Miedź Legnica. Otwarta furtka

Priorytetem transferowym Miedzi Legnica powinien być bramkostrzelny napastnik, który godnie zastąpiłby Patryka Makucha.


Miedź Legnica w sposób bezdyskusyjny wywalczyła awans do PKO BP Ekstraklasy, wypracowując sobie gigantyczną przewagę nad drugim w tabeli łódzkim Widzewem. Zespół trenera Janusza Niedźwiedzia stracił do „Miedzianki” aż 15 punktów.

Podwójna strata

W nowym sezonie w drużynie trenera Wojciecha Łobodzińskiego nie zobaczymy już najbardziej bramkostrzelnego zawodnika w jego drużynie, Patryka Makucha, który przeniósł się do Cracovii. 23-letni napastnik w minionym sezonie 14 razy „dziurawił” bramkarzy przeciwnika. Koszulki zespołu znad Kaczawy nie założy już również o cztery lata starszy od Makucha Krzysztof Drzazga. Wychowanek Zametu Przemków miał prawdziwe wejście smoka w sezon 2021/2022 – w czterech meczach ligowych pięciokrotnie wpisał się na listę zdobywców bramek!

Znakomicie zapowiadający się dla niego sezon brutalnie przerwała poważna kontuzja w spotkaniu ze Skrą Częstochowa i 19 sierpnia ubiegłego roku przeszedł zabieg zerwanego więzadła krzyżowego przedniego. Na boisko wrócił dopiero 6 marca br. i do końca rozgrywek zagrał tylko sześć „ogonów”. Teraz możemy tylko gdybać, jaki wynik strzelecki by wykręcił, gdyby nie zmogła go kontuzja.

Hiszpański kierunek?

Fakty są jednak takie, że w ostatnich dniach „Miedzianka” straciła dwóch klasycznych napastników i na jej pokładzie został tylko jeden, 26-letni Michał Bednarski. Pochodzący z Głogowa piłkarz ostatnimi czasy często borykał się z problemami zdrowotnymi, w ciągu dwóch lat występów w Miedzi zagrał na zapleczu ekstraklasy tylko 28 razy, w tych spotkaniach strzelił 5 goli.

Trener beniaminka ekstraklasy Wojciech Łobodziński na pewno nie ma złudzeń, że z obecną „siłą ognia” nie ma czego szukać w piłkarskiej elicie. Nawet wówczas, gdyby próbował przekwalifikować na klasyczne „9” Kamila Zapolnika lub Hiszpana Chucę. Potrzebą chwili jest więc zakontraktowanie nowego, bramkostrzelnego napastnika, a najlepiej dwóch. Znając politykę transferową preferowaną przez drużynę znad Kaczawy, menedżerowie będą szukali nowych twarzy w klubach zagranicznych. Ich ulubionym kierunkiem jest Hiszpania, o czym świadczy nie tylko obecność zawodników z Półwyspu Iberyjskiego w obecnej kadrze.

W przeszłości, konkretnie w sezonie 2018/2019, gdy Miedź grała w elicie, przez drużynę prowadzoną przez trenera Dominika Nowaka przewinęło się siedmiu Hiszpanów. Byli to: Fran Cruz, Jonathan de Amo, Borja Fernandez, Marquitos, Omar Santana, Joan Roman, Juan Camara.

Wyjście z cienia

Nie wolno zapominać o głównym architekcie powrotu „Miedzianki” do piłkarskiej elity, czyli trenerze Wojciechu Łobodzińskim. Popularny „Łobo” z klubem z Legnicy jest już związany dziesięć lat. Najpierw jako piłkarz („odkurzony” przez trenera Bogusława Baniaka), potem był asystentem, prowadził drużynę 3-ligowych rezerw po posadę szkoleniowca pierwszego zespołu. W pierwszym roku pracy za sterem okrętu flagowego wywalczył awans do PKO BP Ekstraklasy trzy kolejki przed zakończeniem rywalizacji.

– Nie mamy ogromnego budżetu i wielkich aspiracji, ale wytężonymi wysiłkami i konsekwencją właściciela, sztabu trenerskiego i dyrektora sportowego potrafiliśmy uzyskać świetny wynik – powiedział szkoleniowiec zielono-niebiesko-czerwonych po wywalczeniu promocji do elity. – Nikt na starcie rozgrywek pierwszoligowych nie wymieniał nas jako faworyta do awansu do ekstraklasy.

A jednak dokonaliśmy tego. Nie mamy dużo czasu, by przygotować się do gry w elicie. Nasza bardzo ofensywna gra musi zostać zweryfikowana i zmodyfikowana. Po prostu częściej będziemy musieli się bronić, takie są realia. Jednak nie będziemy chcieli tracić naszej tożsamości opierającej się na kreatywnej grze. Chcemy być przy tym elastyczni i także dobrze bronić.


Na zdjęciu: W tej chwili napastnik Miedzi Michał Bednarski nie jest gwarantem regularnych łowów bramkowych.

Fot. miedzlegnica.eu