Miedź Legnica. Muszą być czujni

Trener Miedzi Legnica Wojciech Łobodziński jest przygotowany na kilka wariantów w sobotnim meczu z GKS-em 1962 Jastrzębie.


Miedź Legnica jest zdecydowanym faworytem w sobotnim pojedynku z GKS-em 1962 Jastrzębie, ale sztab szkoleniowy drużyny znad Kaczawy nie lekceważy przeciwnika.

– GKS Jastrzębie to bardzo niewygodny rywal, dlatego zdecydowałem się osobiście pojechać do Jastrzębia Zdroju, by zobaczyć ich ostatni mecz z Resovią – zaznaczył na wstępie szkoleniowiec legniczan, Wojciech Łobodziński.

– Powiem szczerze, że nie spodziewałem się, że tak bardzo zdominują zespół z Rzeszowa, dlatego musimy być bardzo czujni, bo ta drużyna ma duże umiejętności. Widać, że została bardzo dobrze poukładana i całkiem nieźle się prezentuje. Mając na uwadze nasze atuty, musimy zwrócić też zainteresować się mocnymi stronami przeciwnika.

Na razie oba zespoły dzieli dystans ośmiu punktów. Miedź zgromadziła 13 „oczek”, jastrzębianie mają na koncie tylko pięć, co na pewno do końca nie zadowala trenera Jacka Trzeciaka. W zespole gości jest tylko jeden zawodnik, który w przeszłości zakładał koszulkę „Miedzianki”. To 33-letni Daniel Feruga.

– W zespole przeciwnika jest 2-3 wyróżniających się zawodników – stwierdził Wojciech Łobodziński.

– Daniela Ferugę, który jest znaczącą postacią środku pola, doskonale w Legnicy znamy. Na pewno ma on wpływ na zespół. Jeżeli dobrze gra, wtedy również cała drużyna dobrze się prezentuje.

Zielono-niebiesko-czerwoni w tej chwili zajmują w tabeli drugie miejsce, ustępując o dwa „oczka” Koronie Kielce, która wygodnie zasiadła na fotelu lidera, gromadząc w pięciu meczach komplet punktów. Legniczanie w poprzedniej kolejce przeszli istną drogę przez mękę, ale wyszarpali w Niepołomicach trzy punkty w potyczce z tamtejszą Puszcza.

– Spełniliśmy w Niepołomicach swój obowiązek, ale nie przechodziłbym do porządku dziennego po tym meczu, bo jednak zbyt dużo rzeczy było w tym spotkaniu niedobrych – zauważył trener Łobodziński.

– Musimy jak najszybciej wrócić do tego, co prezentowaliśmy we wcześniejszych spotkaniach. Punkty są oczywiście najważniejsze, ale żeby robić progres, trzeba poprawiać to, co było złe.

Nie da się ukryć, że w poprzednich meczach bieżącego sezonu na Stadionie im. Orła Białego w Legnicy przyjezdni stawiali gospodarzom twarde warunki gry. Przeciwnicy „Miedzianki” na jej boisku zazwyczaj skupiają się na zabezpieczaniu dostępu do własnej bramki i wyprowadzaniu szybkich kontrataków. Czy podobną taktykę obierze trener GKS-u Jastrzębie Jacek Trzeciak i jego sztab?

– Musimy być przygotowani na kilka wariantów i te kilka rozwiązań przedstawiamy drużynie przed meczem – powiedział Wojciech Łobodziński.

– Nie możemy być zaskoczeni tym, jak i w jakim ustawieniu zagra przeciwnik, czy zastosuje niską obronę, czy wysoką. Dlatego staramy się być przygotowani na różne warianty i tak też podejdziemy do tego meczu.

Znacząco poprawiła się sytuacja kadrowa zespołu znad Kaczawy. W ostatnim meczu z Puszczą z powodu kontuzji przedwcześnie musiał opuścić boiska Kamil Zapolnik. Na szczęście okazało się, że to „tylko” stłuczenie i po kilku seansach z fizjoterapeutami wychowanek Włókniarza Białystok trenował z drużyną. Podobnie rzecz ma się z Patrykiem Makuchem, który mógł znaleźć się w kadrze na ostatni mecz z Puszczą, ale szkoleniowcy Miedzi woleli nie ryzykować. Odnowienie urazu mogłoby wykluczyć na dłużej z gry.



– Wydawało się, że będzie gorzej niż jest w tej chwili – powiedział trener Łobodziński.

– Patryk Makuch powinien zdążyć na sobotę, co do Kamila Zapolnika, to jeszcze zobaczymy, czy włączymy go do kadry meczowej.


Na zdjęciu: Trener Miedzi Wojciech Łobodziński (pierwszy z lewej) zdaje sobie sprawę, że w sobotę jego zespół musi zagrać znacznie lepiej niż przeciwko Puszczy Niepołomice.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus