Miedź Legnica. Poligon doświadczalny

W niedzielę „Miedzianka” poniosła pierwszą porażkę w bieżącym sezonie na własnym boisku.


We wcześniejszych siedmiu spotkaniach na Stadionie im. Orła Białego w Legnicy podopieczni trenera Jarosława Skrobacza odnieśli dwa zwycięstwa i pięciokrotnie dzielili się punktami z przeciwnikiem.

Szkoleniowiec legnickich „Lwów” przełknął gorycz porażki i docenił klasę przeciwnika. – Niestety, po raz pierwszy od dłuższego czasu przegraliśmy u siebie i musimy złożyć gratulacje drużynie przeciwnej, która potwierdza tylko to, co mówiło się o niej dotychczas – powiedział Jarosław Skrobacz.

– Myślę, że z przebiegu gry, tego co się na boisku działo, lepsza w naszym wykonaniu pod kątem organizacji gry i realizacji zadań taktycznych była pierwsza połowa. Ale druga odsłona stała się lepsza dla widowiska i kibiców. Szkoda, że nie udało się tego meczu przynajmniej zremisować. Taka jest jednak piłka, trzeba podnieść głowy i patrzeć w przyszłość.

Niefortunny egzekutor rzutu karnego w doliczonym czasie gry, Kamil Zapolnik, „wziął na klatę” porażkę swojego zespołu. – Na pewno szkoda straconych punktów – powiedział napastnik Miedzi. – Pierwsza połowa nie zapowiadała tego, że w drugiej będzie taka otwarta gra. Nie ustrzegliśmy się błędów w obronie, a akcje ofensywne też nie do końca wyglądały tak, jak powinny. Niestety, mimo szansy w końcówce nie zdobyliśmy punktów u siebie.

Druga połowa zawsze charakteryzuje się tym, że jest więcej miejsca na boisku, bo wychodzi zmęczenie i robią się przestrzenie między formacjami. Pierwszy gol „otworzył” to spotkanie, szybko wyrównaliśmy i wtedy zaczęła się gra cios za cios. Nie wykorzystałem drugiego rzutu karnego i biorę tę porażkę na siebie. Nie ma co gadać, trzeba to przyjąć „na klatę”. Pierwszego karnego wykonałem dobrze, przy drugim – w doliczonym czasie gry – doszła większą presja. To była praktycznie ostatnia akcja meczu, bramkarzy tym razem mnie wyczuł. Mam nadzieję, że szybko będzie okazja do rehabilitacji.


Czytaj jeszcze: Poszły „Słonie” po betonie

W poprzednim sezonie legniczanie przegrali na własnym boisku cztery mecze, wszystkie w tzw. rundzie wiosennej: 1:3 z Sandecją Nowy Sącz (bramki strzelili Valerijs Szabala – Maciej Korzym, Radosław Kanach, Michał Walski), 0:2 z Zagłębiem Sosnowiec (Rafał Grzelak, Patryk Mularczyk), 1:2 ze Stalą Mielec (Marquitos – Michał Żyro 2) i 0:1 z… Bruk-Betem Termaliką Nieciecza (Vladislav Gutkovskis).

Po tym ostatnim, rozegranym 20 czerwca br., posadę stracił trener Dominik Nowak. Obecny szkoleniowiec, Jarosław Skrobacz, może spać spokojnie. Ten sezon jest bowiem swoistym poligonem doświadczalnym, bo zespół znajduje się w przebudowie. W zimowej przerwie sztab szkoleniowy „Miedzianki” oddzieli ziarna od plew i rozpocznie montaż zespołu, który w sezonie 2021/2022 ma powalczyć o awans do ekstraklasy.


Fot. twitter.com/MiedzLegnica