Miedź Legnica. Korekty są niezbędne
Wbrew pozorom legnicką Miedź czeka trudna przeprawa z Sandecją Nowy Sącz.
Nie ma się co czarować, sezon 2020/2021 „Miedzianka” rozpoczęła od falstartu, bo za takowy należy uznać klęskę 0:4 w Pucharze Polski z Radomiakiem. Czy w związku z powyższym, w porównaniu do tamtego spotkania, w zespole gospodarzy sobotniej potyczki dojdzie do daleko idących zmian w wyjściowym składzie?
– W porównaniu do poprzedniego sezonu jest to praktycznie nowy zespół, co chwili dochodzili i odchodzili zawodnicy, więc jest oczywiste, że rozpoczniemy mecz z Sandecją w zupełnie innym składzie niż z Radomiakiem – zaznaczył na wstępie trener Miedzi, Jarosław Skrobacz.
– Jaka będzie skala tych zmian, w tej chwili nie powiem, bo o składzie najpierw poinformuję piłkarzy. Na pewno jednak ten skład będzie się różnił w stosunku do tego z meczu pucharowego.
Sandecja przed startem rozgrywek miała problemy z koronawirusem i jej piłkarze przebywali w izolacji. Trener Piotr Mandrysz cały czas jest na etapie budowy zespołu, ciągle dochodzą nowi zawodnicy. Czy to oznacza, że Miedź jest zdecydowanym faworytem sobotniego pojedynku?
– Chcąc wygrać z Sandecją na pewno musimy zagrać inaczej niż z Radomiakiem – zaznaczył trener Skrobacz.
Przeczytaj jeszcze: Stoper na dwa lata
– Porażka w Pucharze Polski chluby nam nie przynosi, to wręcz wstyd przegrać tak wysoko, dlatego korekty są nieuniknione. Czy jesteśmy zdecydowanym faworytem w sobotnim meczu? Byłbym wstrzemięźliwy w ferowaniu takich opinii. Oglądaliśmy mecz Sandecji z Rakowem Częstochowa w Pucharze Polski, wprawdzie szybko stracili bramki, ale potem mieli fragmenty dobrej gry. Mają stabilną obronę, w której pozostali Szufryn i Piter-Bućko, z przodu też nie wygląda to najgorzej, skoro w drużynie pozostali Chmiel, Korzym, a przede wszystkim Małkowski. Dlatego nie lekceważyłbym naszego najlepszego przeciwnika. Owszem, izolacja wybiła ich z rytmu, przerwa w treningach na pewno była utrudnieniem, lecz ta liga jest wyrównana i… nieprzewidywalna. Bardzo często o wyniku decyduje dyspozycja dnia, więc trudno wskazać zdecydowanego faworyta. Każdy mecz trzeba wybiegać i wywalczyć.
W nadchodzących rozgrywkach w zespole Miedzi nie zobaczymy już Patryka Makucha. 21-letni pomocnik do końca bieżącego sezonu został wypożyczony do innego pierwszoligowca, GKS-u Bełchatów. W poprzednim sezonie wychowanek UKS SMS Łódź wystąpił w 29. meczach na zapleczu ekstraklasy, w których strzelił dwa gole.
Trener Jarosław Skrobacz przed meczem z Sandecją powiedział niedwuznacznie, że nie warto dzielić skóry na żywym niedźwiedziu. Historia ligowych potyczek „Miedzianki” z ekipą z Nowego Sącza pokazuje, że nie jest to łatwy przeciwnik dla legniczan. Na szczeblu 1. ligi oba zespoły grały ze sobą 12 razy, Miedź odniosła 5 zwycięstw, Sandecja 4 razy zainkasowała komplet punktów, trzy spotkania zakończyły się remisem (z czego tylko raz bezbramkowym, w sezonie 2013/2014). Bramki 20:14 na korzyść Miedzi.
W poprzednim sezonie żadna z drużyn nie wykorzystała atutu własnego boiska. Najpierw Miedź wygrała w Nowym Sączu 2:1 (honorową bramkę dla gospodarzy zdobył Michal Piter-Bućko, dla gości bramki zdobyli Henrik Ojamaa oraz po samobójczym trafieniu Tadeusz Socha. W Legnicy w meczu rozegranym 22 listopada ubiegłego roku Sandecja pokonała podopiecznych trenera Dominika Nowaka 3:1. Łupem bramkowym wówczas podzieli się: Maciej Korzym (46), Radosław Kanach (51) i Michał Walski (66), honorowe trafienie dla gospodarzy zapisał na swoje konto w 93 minucie Valerijs Szabala.
Jak będzie tym razem?
Fot. Lukasz Sobala / Press Focus