Medaliści gotowi do gry

Od ostatniego meczu męskiej PGNiG Superligi minęły aż 54 dni. Powodem tak długiej przerwy były oczywiście mistrzostwa świata, których finał miał miejsce w niedzielę w Sztokholmie.


W składach czołowych reprezentacji nie brakowało zawodników zakontraktowanych w polskich klubach, co jeszcze bardziej podnosi prestiż krajowych zmagań. Od dziś wielu z nich będzie można mieć na wyciągnięcie ręki.

Aż sześcioma medalistami mundialu może się pochwalić Industria Kielce. W szeregach mistrza Polski są francuscy wicemistrzowie: Nedim Remili, Dylan Nahi i Nicolas Tournat oraz hiszpańscy brązowi medaliści: Alex Dujszebajew, Daniel Dujszebajew i Miguel Sanchez. Będzie ich można zobaczyć dziś w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie ekipa Tałanta Dujszebajewa rozpocznie rundę rewanżową, ale… – Ci, którzy na mistrzostwach grali najwięcej, muszą dostać trochę więcej odpoczynku. Z kolei ci, którzy z turnieju wrócili wcześniej lub wcale w nim nie uczestniczyli, w najbliższym spotkaniu spędzą na parkiecie więcej minut – wyjaśnił II trener kielczan, Krzysztof Lijewski.

To może oznaczać, że więcej szans otrzymają Polacy, w tym reprezentacyjny kwintet w osobach Mateusza Korneckiego, Arkadiusza Moryty, Tomasza Gębali, Szymona Sićki i Michała Olejniczaka. Wszyscy będą mieli okazję do wykazania sportowej złości z powodu pogarszającej się sytuacji finansowej i niepewnej przyszłości klubu. Poza grą będzie jedynie Olejniczak, który zmaga się z urazem kolana. – Mam nadzieję, że najgorsze już za nami. Jesteśmy optymistami. Czujemy, że wszystko zakończy się dobrze. Teraz przyszła pora, aby wrócić na sportową karuzelę – dodał Lijewski. Trudno sobie wyobrazić, by – niezależnie do składu – uczestnik Ligi Mistrzów miał jakiekolwiek problemy z zespołem, który walczy o utrzymanie, a jesienią został rozbity 40:28.

Znacznie więcej emocji powinno przynieść spotkanie w Tarnowie, gdzie przyjedzie Górnik Zabrze. Goście przystąpią do niego po porażce (26:30) w Pucharze Polski z Azotami Puławy i żeby zachować miejsce na podium, na jakąkolwiek stratę punktów nie mogą sobie pozwolić. Dla trenera Patrika Liljestranda to mecz sentymentalny. Zanim wrócił do Górnika, prowadził Unię i od starcia z nią rozpoczął drugą misję w Zabrzu, wygrywając 27:20.


Fot. Tomasz Kudala/PressFocus