Miedź Legnica nie do zatrzymania

Lider z Legnicy nie pokpił sprawy i pewnie pokonał drużynę GKS-u Tychy.

Obydwaj trenerzy, Wojciech Łobodziński i Artur Derbin, nie mogli desygnować do gry wszystkich swoich najlepszych piłkarzy. W przypadku szkoleniowca gospodarzy jego plany zniweczyła plaga kontuzji, natomiast opiekun tyszan miał problemy kadrowe nie tylko ze względu na kontuzje graczy, ale również nadmiar żółtych kartek.

Przed kilkoma miesiącami „Miedzianka” wygrała w Tychach aż 3:0, ale teraz nie liczyła na tak okazałe zwycięstwo. Trener Łobodziński zapewne wziąłby w ciemno wygraną nawet w najskromniejszych rozmiarach, byleby wzbogaciła ona jego drużynę o trzy punkty. Identyczne plany i zamiary mieli goście, którzy nie tylko chcieli zmazać „plamę” z pierwszego meczu, ale zwycięstwo w Legnicy umocniłoby ich pozycję w strefie barażowej.

W 9 minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję, Mehdi Lehaire trafił w słupek, a potem futbolówkę w bramce umieścił Kamil Zapolnik. Trafienie pomocnika Miedzi nie zostało jednak zaliczone z powodu ofsajdu. Dziesięć minut później po indywidualnej akcji Macieja Śliwy Lehaire ponownie próbował szczęścia, ale Jałocha był na posterunku.

W 37 minucie przed kolejną szansą na zdobycie gola stanął Zapolnik, lecz nie wykorzystał doskonałego dośrodkowaniu z prawego skrzydła Maxime’a Domingueza i strzelając głową chybił celu.

Na początku drugiej połowy jak z rogu obfitości sypały się… żółte kartki. Sędzia Wojciech Myć w ciągu 9 minut pokazał aż trzy. Największe zagrożenie pod bramką tyszan stwarzał Śliwa. To właśnie po faulu na nim upomniany został Kamil Szymura, a chwilę później Maxime Dominguez z rzutu wolnego „ostemplował” słupek!

W 63 minucie goście przeprowadzili ładną, kombinacyjną akcję, zakończoną strzałem Łukasza Grzeszczyka, ale Paweł Lenarcik pewnie złapał futbolówkę. Trzy minuty później trener gospodarzy Wojciech Łobodziński dokonał kluczowej zmiany, puścił w bój Victora Moyę Martineza, czyli Chucę. 24-letni Hiszpan po dwóch minutach pobytu na boisku strzałem w długi róg zmusił do kapitulacji Jałochę i lider objął prowadzenie.

W 74 minucie najlepszy na boisku Śliwa znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem tyszan, ale Jałocha wyszedł zwycięsko z tego pojedynku. Minutę później 20-letni pomocnik poprawił celownik i legniczanie cieszyli się ze zdobycia drugiego gola. Niewiele brakowało, by w 86 minucie Bruno Garcia Marcate strzelił trzecią bramkę dla drużyny znad Kaczawy, lecz po jego strzale głową bramkarz tyszan z trudem przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Był to 28. mecz Miedzi z GKS-em Tychy. Bilans tych potyczek jest następujący: 11 zwycięstw drużyny z Legnicy, 9 wygranych tyszan, 8 remisów. Bramki: 38:31 na korzyść „Miedzianki”.


Miedź Legnica – GKS Tychy 2:0 (0:0)

1:0 – Chuca, 68 min, 2:0 – Śliwa, 75 min.

MIEDŹ: Lenarcik – Carolina, Mijuszković, Aurtenetxe, Azikiewicz – Śliwa (89. Stróżyński), Tront (89. Bahaid), M. Dominguez (83. Matuszek), Lehaire (66. Chuca), Zapolnik (83. Bruno Garcia) – Makuch. Trener Wojciech ŁOBODZIŃSKI.

TYCHY: Jałocha – Mańka, Nedić, Szymura, Wołkowicz (76. Połap) – Kargulewicz (61. K. Piątek), Steblecki, Grzeszczyk (76. B. Jaroch), Misztal (82. Pawlusiński), Biel (76. Kozina) – Malec. [Trener] Artur DERBIN.

Sędziował Wojciech Myć (Lublin). Widzów 2531. Żółte kartki: M. Dominguez – Wołkowicz, Steblecki, Kargulewicz, Szymura, Malec, Nedić.

Piłkarz meczu Maciej ŚLIWA.


Na zdjęciu: Piłkarze lidera z Legnicy ani myślą zwalniać tempa. W piątek odesłali z kwitkiem drużynę GKS-u Tychy.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus