Dobry, to znaczy skuteczny

Jego CV może robić wrażenie: Anglia, Niemcy, Holandia, Rosja. Michal Papadopulos zapowiadał się świetnie, ale wyszło, jak wyszło. Od 6 lat gra w ekstraklasie i dziś czeski napastnik musi odpowiadać na pytanie: co poszło nie tak?

– Nie myślę tak w ten sposób. Zawsze cieszę się z faktu, że jestem zdrowy i mogę zawodowo grać w piłkę. Jestem szczęśliwy za to wszystko co było. Jeżeli mogło być lepiej… to trudno. Człowiek w danym momencie nie może wiedzieć, jak jego losy się potoczą. Na pewno mogło być lepiej, ale i mogło być gorzej – mówi nam Papadopulos, którego od dłuższego czasu męczą pytania o anegdoty związane z jego pobytem w wielkim Arsenalu. – Niemal każdy z dziennikarzy mnie o to pyta, a to było dawno temu. Nie ma sensu po tylu latach opowiadać w kółko te same historie. Wolę mówić o teraźniejszości – dodaje Czech.

Nic za darmo

W trakcie kolejnych sezonów w polskiej lidze „Papen” wyrobił sobie markę solidnego ligowca, napastnika. Z tego powodu jednak częściej źle na tym wychodził, bo zarówno w Zagłębiu, jak i do niedawna w Piaście nie był traktowano jako główna nadzieja na zdobywanie bramek, a kluby w których był zawsze szukały kolejnych napastników. Swego czasu trener Dariusz Wdowczyk wychwalał pod niebiosa profesjonalizm „Papena” a także jego charakter.  – Z takim piłkarzem jeszcze nie pracowałem. Nie obraża się, tylko robi swoje, przykłada się do każdego ćwiczenia – mówił ówczesny szkoleniowiec Piasta.

Papadopulosa później musiały dotknąć słowa Wdowczyka, które do dziś są zapamiętane przez kibiców. – Proszę o pół napastnika. Nie całego, ale pół – wypalił na pod koniec swojej przygody z gliwickim klubem. „Papen” nie odniósł się do słów trenera, ale strzelił w poprzednim sezonie 9 goli, co jak na marną skuteczność Piasta było dobrym wynikiem.

Trener Waldemar Fornalik miał do dyspozycji innych napastników – Mateusza Szczepaniaka, Karola Angielskiego, a tego lata Piotr Parzyszka. – Był okres, w którym trener bardziej ufał innym napastnikom, a ja to respektowałem. Uznałem też i to, że woli mnie wystawić w roli dżokera, na 20-30 minut – przyznaje Czech i momentalnie dodaje – Za dużo było jednak zmarnowanych okazji. I za często schodziłem z boiska zły na siebie, kiedy się nie udało. W sumie jednak – najważniejsze jest utrzymanie Piasta. Byłem zresztą święcie przekonany, że nam się uda. Ani przez moment nie czułem presji przed meczem z Bruk-Betem. Wiedziałem, że będzie dobrze, bo jakość w tej ekipie jest. Problemem było tylko zdobywanie bramek – wspomina poprzedni, bardzo trudny sezon.

Stary, ale jary

Ostatecznie jednak Papadopulos wychodzi na swoje. To on jest na razie pierwszym wyborem i nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie coś miałoby się zmienić. Nawet przybycie kolejnego napastnika – 20-letniego Czecha Karstena Ayonga może jeszcze bardziej zmobilizować 33-latka.

Ten i tak już prezentuje się bardzo dobrze. 2 gole i 3 asysty w 6 pierwszych kolejkach robią wrażenie, bo akurat ostatnie podania nigdy nie były jego mocną stroną. Najważniejsze, że Czech mocno pracuje dla drużyny, w każdym spotkaniu zostawia wiele sił. To dzięki temu, że walczy ze stoperami rywali, absorbuje ich uwagę, na listę strzelców mogło wpisać się tylu innych piłkarzy Piasta.

– Oczywiście, że cieszę się z dobrych występów i goli, ale będę to powtarzał na każdym kroku. Najważniejsze są zwycięstwa. W poprzednim sezonie wiele razy moje gole nie dawały punktów Piastowi. Nie dawały też satysfakcji. Chcę żeby teraz było inaczej – mówi napastnik, który w gliwickim klubie czuje się bardzo dobrze.

Śląsk to jego dom

Trudno się dziwić skoro z Piasta do domu w Ostrawie ma ok. 80 kilometrów, a dzięki autostradzie A1 ten dystans można pokonać bardzo szybko. Nic więc dziwnego, że Michalowi bardzo zależało, aby nadal bronić barw gliwiczan. W dodatku jego rodzina się powiększyła.

– Gliwice leżą blisko Ostrawy mogę dojeżdżać z domu na treningi, moja rodzina też jest zadowolona. Latem na siedem dni wybrałem się z rodziną na Kretę. Pierwszy raz w takim gronie, bo córka Vanessa ma dopiero 18 miesięcy i po raz pierwszy ruszyła w świat. To… taki trochę inny rodzaj urlopu: mniej wypoczynku, więcej biegania za małą i pilnowania, by sobie nic nie zrobiła. O leżeniu na plaży nie było mowy – mówi „Papen”, który dopóki starczy mu sił i zdrowia, chce grać na jak najwyższym poziomie.

– Wiem, że wielu lat grania przed sobą już nie mam. Każdy rok gry jest dla mnie ważny. W tym roku skończyłem 33 lata i może jeszcze 2 lata na wysokim poziomie dam radę pograć. Jak jednak poczuję, że odstaję to na siłę niczego nie będę ciągnąć. Dlatego w najbliższym czasie będę mnie interesowały tylko roczne kontrakty, bo nie chcę niczego obiecywać czy wiązać się na dłużej, gdy nie wiem w jakiej będę formie – szczerze stawia sprawę Papadopulos, który w tym sezonie widzi jedną drogę do uzyskania satysfakcjonującego dorobku bramkowego. – Musi być dużo dośrodkowań, dużo dograń do napastników. I koncentracja. Zawsze powtarzałem, że byłbym zadowolony, gdyby udawało mi się wykorzystywać połowę okazji. Dopiero o tym napastniku, który ma średnią co najmniej 50 procent, można powiedzieć: „dobry”. A ja chciałbym być dobry!

Dorobek „Papena” w klubach

  • Piast Gliwice – 53 mecze, 13 goli i 4 asysty
  • Zagłębie Lubin – 145 meczów, 35 goli i 15 asyst
  • Banik Ostrawa – 44 mecze, 9 goli i 1 asysta
  • SC Heerenveen – 39 meczów 14 goli i 2 asysty
  • Mlada Boleslav – 29 meczów, 11 goli i 4 asysty
  • Bayer Leverkusen – 23 mecze, 1 gol, 0 asyst
  • Zhemchuzhina Soczi – 16 meczów, 9 goli i 3 asysty
  • Energie Cottbus – 14 meczów, 2 gole i 0 asyst
  • FK Rostov – 11 meczów, 1 gol i 0 asyst
  • Arsenal Londyn – 1 mecz, 0 goli i 0 asyst

Czy wiesz, że…

* W sezonie 2004/05 Michal Papadopulos sięgnął po trofeum w Czechach. Wraz z Banikiem Ostrawa napastnik wygrał Puchar Czech.

* „Papen” bardzo chciał tego lata zostać w gliwickim klubie i pomógł mu w tym odpowiednio skonstruowany kontrakt. W poprzednim sezonie Michal rozegrał odpowiednią liczbę meczów i minut, dzięki czemu umowa mogła zostać przedłużona o kolejny rok.

LICZBY

6 MECZÓW w dorosłej kadrze Czech rozegrał „Papen”. Gola nie strzelił.

35 TYSIĘCY euro miał zapłacić Piast Zagłębiu Lubin zimą 2017 roku za doświadczonego napastnika.

1 MILION euro zapłacił holenderski SC Heerenveen Mladzie Boleslav za młodego Papadopulosa.

 

Krzysztof Brommer, LEŚ