Miała być najlepsza liga świata, jest wielki zakręt

Rok 2010. Reprezentacja Polski do lat 17 odniosła ogromny sukces. W mistrzostwach świata zdobyła srebrny medal, przegrywając jedynie w finale z USA 80:111. Wtedy też świat po raz pierwszy usłyszał o Przemysławie Karnowskim. Był jednym z filarów srebrnej ekipy. Potężny, bo mierzący aż 214 cm koszykarz pod tablicami nie miał sobie równych. Nad jego grą były same zachwyty. Fachowcy przepowiadali mu świetlaną przyszłość. Nic zatem dziwnego, że został wybrany do pierwszej piątki mistrzostw i wzbudził zainteresowanie skautów w Europie i USA.

Za młody na NCAA

Młodzian nie dał sobie zawrócić w głowie. Nie zdecydował się na emigrację. Choć mógł przebierać w ofertach, został w kraju. Chciał dojrzeć. Wiedział, że jeszcze ma sporo braków. – Na pewno muszę poprawić kilka elementów koszykarskiego rzemiosła. Przede wszystkim grę tyłem i przodem do kosza. Muszę także popracować nad mobilnością i sprawnością. Zdaję sobie sprawę, że czeka mnie jeszcze dużo ciężkiej pracy – tłumaczył wówczas w jednym z wywiadów.

Karnowski rok jeszcze pograł w SMS PZKosz Władysławowo, a następnie podpisał umowę z Jeziorem Siarką Tarnobrzeg. Wybór zaskakujący, bo zdecydował się na jeden ze słabszych zespołów w Polskiej Lidze Koszykówki. – Szczerze mówiąc, nie wiedziałem wtedy, co ze sobą zrobić. Byłem za młody, żeby pójść do NCAA, chciałem zdać w Polsce maturę. Dużo polskich klubów proponowało mi profesjonalny kontrakt, który zamknąłby mi drogę do gry w lidze akademickiej w Stanach Zjednoczonych. Na szczęście Siarka Tarnobrzeg zaproponowała mi taki kontrakt, jaki chciałem. To był dziwny rok. Z jednej strony zbierałem nowe koszykarskie doświadczenia, a z drugiej musiałem się bardzo dobrze uczyć, żeby dostać się do NCAA – wyjaśnił wówczas Karnowski.

W Siarce szybko pokazał, jaki drzemie w nim potencjał. W starciu przeciwko Anwilowi Włocławek rzucił aż 27 pkt, do których dołożył 6 zbiórek. Jak na nieopierzonego młokosa, osiągnięcie spore. Karnowski już w swoim debiutanckim sezonie w ekstraklasie został też wybrany do pierwszej piątki drużyny Południa w Meczu Gwiazd PLK, który odbył się w katowickim Spodku. Zdobył w nim 11 pkt.

Indywidualna satysfakcja

W PLK koszykarz występował tylko rok. Latem 2012 roku wyjechał do USA. Wyścig o młodego i zdolnego Polaka wygrała uczelnia Gonzaga. – Była mną zainteresowana od 2010 roku, kiedy z reprezentacją Polski zajęliśmy drugie miejsce na mistrzostwach świata. Przez cały czas byłem w kontakcie z asystentem trenera, Tommym Lloydem. Kojarzyłem świetnych wysokich graczy, którzy byli absolwentami tej uczelni, takich jak Ronny Turiaf czy Casey Calvary. Wiedziałem też, że grało tam sporo graczy spoza Stanów Zjednoczonych. Poza tym styl gry Gonzagi najbardziej mi odpowiadał – tłumaczył Karnowski.

W Gonzadze Polak spędził pięć lat. Spisywał się świetnie, zwłaszcza w ostatnim roku. Zagrał w 39 meczach, w których notował średnio 12,2 pkt. i miał 5,8 zbiórki. Miał ogromny udział w awansie Bulldogs do finału NCAA, choć głównej nagrody nie udało się im zgarnąć. Karnowski został jednak doceniony. Został uhonorowany prestiżową nagrodą im. Kareema Abdul-Jabbara dla najlepszego środkowego ligi akademickiej.

Wydawało się wówczas, że wymarzona kariera w NBA stoi przed nim otworem. Już wtedy jednak wielu fachowców zwracało uwagę, że Karnowski nie pasuje do obowiązujących trendów w lidze. Jest środkowym „starej daty”, potężnym, ale mało mobilnym i wolnym. Kluby obecnie poszukują graczy szybkich, wszechstronnych, którzy równie dobrze co pod koszem, radzą sobie w półdystansie, a nawet dystansie. Poza tym miał 25 lat. Był starszy od innych graczy nawet o 5 lat. To bardzo dużo.

Do tego doszły jeszcze problemy zdrowotne. Najpoważniejszy uraz przytrafił mu się w 2015 roku. Wydawało się nawet, że będzie musiał rzucić koszykówkę. Podczas treningu wyskoczył do bloku i niefortunnie wylądował na plecach. Upadek spowodował potworny ból i wybrzuszenie dysku. Potrzebna była operacja i długa rehabilitacja. Do gry wrócił dopiero po pół roku.

Karnowski nie przebił się do draftu. Sukcesu nie przyniosły też występy w Letniej Lidze NBA. Wrócił więc do Europy.

Hiszpania zamiast NBA

Wylądował w silnej lidze hiszpańskiej. Podpisał umowę z Mora Banc Andorra. Początkowo wiodło mu się nawet nieźle. Wystąpił w 13 meczach, w których średnio notował 7,5 pkt.. I wtedy wywróciło się wszystko do góry nogami. Pod koniec roku Karnowski doznał urazu kostki, który wyeliminował go z gry na kilka tygodni. Po powrocie do zdrowia zagrał w spotkaniach reprezentacji Polski z Kosowem i Węgrami, ale w Andorze stracił miejsce w drużynie. Nie potrafił wrócić do wysokiej formy. Został wypożyczony do Montakitu Fuenlabrada. W nowym klubie furory też nie zrobił, bo znów zmagał się z kontuzją. Tym razem miał problemy z przyczepem ścięgna Achillesa do kości piętowej. – W wakacje przeszedłem zabieg ścięgna. Teraz z moim zdrowiem wszystko jest już dobrze, nie ma żadnego bólu – zapewnił koszykarz.

Odbudowa w Toruniu

Dla Karnowskiego w Hiszpanii zabrakło miejsca. Pomocną dłoń wyciągnęli za to szefowie Polskiego Cukru Toruń. – To była trudna decyzja, ale przemyślana. To nie jest tak, że traktuję przejście do Torunia jako rozczarowanie. Chcę się odbudować i wrócić do optymalnej formy. Chciałem grać w Lidze Letniej NBA, ale uraz pokrzyżował mi plany. Teraz skupiam się na występach w Polskim Cukrze. Mam zamiar awansować do Ligi Mistrzów – zadeklarował Karnowski podczas oficjalnej prezentacji w Polskim Cukrze.

Koszykarz liczy, że dzięki współpracy z Dominikiem Narojczykiem, który odpowiada za przygotowanie motoryczne w Polskim Cukrze i reprezentacji Polski, wróci do pełnej formy – To najlepszy trener w Polsce, za granicą też nie spotkałem takiego fachowca – ocenił zawodnik.

– Przemek potrzebuje mocnego sezonu. Dla nas jest to natomiast szansa na dalsze sukcesy. Obie strony mogą wyjść z tego sezonu zadowolone. Nie planujemy, że Przemek zostanie z nami na lata. Chcemy, żeby złapał taką dyspozycję, która pomoże mu związać się z mocnym klubem w lepszej lidze – podkreślił podczas prezentacji Karnowskiego Ryszard Szczechowiak, dyrektor sportowy Polskiego Cukru.

Dla Karnowskiego jest to powrót do polskiej ligi po sześciu latach przerwy. W sezonie 2011/12 z powodzeniem reprezentował barwy Siarki Tarnobrzeg (10,1 punktu i 4,4 zbiórki).

 

Przemysław Karnowski

Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus

Data i miejsce ur.: 8.11.1983 w Bydgoszczy
Wzrost/waga: 214 cm/123 kg
Pozycja na boisku: środkowy
Kluby: Katarzynka Toruń, SKS Kasprowicz Inowrocław, TKM Włocławek, Siden Toruń, SMS PZKosz Władysławowo, Siarka Jezioro Tarnobrzeg, Gonzaga Buldogs (USA), Mora Banc Andora (Hiszpania), Montakt Fuenlabrada (Hiszpania), PolskI Cukier Toruń.
Sukcesy: wicemistrzostwo świata do lat 17 (2010), wicemistrzostwo ligi uniwersyteckiej NCAA (2017), laureat nagrody Kareema Abdul-Jabbara dla najlepszego środkowego rozgrywek NCAA, Najlepszy Polski Debiutant PLK (2012), uczestnik meczu gwiazd Europy U-18 (2011).