Miedź Legnica. Na kłopoty Bednarski?

Trener Miedzi Wojciech Łobodziński w ciągu kilku dni stracił trzech napastników.


W poprzednim sezonie Miedź Legnica, prowadzona jeszcze przez trenera Jarosława Skrobacza, pokonała w Niepołomicach Puszczę 1:0. Autorem jedynego gola dla gości był w 69 minucie spotkania Michał Bednarski, który w 83 minucie nie wykorzystał rzutu karnego. Jego strzał z „wapna” obronił bramkarz gospodarzy, Mateusz Górski.

Historia powtórzyła się w miniony piątek – drużyna znad Kaczawy znowu odniosła skromne zwycięstwo 1:0, a gola na wagę trzech punktów zdobył w 60 minucie 24-letni Brazylijczyk Bruno Garcia Marcate, który zastąpił kontuzjowanego Kamila Zapolnika. Jeszcze w I połowie, konkretnie w 32 minucie, goście nie wykorzystali rzutu karnego. Bramkarz „Żubrów” Gabriel Kobylak obronił uderzenie Szwajcara Maxime’a Domingueza.

Szkoleniowiec „Miedzianki” Wojciech Łobodziński nie był zadowolony z postawy swoich podopiecznych, mogły go cieszyć co najwyżej zdobyte punkty. – Był to brzydki mecz – przyznał bez ogródek.

– Wydaje mi się, że swoją grą dostosowaliśmy się do Puszczy. Wiedzieliśmy przed meczem, że bronią niepołomiczan są stałe fragmenty gry – auty i rzuty wolne. Zresztą podaliśmy przed meczem zawodnikom statystyki mówiące o tym, że Puszcza w jednym meczu miała ponad pięćdziesiąt (!) stałych fragmentów. Za co mogę pochwalić zespół? Za obronę w tym elemencie gry. Trochę wzrostu nam brakowało, ale byliśmy bardzo aktywni. W II połowie sprzyjało nam też szczęście.

Na dłuższą metę musimy swoją jakość piłkarską wykorzystać. Szczególnie, że graliśmy w liczebnej przewadze i mieliśmy karnego. Chciałbym też dodać, że był to mecz charakteru, bo wypadło nam już w sumie trzech napastników. Po Krzyśku Drzazdze i Patryku Makuchu Kamil Zapolnik musiał opuścić boisko z powodu urazu. Grając bez trzech podstawowych napastników, wygrać mecz na tak trudnym terenie jest sztuką i ważne są trzy punkty.

W najbliższej kolejce zielono-niebiesko-czerwoni zmierzą się w Legnicy z GKS-em 1962 Jastrzębie. W tabeli oba zespoły dzieli przepaść (8 punktów różnicy po 5. kolejkach tak trzeba traktować), ale Wojciech Łobodziński absolutnie nie lekceważy przeciwnika. Świadczy o tym jego wizyta na Stadionie Miejskim w Jastrzębiu Zdroju na sobotnim meczu jastrzębian z Resovią Rzeszów.

Największym problem szkoleniowca „Miedzianki” jest zastąpienie trójki kontuzjowanych napastników – Krzysztofa Drzazgi, Kamila Zapolnika i Patryka Makucha. Wymieniony tercet w tym sezonie strzelił dla drużyny z Legnicy aż osiem bramek! Biorąc pod uwagę fakt, że aktualny wicelider tabeli zdobył ich dziesięć, pokazuje to skalę problemu, przed jakim stoi „Łobo”. Może nie jest to dylemat strategiczny, ale nie jest łatwo „na chybcika” znaleźć w drużynie strzelca wyborowego.



Jest wprawdzie w kadrze 25-letni Michał Bednarski, ale w dotychczasowych meczach nie strzelił jeszcze ani jednego gola. Ba, w czterech spotkaniach rozegranych w Fortuna 1 Lidze w podstawowym składzie pojawił się tylko raz, w ostatnim meczu z Puszczą. A tak w ogóle spędził na boisku 118 minut, czyli średnio grał niespełna pół godziny w jednym spotkaniu. Teraz trener Łobodziński chyba jednak nie ma wyboru i musi postawić na pochodzącego z Głogowa napastnika.


Na zdjęciu: W ostatnim meczu z Puszczą Niepołomice jedynego gola dla Miedzi zdobył pomocnik Bruno Garcia Marcate (z prawej).

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus