Miecz wisi – jak zadziała?

Tracimy komfort, spokój, znów będziemy grać z nożem na gardle. Nie mamy już handicapu, a nawet musimy liczyć na innych – mówił po ostatniej porażce z Piotrcovią w Chorzowie trener Jarosław Knopik. I miał rację, ponieważ zespoły rywalizujące z Ruchem o utrzymanie w PGNiG Superlidze wygrały swoje spotkania i – albo jak Kościerzyna – odskoczyły w tabeli, albo – jak Jelenia Góra – zrównały się z „Niebieskimi” punktami.

Odstaje jedynie „czerwona latarnia” z Kielc, choć i jej strata do chorzowianek jest niewielka, bo czteropunktowa, a właśnie dzisiaj w kolejnym meczu „o życie” Ruch zmierzy się na własnym parkiecie z Koroną.

Zakotwiczyć w dole rywalki

– Zdajemy sobie doskonale sprawę z sytuacji w tabeli i z wagi tego spotkania – przyznaje trener Knopik. – Korona ma 15 punktów, my 19, więc wygrywając, odskoczymy kieleckiemu beniaminkowi na siedem punktów, czyli na dwa i pół meczu, a w zanadrzu czeka nas w niedzielę potyczka u siebie z Jelenią Górą. Musimy więc wygrać to spotkanie, pokazać, że we własnej hali czujemy się jak w twierdzy nie do zdobycia.

Ruch już miał w tym roku okazję „zakotwiczyć” kielczanki na stałe na miejscu spadkowym, i to w Chorzowie, jednak wówczas mecz „Niebieskim” totalnie nie wyszedł. – Tak, mieliśmy okazję odciąć światło Koronie, a zamiast tego podaliśmy jej tlen. Na szczęście, potem zrewanżowaliśmy się beniaminkowi na jego terenie – przypomina trener Knopik.

– Teraz we własnej hali już do niemiłej powtórki nie możemy dopuścić. Jest w nas olbrzymia determinacja, by wreszcie oddalić się od strefy barażowo-spadkowej. Komfort i spokój opuścił nas na rzecz presji wyniku, braku marginesu błędu i obowiązku wygrywania, ale może właśnie ten wiszący nad nami miecz zadziała na nas pozytywnie?

Kielce im leżą

Oprócz kontuzjowanej rosyjskiej bramkarki Renaty Kajumowej wszystkie zawodniczki są gotowe do walki. – Koniec ubiegłego tygodnia poświęciliśmy na regenerację sił, a poniedziałek i wtorek był już ściśle podporządkowany spotkaniu z Koroną. Kielczanki w tym sezonie dwa razy nas pokonały, my raz, ale to mimo wszystko zespół, który nam bardziej leży niż Piotrcovia, z którą ostatnio przegrałyśmy w słabym stylu.

W środę musimy znów wskoczyć na ścieżkę serii trzech zwycięstw, jaką mieliśmy niedawno. Jesteśmy przygotowani na różne warianty gry, gdy coś na przykład nie będzie funkcjonowało w rozegraniu. Mam jednak nadzieję, że nie będę musiał w trakcie meczu wprowadzać do gry planu B, tylko od początku będziemy kontrolować wydarzenia na boisku – kończy szkoleniowiec Ruchu.