Miedź Legnica – Korona Kielce. Stare grzechy

W meczu z Koroną „Miedzianka” wróciła z bardzo dalekiej podróży, bo goście nie wykorzystali rzutu karnego.


W meczu z Koroną trener „Miedzianki” Jarosław Skrobacz posadził na ławce rezerwowych obu obrońców, którzy „maczali palce” w straconych bramkach w potyczce z Arką Gdynia – Bożo Musę i Marcina Pietrowskiego. Szkoleniowiec legniczan dokonał zmian personalnych, ale do głów swoich zawodników chyba nie dotarł, bowiem nim mecz się na dobre rozpoczął, gospodarze musieli gonić wynik.

W Gdyni już w 3. minucie „skaleczył” Miedź Maciej Jankowski, teraz Marcel Gąsior zrobił to jeszcze szybciej. Po dośrodkowaniu najlepszego na boisku Pawła Łysiaka z rzutu wolnego, pozyskany niedawno z Widzewa Łódź 27-letni pomocnik zamknął akcję na długim słupku i głową wpakował piłkę do siatki. Goście ani myśleli osiadać na laurach – w 22 minucie Łysiak ponownie zacentrował w pole karne legniczan, futbolówka odbiła się od interweniującego Marcina Biernata, potem odbiła się od… poprzeczki i wylądowała w rekach Mateusza Hewelta. Bramkarz Miedzi dwukrotnie uratował skórę swoim kolegom w 39 minucie, broniąc z najbliższej odległości główki Gąsiora i Kornela Kordasa. Legniczanie tylko raz poważnie zagrozili bramce strzeżonej przez Marka Kozioła, gdy w doliczonym czasie gry (45+2 min) próbował go zaskoczyć uderzeniem z rzutu wolnego Jakub Łukowski.

Po przerwie trwała wymiana ciosów, ale to kielczanie mieli piłkę meczową. W 69 minucie Biernat sfaulował szarżującego Wiktora Długosza i arbiter wskazał na „wapno”. Do ustawionej na 11. metrze piłki podbiegł Gąsior i… huknął nad poprzeczką bramki rywali! Zamiast zostać bohaterem, został „grabarzem” swojej drużyny, bo 10 minut później „Miedzianka” wyrównała. We własnym polu karnym ręką zagrał Remigiusz Szywacz, a Kamil Zapolnik bezbłędnie wykorzystał rzut karny.

W 86 minucie po raz kolejny znakomicie interweniował Hewelt, broniąc uderzenie Łysiaka z woleja.

– To był kolejny mecz, w którym musieliśmy gonić wynik – powiedział trener Miedzi, Jarosław Skrobacz.

– Straciliśmy bardzo szybko bramkę w juniorski sposób. Mecz ułożył się dla drużyny gości, a my straciliśmy mnóstwo sił goniąc wynik. Później rzut karny dla przeciwnika i można powiedzieć, że wróciliśmy z dalekiej podróży.

– Mecz w naszym wykonaniu był bardzo dobry – stwierdził szkoleniowiec Korony, Maciej Bartoszek.

– Bardzo dobrze wykonywaliśmy stałe fragmenty gry, które powinny przynieść jeszcze przynajmniej jedną bramkę. Niewykorzystany rzut karny podciął nam skrzydła w II połowie i napędził Miedź

Miedź Legnica Korona Kielce 1:1 (1:0)

0:1 – Gąsior, 2 min (głową), 1:1 – Zapolnik, 79 min (karny).

MIEDŹ: Hewelt – Zieliński, Biernat, Mijuszković, Tupaj – Łukowski (70. Bartkowiak), Matuszek, Tront, Roman (42. Śliwa) – Drzazga (46. Panka), Zapolnik. Trener Jarosław SKROBACZ.

KORONA: Kozioł – Podgórski, Szarek, Szywacz, Kordas – Kiełb,Kaczmarski (80. Cetnarski),, Gąsior, Łysiak, Thiakane (46. Długosz) – Firlej (88. Piróg). Trener Maciej BARTOSZEK.

Sędziował Tomasz Marciniak (Płock). Widzów 1202. Żółte kartki: Matuszek, Panka, Biernat – Thiakane, Łysiak, Kaczmarski, Szywacz.

Piłkarz meczu – Paweł ŁYSIAK.


Na zdjęciu: Pomocnik Korony Marcel Gąsior (z prawej) już w 2. minucie zdobył gola, ale potem pokpił sprawę, marnując rzut karny.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus