcu zniecierpliwiony słabą postawa zespołu trener Brosz zdecydowali się na zmiany i na boisku pojawili się Daniel Smuga oraz Daniel Liszka. W tym czasie o mało co nie doszło do kolejnej straty, bo po uderzeniu z rzutu wolnego wyróżniającego się na boisku brazylijskiego pomocnika Conrado, piłka wylądowała na poprzeczce bramki strzeżonej przez Loskę.

W grze Górnika brakowało dokładności i pomysłu. Zabrzanie nie potrafili wykorzystać słabości przeciwnika. W 68 minucie Oleg Jermak o mało co nie zaskoczył swojego bramkarza, źle zagrywając głową. Na szczęście dla niego dobrą interwencją popisał się Livsit. Potem w polu karnym faulowany był Michał Koj. Sędzia z Azerbejdżanu nie dopatrzył się jednak przewinienia.

Kiedy wszyscy szykowali się już powoli do dogrywki pokazał się Smuga. Skrzydłowy Górnika zdecydował się na uderzenie z ostrego kąta i zdołał zaskoczyć doświadczonego bramkarza Zarii! To jak się okazało był decydujący moment dwumeczu, który dał jedenastce z Zabrza awans do kolejnej rundy pucharowych rozgrywek.

Cieszyć ma się też z czego Smuga. Wiosną 21-letni piłkarz trafiał tylko w trzecioligowych rezerwach Górnika. Teraz zdobył wreszcie bramkę w pierwszym zespole, która jak się okazała dała cenny remis na wyjeździe z jedenastką z Mołdawii no i przede wszystkim upragniony awans.

 

I runda eliminacji Ligi Europy

Zaria Balti – Górnik Zabrze 1:1 (1:0)

1:0 – Guillermo, 5 min,

1:1 – Smuga, 85 min

Zaria: Livsit – Burlacu, Da Silva, Dumbravanu, Jermak – Guillermo, Gomez, Bostan (72. Dros), Gulcaec (87. Alexeyev), Ovseanicov – Conrado. Trener Vlad GOIAN.

Górnik: Loska – Wolniewicz, Wiśniewski, Suarez, Gryszkiewicz – Ambrosiewicz (60. Liszka), Matuszek, Biedrzycki (74. Koj), Ryczkowski (55. Smuga) – Angulo. Jimenez. Trener Marcin BROSZ.

Sędziował Rashim Hasanow (Azerbejdżan). Żółte kartki: Jermak, Guillermo – Ambrosiewicz, Koj.

Pierwszy mecz: 1:0 dla Górnika, awans zabrzan.