Miedź Legnica. Awans z przytupem

W kończącym się sezonie piłkarze Miedzi Legnica dosłownie zmasakrowali konkurentów, wypracowując sobie nad nimi kilkanaście punktów przewagi.


W sezonie 2017/2018 Miedź Legnica wywalczyła awans do ekstraklasy gromadząc 63 punkty w 34 meczach. Drużyna trenera Dominika Nowaka wyprzedziła wówczas o pięć „oczek” Zagłębie Sosnowiec i o siedem Chojniczankę. W bieżących rozgrywkach team trenera Wojciecha Łobodzińskiego dosłownie zmasakrował konkurentów – na razie zespół znad Kaczawy zaksięgował 74 punkty w 33 spotkaniach i drugiego w tabeli Widzewa wyprzedza o 15 punktów!

W minioną niedzielę „Miedzianka” pokonał łodzian na własnym boisku 1:0, a „złotą” bramkę strzelił Hiszpan Victor Moya Martinez, czyli Chuca. Trener legniczan Wojciech Łobodziński był bardzo zadowolony z postawy swojego zespołu.

– Było w tym meczu dużo emocji – powiedział po meczu.

– Myślałem, że ciężko będzie nam dzisiaj zebrać zespół. Widzieliśmy szampany, przygotowania do fety. Pomyślałem sobie – tylko nie to… Chłopakom należy się szacunek, bo pokazali nie tylko ogromny charakter, ale i jakość piłkarską. Jeżeli chodzi o sam mecz, na pewno byliśmy zespołem lepszym. W I połowie graliśmy bardzo dobrze. W drugiej mieliśmy problemy, ale wynikały one z tego, że musieliśmy zrobić zmiany. Jeszcze nie widziałem czegoś takiego, żeby sędzia (był nim Tomasz Musiał z Krakowa – przyp. BN) sfaulował zawodnika. Złamał mu nos. Z jednej strony może się to wydać śmieszne, ale Szymon Matuszek wylądował w szpitalu, więc dla nas nie jest to zabawne. Zmiany wprowadziły nam trochę kłopotów. Obroniony przez Mateusza Abramowicza kontrowersyjny rzut karny dodał nam trochę skrzydeł. W przekroju całego meczu na pewno byliśmy lepsi. Tak jak mówiłem tydzień temu w Gdyni trenerowi Ryszardowi Tarasiewiczowi, nie odpuściliśmy Arce, nie odpuściliśmy Widzewowi i nikomu nie odpuścimy.

Na rozgrzewkę piłkarze Miedzi wyszli w koszulkach z napisem „Troncik jesteśmy z Tobą”. To słowa otuchy do pomocnika lidera Fortuna 1 Ligi, Damiana Tronta, który na treningu przed wyjazdem na mecz z Arką Gdynia zerwał ścięgno Achillesa. W ubiegłym tygodniu popularny „Drucik” przeszedł operację w klinice „Medical” w Poznaniu u doktora Jacka Jaroszewskiego. Przerwa w treningach może potrwać nawet pół roku!

Pomocnik Miedzi Legnica Damian Tront jest już po zabiegu. Piłkarz podczas jednego z treningów przed meczem z Arką doznał urazu zerwania ścięgna Achillesa. Przerwa pomocnika w grze może potrwać do sześciu miesięcy.

– Nastąpiło całkowite zerwanie ścięgna Achillesa – powiedział członek sztabu medycznego Miedzi, Mateusz Kula.

– Obecnie Damian ma założoną łuskę gipsową, w której przebywać będzie cztery tygodnie. Jeśli z raną nie będzie się działo nic złego, to za sześć tygodni rozpocznie rehabilitację.

Damian Tront] w tej chwili kuruje się w swoim domu rodzinnym w Mszanie koło Jastrzębia Zdroju.

– Zabieg miał się pierwotnie odbyć w czwartek, ale przesunięto go na następny dzień – tłumaczy popularny „Drucik”.

– Czekałem w Legnicy na sygnał od lekarzy, do Poznania zawiózł mnie samochodem tata. Jak się w tej chwili czuję? Od czasu do czasu czuję „pieczenie”, a jeżeli ból jest zbyt silny, sięgam po środki przeciwbólowe. Wolny czas zabijam oglądając filmy i czytając książki. W czwartek jadę ponownie do Poznania, na badania kontrolne. Nie łudzę się, że wrócę na boisko jeszcze w rundzie jesiennej, zwłaszcza, że ze względu na mistrzostwa świata w Katarze skończy się ona na początku listopada. Chciałbym być gotowy do treningów na pełnych obrotach na początku przyszłego roku.


Na zdjęciu: Gol Chuki (z prawej) w meczu z Widzewem zagwarantował Miedzi gigantyczną przewagę nad konkurentami.
Fot. miedzlegnica.eu/B. Hamanowicz