Na przekór kłopotom

Miedź Legnica musi szukać kompletu punktów nawet z tak trudnym rywalem, jak Pogoń Szczecin.


Najbliższym przeciwnikiem Miedzi Legnica w rozgrywkach ligowych będzie Pogoń Szczecin. Dla szkoleniowca beniaminka, Grzegorza Mokrego, będzie to w pewnym sensie mecz szczególny, ponieważ od 1 lipca 2012 roku do 19 marca 2013 roku pracował w „Dumie Pomorza” jako asystent Artura Skowronka.

– Od mojego pobytu w Szczecinie minęło już 10 lat i widzę, jak ten klub się rozwija, nie tylko pod względem infrastruktury – powiedział trener „Miedzianki”.

– W bardzo dobrym kierunku rozwija się także zespół. Jest to medalista z poprzedniego sezonu, drużyna grająca w europejskich pucharach. Teraz ponowny awans do rozgrywek europejskich jest celem minimum dla tego klubu. Jest to bardzo trudny przeciwnik, ale my ze względu na naszą sytuację nie możemy oglądać się na rywala. Nie możemy się przestraszyć, czy patrzeć na miejsce Pogoni w tabeli. Musimy szukać punktów, niezależnie od tego, z kim gramy. Myślę, że w dużym stopniu kluczowa będzie neutralizacja największego atutu Pogoni, jakim jest przejście z obrony do ataku. Pogoń ma zawodników bardzo szybkich, którzy nie lubią grać wszerz. Grają bardzo szybko w pionie boiska i po kilku podaniach są w stanie znaleźć się pod naszą bramką. Przede wszystkim musimy być ostrożni w tym aspekcie.

Trener Mokry doskonale pamięta poprzedni mecz Miedzi z Pogonią na Stadionie im. Orła Białego w Legnicy, w sezonie 2018/2019. Było to historyczne, pierwsze starcie zielono-niebiesko-czerwonych w piłkarskiej elicie, a w dodatku zakończone zwycięstwem 1:0 po bramce strzelonej w doliczonym czasie gry (90+1) przez Fina Petteriego Forsella. Tę datę, 20 lipca 2018 roku, pamiętają wszyscy prawdziwi kibice drużyny znad Kaczawy.

Obecny trener Miedzi pełnił wówczas funkcję asystenta trenera Dominika Nowaka.

– Oczywiście pamiętam to spotkanie – zapewnia Grzegorz Mokry.

– To był akurat pierwszy mecz po awansie. Bramkę w końcówce strzelił Petteri Forsell. Nie nawiązujemy jednak do tego spotkania z tego względu, że minęło już sporo czasu. Mamy zupełnie nowy zespół. W przygotowaniu mentalnym pokazujemy wiele dobrych fragmentów z II połowy meczu z Widzewem, kiedy zespół zagrał odważniej, a w swoich działaniach był zdecydowany. Tak silny zespół jak Widzew, który zajmuje obecnie 2. miejsce w tabeli, też momentami gubił się w rozegraniu. Byliśmy blisko bramki, stwarzaliśmy sytuacje, więc to na pewno wzmacnia nas mentalnie. Nie możemy jednak sobie pozwolić na wymianę ciosów, ale musimy grać odważnie. Nawet matematycznie, gdybyśmy nie przegrali już do końca, to same remisy z dużym prawdopodobieństwem nie wystarczą do utrzymania. Musimy szukać trzech punktów nawet z tak trudnym rywalem jak Pogoń.

Nie da się ukryć, że sytuacja legniczan przed tym spotkaniem jest – najoględniej mówiąc – nieciekawa. Z powodu nadmiaru żółtych kartek nie zagrają Angelo Jose Henriquez Iturra, Olaf Kobacki i Hubert Matynia, który przed sezonem trafił do Miedzi właśnie z Pogoni. Na dłużej wyłączeni pozostają Damian Tront i Dawid Drachal, a z urazami zmagają się też Hamza Bahaid, Kamil Zapolnik i Jon Aurtenetxe Borde.

– Jako trenerzy musimy sobie radzić z tą sytuacją i rozwiązywać te problemy – nie załamuje rąk trener Mokry.

– Na liczbę kartek, które zawodnicy otrzymali wcześniej, nie miałem wpływu. Żadna nowa kontuzja też się nie pojawiła, to wszystko są wcześniejsze kwestie. Szansę dostaną kolejni gracze. Bardzo bym chciał, żeby pokazali się z dobrej strony, jak choćby w II połowie w Łodzi Koldo Obieta.


Na zdjęciu: Bramkarze Miedzi Dawid Abramowicz (z lewej) i Paweł Lenarcik na razie nie mają powodów do radości. Ich drużyna wygrała tylko jeden mecz.
Fot. miedzlegnica.eu/B. Hamanowicz