Miedź Legnica – Apklan Resovia Rzeszów. Fortuna sprzyjała liderowi

Piłkarze Miedzi Legnica uporali się z Resovią, chociaż ich zwycięstwo rodziło się w bólach.


Po raz ostatni Miedź Legnica zeszła z boiska pokonana 26 września, gdy stłamsił ją w Olsztynie Stomil. Od tamtej pory podopieczni trenera Wojciecha Łobodzińskiego ani razu nie zostali z pustymi rękami, w kolejnych 16 potyczkach ligowych odnosząc aż 13 zwycięstw. Zdobycz punktowa w tym okresie jest rzeczywiście imponująca – 42 „oczka”!

Sobotni mecz z Apklanem Resovią nie układał się po myśli lidera Fortuna 1 Ligi, bo już w 4 minucie napastnik gości Paweł Wojciechowski w dogodnej sytuacji główkował nad poprzeczką bramki Pawła Lenarcika.

W 31 minucie golkiper „Miedzianki” musiał jednak wyciągać futbolówkę z siatki, bo Rafał Mikulec nie pomylił się strzelając z kilku metrów.
Drużyna znad Kaczawy zrewanżowała się z nawiązką w końcówce I połowy. Najpierw w 43 minucie Maxime Dominguez posłał długą piłkę z rzutu wolnego w pole karne rzeszowian, odbitą przez obrońcę piłkę na 5 metr zagrał Chuca, a Kamil Zapolnik strzelił wyrównującego gola. W 4 minucie doliczonego czasu gry legniczanie krótko rozegrali rzut rożny, a dośrodkowaną piłkę niefortunnie odbił Damian Hilbrycht, strzelając bramkę samobójczą.

W 55 minucie Maciej Śliwa idealnie obsłużył Maxime’a Domingueza, ale Szwajcar trafił w słupek. Potem obie drużyny stwarzały sobie niezłe sytuacje do zdobycia gola, ale dobrze dysponowani byli obaj golkiperzy. W 78 minucie gospodarzom uratował komplet punktów Lenarcik, wychodząc obronną ręką z sytuacji sam na sam z przeciwnikiem.

GŁOS TRENERÓW

Dawid KTOCZEK: – Nikt z nas nie jest zadowolony z przebiegu tego spotkania. Liczyliśmy się z tym, że jedziemy na boisko do lidera i ten mecz nie będzie prosty. Tym bardziej, że Miedź ma imponującą serię. Na pewno dla sztabu i zespołu Miedzi należy się szacunek, ale my nie jechaliśmy tutaj na skazanie. Wydaje mi się, że było to widać. Szczególnie w I połowie, w której w wielu momentach graliśmy bardzo odważnie. Wyszliśmy na prowadzenie i potem – trzeba to powiedzieć wprost – zbyt łatwo oddaliśmy bramki, które strzeliła nam Miedź. Nie możemy przy stałych fragmentach być tak zorganizowani. Przy pierwszej bramce siedmiu zawodników było wokół Zapolnika, a mimo wszystko potrafił strzelić gola. W drugim przypadku brakło nam koncentracji, determinacji i szybkiego ustawienia w strefie. To pierwsze bramki, które straciliśmy po stałych fragmentach gry w meczach wiosennych. Byliśmy bardzo skuteczni w tym elemencie, a dzisiaj, niestety, to nie funkcjonowało tak, jak byśmy sobie życzyli.

Z perspektywy całego spotkania, szczególnie II połowy, mecz zrobił się bardzo otwarty. Zarówno jedna, jak i druga strona mogła zdobyć bramkę. Szkoda, bo czujemy niedosyt. Mimo tego, że graliśmy ze zdecydowanie najbardziej kompleksowym zespołem w lidze, potrafiącym w każdej fazie grać bardzo skutecznie. Na pewno punkt wywalczony tutaj byłby dla nas bardzo ważny. Niestety, tak się nie stało. Przed nami we wtorek bardzo ważne spotkanie ze Stomilem Olsztyn. Jak każde inne, ale te najbliższe mecze będą dla nas bardzo istotne. Musimy przerwać niekorzystną serię, jak najszybciej się odbudować i zacząć punktować. Mam nadzieję, że zrobimy wszystko, co w naszych siłach, a zawodnicy staną na wysokości zadania. Tak, aby mecz wtorkowy wyglądał jak najlepiej z naszej strony.

Wojciech ŁOBODZIŃSKI: – Był to bardzo ciężki mecz, ale spodziewaliśmy się takiego spotkania. Uczulałem piłkarzy, zresztą mówiłem o tym w wypowiedziach przedmeczowych, że może być zbliżony do starcia z Koroną i taki był. Drużyna Resovii to bardzo dobrze zorganizowany zespół, bardzo fizycznie i mocno grający, ale też mający w składzie kilku niezłych piłkarzy. Pierwsza połowa była bardzo słaba w naszym wykonaniu aczkolwiek wygrana. To na pewno cieszy, że udało się wyjść z tego dołka, który mieliśmy w I połowie. Boisko też nam nie pomagało, co wynikało z warunków atmosferycznych. Było ciężkie, ale i tak OSiR mega dobrze przygotował murawę. Druga połowa była dużo lepsza. Już trochę wróciła ta prawdziwa Miedź, jeśli chodzi o kreowanie sytuacji podbramkowych, a jednak do końca musieliśmy być czujni w defensywie, bo Resovia jest bardzo mocna w stałych fragmentach. Mamy 60 punktów, więc jest nieźle.

Miedź Legnica – Apklan Resovia Rzeszów 2:1 (2:1)

0:1 – Mikulec, 31 min, 1:1 – Zapolnik, 43 min, 2:1 – Hilbrycht, 45+4 min (samobójcza),

MIEDŹ: Lenarcik – Gammelby, Aurtenetxe, Mijuszković, Martinez – Śliwa (83. Lewandowski), Tront, M. Dominguez (83. Bruno Garcia), Zapolnik – Chuca (74. Matuszek) – Makuch. Trener Wojciech ŁOBODZIŃSKI.

RESOVIA: Pindroch -B. Jaroch, Komor, Kubowicz, Eizenchart – Mikulec (81. Pietraszkiewicz), Wasiluk (71. Krasa), Szoljić, Mróz, Hilbrycht (65. Strózik) – Wojciechowski (65. Wróbel). Trener Dawid KROCZEK.

Sędziował Patryk Gryckiewicz (Toruń). Widzów 2680. Żółte kartki: Tront. M. Dominguez – B. Jaroch, Wasiluk, Strózik.

Piłkarz meczu Maxime DOMINGUEZ.


Na zjdjęcu: Kamil Zapolnik (przy piłce) strzelił dla Miedzi wyrównującego gola w meczu z Resovią.
Fot. twitter miedzi