Miedź Legnica. Efektowne przetarcie

Miedź Legnica demolując opolską Odrę w Pucharze Polski nabrała apetytu na kolejne zwycięstwa.


Dla piłkarzy „Miedzianki” przetarciem przed niedzielnym pojedynkiem ligowym ze Stomilem Olsztyn był środowy mecz z Odrą Opole w ramach rozgrywek Pucharu Polski. Podopieczni trenera Wojciecha Łobodzińskiego przetrzebili skórę przeciwnikowi, gromiąc go 4:0. Szkoleniowiec drużyny znad Kaczawy miał powody do zadowolenia:

– Przede wszystkim cieszymy się z awansu do następnej rundy Pucharu Polski – powiedział Wojciech Łobodziński.

– Z powodu efektownej wygranej nie popadamy w jakiś hurraoptymizm, ale z drugiej strony ten mecz pucharowy dał nam odpowiedzi na kilka pytań. Na przykład rozwiał wszelkie wątpliwości dotyczące dyspozycji zawodników, którzy do tej pory nie grali w pierwszym zespole. Jestem ich postawą naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczony. To jest dobry prognostyk przed dalszą częścią sezonu, bo wiem, że na tę chwilę mamy zaplecze.

Mówiąc o zawodnikach, którzy do tej pory nie zagrali w pierwszym zespole Miedzi, trener Łobodziński miał na myśli bramkarza Mateusza Abramowicza, obrońców Filipa Balcewicza i Rubena Hoogenhouta oraz pomocnika Tomasza Mamisa. Wątpliwe, by któryś z tego kwartetu wyszedł na boisko w podstawowej jedenastce „Miedzianki” w najbliższym meczu ligowym, ale być może zmieści się w meczowej „20”. Zagwarantowane miejsce ma w niej niespełna 29-letni Abramowicz.

Pewniakiem na następny mecz może czuć się natomiast pomocnik Damian Tront, który otworzył konto bramkowe zielono-niebiesko-czerwonych w potyczce z Odrą.

– To była moja pierwsza bramka strzelona w koszulce Miedzi – powiedział popularny „Drucik”.



– Teraz czekam jeszcze z niecierpliwością na bramkę w meczu ligowym. Może uda się już w najbliższym pojedynku w Olsztynie?

W tej chwili oba zespoły w tabeli dzieli przepaść (Miedź zdobyła 15 punktów w ośmiu meczach i zajmuje w tabeli czwarte miejsce, natomiast Stomil jest „czerwoną latarnią” tabeli z dorobkiem 4 „oczek”), ale dla legniczan nie będzie to bułka z masłem. W poprzednim sezonie faworyzowana Miedź na własnym boisku tylko zremisowała w ekipą z Olsztyna 2:2. Gospodarze dwukrotnie gonili wynik – na bramki Wojciecha Łuczaka i Wiktora Biedrzyckiego z karnego odpowiedzieli Szymon Matuszek i Kamil Zapolnik, również z karnego. W stolicy Warmii i Mazur obydwa zespoły również pogodził remis – na gola Japończyka Koki Hinokio odpowiedział Nemanja Mijuszković. Jak będzie w niedzielę? Miedź dowodzona teraz przez Wojciecha Łobodzińskiego mierzy teraz o wiele wyżej niż w poprzednim sezonie.


Na zdjęciu: Damian Tront (z prawej) rozpoczął kanonadę Miedzi w środowym meczu z Odrą Opole.

Fot. miedzlegnica.eu