Miasto pozbędzie się Podbeskidzia?

6 września br. stało się jasne, że miasto Bielsko-Biała czeka ważna zmiana. Jacek Krywult, prezydent stolicy Podbeskidzia od 2002 roku, ogłosił, że nie będzie ubiegał się o kolejną kadencję. To postać w historii bielskiego futbolu niezwykle ważna. Człowiek, co można powiedzieć z dużą dozą prawdopodobieństwa, bez którego raczej nie byłoby nowego Stadionu Miejskiego, a także klubu spod Klimczoka w ekstraklasie. Polityk, dla którego Podbeskidzie było oczkiem w głowie, i który nigdy nie odmówił mu pomocy w trudnych chwilach. Kibice „górali” słusznie zastanawiają się co dalej?

Czy klub przetrwa bez Jacka Krywulta, który ze względu na sprawy osobiste, tworząc własny komitet, zdecydował się kandydować jedynie na radnego?

Trójka w grze o fotel

Podczas wspomnianego wystąpienia urzędujący prezydent poparł w walce o miano swojego następcy Jarosława Klimaszewskiego, przewodniczącego rady miasta i kandydata Koalicji Obywatelskiej. 48-letni polityk w zasadzie z miejsca stał się wówczas faworytem wyborów.

Kandydatem Prawa i Sprawiedliwości został Przemysław Drabek, natomiast po raz kolejny o urząd prezydenta postanowił ubiegać się Janusz Orzesik, startujący z ramienia KWW „Okrzesik i Niezależni. BB”.

Wydaje się, że wymieniona trójka kandydatów ma największe szanse na wyborczy sukces. Dwaj pierwsi posiadają niezwykle ważne zaplecze partyjne, natomiast trzeci jest postacią w Bielsku-Białej znaną i szanowaną.

https://sportdziennik.pl/w-podbeskidziu-stoperzy-wrocili-do-lask/

Zarówno za przeszłość związaną z podziemiem solidarnościowym, jak również za to, że w latach 2009-11 – z powodzeniem – zasiadał na fotelu prezesa bielskiego klubu. Pod jego rządami Podbeskidzie Bielsko-Biała awansowało do ekstraklasy.

Pozostała trójka kandydatów na prezydenta Bielska-Białej, czyli Jerzy Jachnik (Kukiz’15), Monika Socha (własny KWW) i Ryszard Wrona (SLD Lewica Razem) nie powinna w wyborczej rozgrywce odegrać większej roli. Aktualnie też nie zanosi się na to, aby wszystko rozstrzygnęło się w najbliższą niedzielę.

Wprawdzie sondaż przeprowadzony na portalu bielsko.biala.pl daje wyraźne zwycięstwo Klimaszewskiemu, a nawet możliwość zakończenia rywalizacji w I turze, to mieszkańcy spodziewają się raczej, że wszystko rozstrzygnie się dwa tygodnie później.

Potrzebny prywatny inwestor

Wtedy też dowiemy się, co – ze strony samorządu – czeka Podbeskidzia Bielsko-Biała. W niedawnej debacie przedwyborczej, która odbyła się na antenie „Radio Bielsko”, poruszono temat klubu, a precyzyjniej rzecz ujmując, jego finansowania. Janusz Okrzesik podkreślił, że po przekształceniu klubu w spółkę akcyjną, którym sam kierował, zapanowało myślenie, że Podbeskidziem musi zarządzać miasto.

– Należy wrócić do sytuacji, kiedy dominuje kapitał prywatny, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze należy przeznaczyć na szkolenie dzieci i młodzieży – powiedział kandydat, którego zdanie podzielił Jarosław Klimaszewski. – Struktura własnościowa w spółce powinna się zmienić. Miasto powinno mieć nikły udział, ale też możliwość głosu w istotnych sprawach. Nie ma miasta w naszym najbliższym otoczeniu, gdzie kluby nie byłyby dotowane przez samorząd.

Wsparcie ma być

– Nadal zamierzamy wspierać Podbeskidzie, ale na innych zasadach. Możemy utrzymywać stadion, dawać stypendia na podstawowym poziomie – zapowiedział kandydat Koalicji Obywatelskiej. W podobnym tonie, chociaż mniej konkretnie, wypowiedział się Przemysław Drabek, a pozostali kandydaci nie mieli w tym temacie nic ważnego do powiedzenia. Wniosek jest zatem prosty.

Wszyscy najpoważniejsi w walce o fotel prezydenta Bielska-Białej są zdania, że większościowy pakiet akcji, którego właścicielem jest miasto, należy po prostu sprzedać prywatnemu inwestorowi. Chociaż żaden z kandydatów tak mocnego stwierdzenia nie użył.

Na zdjęciu: Po zmianie na szczeblach władzy w mieście zanosi się na zmianę w sposobie finansowania klubu. Podbeskidzie w strukturze właścicielskiej może się zmienić.