Miedź Legnica. Mały plus po 51 dniach

Miedź Legnica na kolejne zwycięstwo w rozgrywkach ligowych czekała aż 51 dni!


Zwycięstwo Miedzi Legnica w Tychach z miejscowym GKS-em może nie było sensacją, ale niespodzianką na pewno. Wcześniej podopieczni trenera Jarosława Skrobacza zgarnęli komplet punktów 30 września w Pruszkowie, gdzie pokonali 2:0 Radomiaka. Na kolejne zwycięstwo czekali zatem aż 51 dni, rozprawiając się w identycznych rozmiarach – również na wyjeździe – z GKS-em Tychy.

W sobotę zwycięstwo „Miedzianki” przypieczętował jej kapitan, Szymon Matuszek, dla którego było to już trzecie trafienie w bieżących rozgrywkach. Wcześniej posłał piłkę do siatki rywali w spotkaniach z Chrobrym Głogów (2:2) i Bruk-Betem Termaliką Nieciecza (2:3).

– Bardzo długo czekaliśmy na wygraną po zwycięstwie w Pruszkowie z Radomiakiem – powiedział 31-letni pomocnik. – Zresztą wówczas pokonaliśmy rywali w tym samym wymiarze, czyli 2:0. Wszyscy czekaliśmy na tę wygraną, my piłkarze, ale również kibice oraz pracownicy klubu. Mam nadzieję, że teraz nie będziemy musieli już tyle czasu czekać na kolejne zwycięstwo. Było to podobne spotkanie jak w Pruszkowie, zresztą też podobne nazwiska pojawiły się w składzie.

Bliżej nam ku temu stylowi, a przede wszystkim tak grając jesteśmy skuteczniejsi. Charakterystyka naszej drużyny, zawodników jest bliższa temu stylowi niż grania wieloma podaniami od prawej do lewej, z czego znana była Miedź. Cieszę się, że moje trafienie pomogło drużynie. Zdobycz punktowa zespołu jest zawsze na pierwszym miejscu, a małym indywidualnym plusem jest zdobyta bramka.

Choć czuję niedosyt, bo miałem jeszcze bardzo dobrą sytuację później, po podaniu Joana Romana po stałym fragmencie. Potrafię uderzyć „szczupakiem”, bo w ekstraklasie z Wisłą Kraków podobnie strzeliłem gola. Dlatego jestem trochę zły na siebie, że tej okazji nie wykorzystałem, ponieważ lubię takie piłki. „Romek” zagrał idealnie i teraz się śmieje, że ukradłem mu asystę, bo rzeczywiście można było wyciągnąć z tego dużo więcej.


Czytaj jeszcze: Zmiany na gorsze

Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa, dającego moc, pewność siebie i pewną stabilizację, by jeden na drugiego pozytywniej spojrzał. Mam nadzieję, że na tym nie poprzestaniemy. Teraz pozostaje patrzeć na każde najbliższe spotkanie. Może nie skupiajmy się na dalszej przyszłości, ale na najbliższym meczu. Myślę, że to będzie dobra droga ku temu, by Święta i przerwa zimowa były spokojniejsze, spędzone w lepszym nastroju.

Po poprzednich niepowodzeniach (czytaj remisach i porażkach) u piłkarzy Miedzi rosła sportowa złość, którą rozładowali w ostatnim meczu w Tychach. Czy dla podopiecznych trenera Jarosława Skrobacza był to moment przełomowy, przekonamy się w piątkowym pojedynku z Odrą Opole.


Na zdjęciu: Szymon Matuszek (w środku) przypieczętował zwycięstwo Miedzi w Tychach. Czy to zapowiedź marszu drużyny z Legnicy w górę tabeli?

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus