Miedź Legnica może odetchnąć. „Pomógł” jej bramkarz Wisły

Do niedzielnego meczu Miedź Legnica – Wisła Płock oba zespoły w tym roku nie „splamiły się” zdobyciem gola. Wczoraj zarówno „Miedzianka”, jak i Wisła Płock, przerwały tę strzelecką niemoc, ale o pełnej satysfakcji mogą mówić tylko gospodarze.

Podopieczni Dominika Nowaka agresję mieli na bardzo wysokim poziomie (dowód – statystyka fauli). Zdarzyły się też legniczanom banalne, by nie powiedzieć naiwne błędy, ale nie miały one tak katastrofalnych skutków jak w poprzednich meczach z Jagiellonią i Zagłębiem Lubin. No i dopisało gospodarzom szczęście, bo zwycięski dla nich gol padł po „wielbłądzie” bramkarza „Nafciarzy”, Thomasa Daehne.

Miedź od początku ruszyła do ataku, jej piłkarze dłużej utrzymywali się przy piłce, lecz nie zaowocowało to żadnymi klarownymi sytuacjami do zdobycia gola. Takową mieli natomiast goście – w 20 minucie po zagraniu Semira Sztilicia oko w oko z bramkarzem gospodarzy, Łukaszem Sapelą, stanął Grzegorz Kuświk. Pozyskany ze Stali Mielec napastnik nie trafił jednak w światło bramki rywali.

Za tę fuszerkę piłkarze z Płocka bardzo szybko słono zapłacili. Petteri Forsell uruchomił na lewej flance Omara Santanę, ten uciekł defensorom Wisły i gdy Daehne wyszedł z bramki, zagrał do pozostawionego bez opieki Pawła Zielińskiego. Strzał do pustej bramki był formalnością. Niewiele brakowało, by brat piłkarza Napoli i reprezentacji Polski, w 38 minucie po raz drugi wpisał się na listę zdobywców bramek. Jego „centrostrzał” Daehne w ostatniej chwili sparował na korner.

I gdy wydawało się, że do przerwy nic złego legniczanom stać się nie może, goście wywalczyli rzut rożny. Spod chorągiewki zacentrował Nico Varela, a Aleksandar Miljković główkował tak niefortunnie, że wpakował futbolówkę do własnej bramki! To drugi samobójczy gol Serba w drugim meczu z rzędu. Przed tygodniem „popisał się” w tej sposób w spotkaniu z Zagłębiem Lubin.

Niewiele brakowało, by piłkarze Miedzi schodzili na przerwę jeszcze w gorszych nastrojach, bo w doliczonym czasie gry I połowy obsłużony przez Igora Łasickiego Kuświk przegrał pojedynek sam na sam z Sapelą.

W II połowie tempo nieco spadło, oba zespoły z trudem przedzierały się na przedpole bramki przeciwnika. Bardziej konkretni w swoich poczynaniach byli legniczanie. W 72 minucie Mateusz Szczepaniak znalazł się w sytuacji sam na sam z Daehnem, ale górą był bramkarz „Nafciarzy”. Dwie minuty później niemiecki golkiper interweniował tak nieudolnie, że futbolówka po uderzeniu „Dzikiego” (Szczepaniaka) i „ocierce” od pleców Łasickiego znalazła się za linią bramkową. Tym sposobem Miedź dostała bardzo cenny prezent, który pozwolił jej nieco odskoczyć od strefy spadkowej.

 

 

Miedź Legnica – Wisła Płock 2:1 (1:1)

1:0 – Zieliński, 23 min (asysta Santana),
1:1 – Miljković, 43 min (głową, samobójcza),
2:1 – M. Szczepaniak, 74 min (asysta Miljković).

MIEDŹ: Sapela 6 – Miljković 6, Musa 5, G. Bartczak 5 – Zieliński 6, Santana 7 (90. Augustyniak niesklas.), Fernandez 5, Camara 5 – Joan Roman 5 (84. Ojamaa niesklas.), Forsell 5 (73. Piasecki niesklas.), M. Szczepaniak 6. [Trener] Dominik NOWAK.

WISŁA: Daehne 4 – Stefańczyk 6, Uryga 5, Łasicki 6, Garcia 5 – Rasak 5, Sielewski 5 (71. Borysiuk niesklas.) – Marazas 3 (46. Łukowski 5), Sztilić 4 (66. Zawada 4), Varela 5 – Kuświk 4. [Trener Jose Antonio VICUNA.

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork)  Widzów: 4008.

Żółte kartki: Szczepaniak (16. faul), Piasecki (88. faul) – Uryga (6. faul), Łasicki (47. faul), Sielewski (56. faul).