Michał Fidziukiewicz: Mam propozycję z Chorzowa

Rozmowa z Michałem Fidziukiewiczem, napastnikiem Stali Stalowa Wola.

Czy to prawda, że w zimowym okienku transferowym wzmocni pan chorzowski Ruch?
Michał FIDZIUKIEWICZ: – Rozmawiam z Ruchem, mam konkretną propozycję, ale nie jestem jeszcze pewien na 100 procent, czy podpiszę kontrakt.

Temat pańskich przenosin do Chorzowa przewija się od kilku miesięcy…
Michał FIDZIUKIEWICZ: – Ruch chce mnie praktycznie od lata. Wtedy nie mogłem odejść, bo miałem kontrakt w Stali Stalowa Wola. Temat więc upadł.

Został pan w Stalowej Woli. Przez pryzmat statystyk, runda jesienna chyba nie była stracona?
Michał FIDZIUKIEWICZ: – Spójrzmy na liczby: 18 bramek w III lidze, do tego 1 w Pucharze Polski… Myślę, że każdy z tych zawodników, który trochę postrzelał, mógłby powiedzieć, że sytuacji było na więcej goli. Ja też mogłem coś jeszcze dorzucić, ale nie ma na co narzekać. Niezły wynik.

Mimo to, wylądował pan na liście transferowej Stali. Zaskoczenie?
Michał FIDZIUKIEWICZ: – Niekoniecznie. Wielu z nas po spadku została na II-ligowych kontraktach. Klub siłą rzeczy szuka oszczędności, chce zejść z kosztów. Ale o tym lepiej byłoby porozmawiać z prezesem.

Jest pan do wzięcia za darmo?
Michał FIDZIUKIEWICZ: – Klub chce za mnie jakieś pieniądze, ale sądzę, że skoro umieszczono mnie na liście transferowej, to nie po to, by oczekiwać nie wiadomo jak dużej kwoty. Jest szansa się dogadać.

Czuje pan duże zainteresowanie?
Michał FIDZIUKIEWICZ: – Telefon co jakiś czas dzwoni, na to nie mogę narzekać. Wiadomo, że jeśli trafi się coś z I ligi, to taką propozycję rozważę na pewno w pierwszej kolejności. Ale Ruch to klub z bardzo dużą tradycją. Gdybym miał wybierać między II ligą a Ruchem, to miałbym wiele do myślenia.

Grał pan w Sosnowcu czy Tychach. Miło byłoby wrócić do województwa śląskiego?
Michał FIDZIUKIEWICZ: – Tak, bo mam ze Śląska dziewczynę. Byłby to duży plus, ale takich rzeczy nie można zakładać, bo potem trafi się coś 500 kilometrów dalej, pakujesz się i jedziesz. Na nic się nie zamykam, ale powrót na Śląsk byłby bardzo dobrym rozwiązaniem.

Ruch gra jednym napastnikiem – Mariuszem Idzikiem, o niepodważalnej pozycji. Zakładając, że nie odejdzie, podjąłby pan ryzyko spędzenia rundy wiosennej na ławce rezerwowych?
Michał FIDZIUKIEWICZ: – Takich rzeczy w ogóle się nie boję. Gdy przychodziłem do Sosnowca, straszono mnie Kubą Arakiem. Potem wszystko się pozmieniało i trenerzy musieli dokładać Kubę do mnie, byśmy grali we dwójkę. Zdrowa rywalizacja jest potrzebna i wzmacnia drużynę. Z tego, co się orientowałem, Mariusz strzela wiele goli. Ja również. Nie byłoby chyba powiedziane, że nie możemy grać na dwóch napastników. Jeśli trener widziałby, że obaj jesteśmy w formie, to dla dobra zespołu zmiana ustawienia nie byłaby raczej problemem. Potrafię grać jako cofnięty napastnik. Z tego, co słyszałem, Mariusz również, dlatego wariant z dwójką atakujących mógłby w Ruchu wchodzić w grę.

Do kiedy daje pan sobie czas na decyzję?
Michał FIDZIUKIEWICZ: – Do końca roku chciałbym już mniej więcej wiedzieć, co i jak. Zobaczymy. Mam ważny kontrakt w Stalowej Woli. Gdy dogadam się konkretnie z jakimś klubem, będę musiał porozmawiać też o warunkach rozstania ze Stalą.





19 GOLI strzelił jesienią Michał Fidziukiewicz dla Stali Stalowa Wola (3. miejsce w IV grupie III ligi).

30 LAT skończy Fidziukiewicz w lutym.


70 MECZÓW rozegrał „Fidziu” w latach 2015-17 w barwach I-ligowców z Tychów i Sosnowca. Zdobył 17 bramek.


Na zdjęciu: Michał Fidziukiewicz może okazać się alternatywą w chorzowskim ataku dla Mariusza Idzika, o którego pytają „Niebieskich” wyżej notowane kluby.
Fot. PressFocus