Miedź Legnica. Bez kapitana

Przed meczem z Resovią trener Miedzi Legnica Jarosław Skrobacz najbardziej martwi się o… stan murawy w Rzeszowie.


W ostatnim meczu drużyna z Legnicy pewnie pokonała GKS Bełchatów 3:0, chociaż jej zwycięstwo powinno być bardziej okazałe. Nie wiedzieć czemu, sędzia Artur Aluszyk z Barlinka w 88 minucie spotkania nie uznał gola, którego zdobył Krzysztof Drzazga. Anulowane trafienie nie zmąciło dobrego humoru trenerowi Miedzi Jarosławowi Skrobaczowi, który powiedział:

– Często mieliśmy problem, występując w roli faworyta, żeby tej roli sprostać. Mieliśmy grać spokojnie, cierpliwie, utrzymywać się przy piłce, nie ryzykując niepotrzebnej straty piłki, oczekując, że przeciwnik wcześniej czy później zacznie popełniać błędy. Oczywiście to wszystko fajnie się mówi po wygranym meczu. Myślę jednak, że w II połowie zagraliśmy to, co chcieliśmy zagrać. Do drugiej odsłony nie można mieć żadnych zastrzeżeń, w pierwszej na pewno kilka rzeczy mogliśmy poprawić.

Myślę, że trzeba być zadowolonym ze zwycięstwa z Bełchatowem. Wszyscy tego oczekiwali i dopisywali sobie punkty, niemniej zawsze w takich spotkaniach gra się ciężko. Mieliśmy na uwadze wcześniejsze spotkanie GKS-u Bełchatów z Górnikiem Łęczna. Tam było bardzo blisko remisu, mecz był bardzo wyrównany, więc wiedzieliśmy, że żaden z rywali nie położy się i nie odda nam niczego za darmo.

Po piątkowym meczu żaden z zawodników nie narzekał na kontuzje, więc w tym tygodniu wszyscy przystąpili do treningów w pełnej gotowości. We wtorek sztab szkoleniowy zafundował piłkarzom podwójne zajęcia – rano był trening na boisku, po południu w siłowni. W pozostałe dni tygodnia zaplanowano po jednym treningu dziennie. Najbliższym przeciwnikiem zespołu trenera Skrobacza „czerwona latarnia” tabeli, czy Resovia Rzeszów.

W tym spotkaniu nie zagra kapitan zespołu Szymon Matuszek, który w minionej kolejce po raz ósmy zawarł znajomość z żółtą kartką i musi pauzować w jednej kolejce. Czy absencja tego zawodnika to problem dla szkoleniowca „Miedzianki”, czy też fakt bez większego znaczenia? – To się dopiero okaże po meczu – powiedział Jarosław Skrobacz. – Ale musimy być przygotowani na takie rzeczy, jak kontuzje zawodników, czy kartki. To ryzyko wkalkulowane w prowadzenie zespołu. Teraz musimy zastanowić się, kto zastąpi Szymona i jak zagrać bez niego w składzie.


Czytaj jeszcze: Zrobili szybki rozbiór

W rundzie jesiennej Miedź gładko (4:0) rozprawiła się z Resovią, ale… – To już jest zupełnie inna Resovia niż jesienią – ostrzega Jarosław Skrobacz. – Oglądałem jej mecz z Górnikiem Łęczna, suchy wynik jest mylący. Rzeszowianie mieli lepsze sytuacje do zdobycia gola niż ich rywale. Zabrakło im dosłownie centymetrów, bo trafili w słupek i poprzeczkę. Mnie najbardziej jednak martwi boisko w Rzeszowie, które jest w opłakanym stanie. W tej chwili to najgorsze boisko w całej I lidze.

W sobotę trener Skrobacz spotka się ze swoim byłym zawodnikiem, Jakubem Wróblem, którego prowadził w GKS-ie 1962 Jastrzębie. – Kuba jest zawodnikiem, który w dobrej formie jest groźny dla każdego – zaznaczył Jarosław Skrobacz. – W Jastrzębiu seryjnie strzelał bramki. Znamy jego plusy, dlatego musimy zwrócić na niego baczną uwagę, by nam nie pokrzyżował szyków.


Fot. Rafał Rusek/PressFocus