Miedź Legnica. Kolejne wyzwanie beniaminka

Trener Miedzi Legnica Wojciech Łobodziński ma plan, jak pokrzyżować szyki Piastowi Gliwice.


W poniedziałek piłkarzy Miedzi Legnica czeka wizyta w Gliwicach, gdzie zmierzą się z miejscowym Piastem. Nie da się ukryć, że faworytem tego spotkania są podopieczni trenera Waldemara Fornalika, chociaż w tym sezonie nie grają olśniewająco.

W „kratkę” gra zespół trenera Wojciecha Łobodzińskiego. Przed tygodniem odniósł pierwsze zwycięstwo w bieżących rozgrywkach, odsyłając do kąta Lechię Gdańsk (2:1). Potem jednak drużyna znad Kaczawy odpadła z rozgrywek Pucharu Polski, przegrywając z outsiderem Fortuna 1. Ligi, Apklanem Resovią Rzeszów 0:1. To było ogromne rozczarowanie dla szkoleniowca legniczan.

– Musimy szybko przełknąć gorycz porażki w rozgrywkach pucharowych i jak najszybciej skupić się na meczu ligowym – powiedział Wojciech Łobodziński.

– Oczywiście boli ta przegrana, ale zgromadziliśmy bardzo dużo wniosków na ten tydzień i na przyszłość. Praktycznie wszyscy zawodnicy z szerokiej kadry dostali w tym sezonie szansę, więc mamy obraz tego, co nas czeka w dalszej części rozgrywek. To na pewno jest jakiś plus. Poza tym, wielu zawodników w tym tygodniu miało dodatkowy, specjalny mikrocykl, więc na pewno będą dobrze przygotowani do meczu.

W sezonie 2018/2019, gdy Miedź Legnica po raz pierwszy w swojej historii występowała w ekstraklasie (wówczas Lotto Ekstraklasie), ani razu nie udało się jej pokonać drużyny z Gliwic. W Legnicy „Miedzianka” musiała zadowolić się remisem 2:2 (bramki strzelili Mateusz Szczepaniak i Fabian Piasecki oraz Czech Michal Papadopulos i Estończyk Artur Pikk, który był autorem gola samobójczego. Na „własnych śmieciach” Piast pokonał ówczesnego beniaminka 2:1 dzięki trafieniom Jorge Felixa i Piotra Parzyszka, honorowego gola dla przyjezdnych strzelił Petteri Forsell. Przy tej okazji warto dodać, że Piast później sięgnął po tytuł mistrza Polski, zaś „Miedzianka” pożegnała się z elitą.

Po siedmiu kolejkach Piast zajmował w tabeli 16 miejsce i wyprzedzał Miedź o dwa „oczka”.

– Jest to bardzo doświadczony zespół, o określonej jakości, co pokazał na przestrzeni całego zeszłego sezonu – przypomina Wojciech Łobodziński.

– Ma doświadczonego trenera, szczególnie mocny jest u siebie. Takie nazwiska jak Kądzior, Wilczek czy Chrapek pokazują, że jest to drużyna o ogromnym potencjale. Ale na pewno nie jedziemy do Gliwic na skazanie. Mamy swój plan na ten mecz i chcemy powalczyć o trzy punkty.

Do tej pory Piast był bardzo „oszczędny” w strzelaniu bramek, bo jak inaczej spuentować tylko pięć trafień? Trzy z nich były dziełem Kamila Wilczka w meczu ze Stalą Mielec (4:0), po jednej bramce dołożyli Damian Kadzior i Jorge Felix, który zdobył zwycięskiego gola w starciu z Cracovią. Z perspektywy „Miedzianki” neutralizacja ofensywnych zawodników Piasta może się okazać kluczowa dla wyniku spotkania.

– Myślę, że sytuacja będzie bardziej złożona – powiedział trener Łobodziński.

– Będziemy chcieli szukać słabszych punktów w defensywie Piasta i troszeczkę bardziej narzucić swój styl gry.

Przed poniedziałkowym pojedynkiem sztab szkoleniowy drużyny znad Kaczawy ma dosyć poważne kłopoty kadrowe. Wprawdzie kibice Miedzi przyzwyczaili się już o absencji Damiana Tronta i Hamzy Bahaida, którzy od dłuższego czasu leczą kontuzje. W tym tygodniu legniczanie ponieśli kolejne straty. Meksykanin Santiago Naveda w ostatnim meczu ligowym z Lechią Gdańsk został ukarany czerwoną kartka i decyzją Komisji Ligi został zdyskwalifikowany na trzy mecze. Z kontuzją zmaga się Kamil Zapolnik, nie wiadomo również, czy do dyspozycji trenerów Miedzi będzie Mehdi Lehaire.


Na zdjęciu: Santiago Naveda w meczu z Lechią Gdańsk najpierw strzelił gola, ale potem wyleciał z boiska i koledzy musieli radzić sobie w dziesiątkę.
Fot. miedzlegnica.eu/B. Hamanowicz