Miedź Legnica. Przesiąknięta obcokrajowcami

Na razie polityka transferowa Miedzi Legnica nie sprawdziła się.


Porażka z Zagłębiem Lubin była bardzo bolesna dla ludzi związanych z Miedzią Legnica – kibiców, działaczy, trenerów, a przede wszystkim piłkarzy. Drużyna znad Kaczawy straciła nie tylko punkty, ucierpiał również (a może przede wszystkim) jej wizerunek, bo derby regionu to wyjątkowo prestiżowy pojedynek.

– Przegraliśmy derby i to na pewno jest trudne – przyznał trener „Miedzianki”, Wojciech Łobodziński.

– Zagraliśmy dwie rożne połowy. Pierwsza była bardzo dobra w naszym wykonaniu i wynik mógł być korzystny dla nas. Dobrze wykorzystywaliśmy przestrzenie po odbiorach piłki i dzięki temu kreowaliśmy sytuacje podbramkowe, których było dużo. Niestety, po stracie bramki, trzeba szczerze przyznać, że kuriozalnej, przestaliśmy grać. Coś się w naszej grze załamało. Moim zadaniem jest teraz poprawić mentalność drużyny, która jest na niskim poziomie, bo przegraliśmy kolejne spotkanie. Wierzę w ten zespół, bo nie gramy źle. Skoro jednak przegrywamy, to gdzieś musi być problem. Jestem jednak przekonany i wierzę, że wkrótce odpalimy i wyniki będą lepsze.

Transfuzja zamiast zastrzyku

Moim skromnym zdaniem, beniaminek PKO BP Ekstraklasy popełnił kardynalny błąd w polityce transferowej. Zamiast uzupełnić zespół, który w Fortuna 1. Lidze rozstawiał przeciwników po kątach, trzema-czterema zawodnikami o odpowiedniej jakości, zdecydował się na zakupy hurtowe. Bo w tych kategoriach należy postrzegać pozyskanie aż dziewięciu (!) nowych piłkarzy! Zamiast zastrzyku świeżej krwi, doszło do transfuzji, zupełnie niepotrzebnej. Może i CV niektórych nowych nabytków wygląda nieźle, albo nawet imponująco, ale nikt nie zadał sobie pytania, dlaczego poprzedni pracodawcy pozbyli się ich lekką ręką, oddali bez zmrużenia powieki? Wcześniejsze zasługi nie mają tu nic do rzeczy, liczy się tylko tu i teraz.

Dominacja obcokrajowców

W czterech meczach bieżącego sezonu trener „Miedzianki” Wojciech Łobodziński korzystał z usług 20 zawodników. Po rozłożeniu na czynniki pierwsze ich dorobek prezentuje się następująco:

  • Jon Aurtenetxe (Hiszpania) – 4 mecze, 360 minut
  • Jeronimo Cacciabue (Argentyna) – 2 mecze, 110 minut
  • Victor Moya Martinez – CHUCA (Hiszpania) – 4 mecze, 298 minut, 1 gol
  • Maxime Dominguez (Szwajcaria) – 4 mecze, 283 minuty
  • Jens Martin Gammelby (Dania) – 4 mecze, 342 minuty
  • Levent Guelen (Szwajcaria) – 1 mecz, 32 minuty
  • Angelo Henriquez (Chile) – 4 mecze, 288 minut, 1 gol
  • Olaf Kobacki – 4 mecze, 257 minut
  • Michael Kostka (Niemcy) – 2 mecze, 20 minut
  • Mehdi Lehaire (Belgia) – 2 mecze, 34 minuty
  • Paweł Lenarcik – 4 mecze, 360 minut
  • Carlos Julio Martinez (Dominikana) – 3 mecze, 270 minut
  • Szymon Matuszek – 3 mecze, 270 minut
  • Hubert Matynia – 2 mecze, 180 minut
  • Nemanja Mijuszković (Czarnogóra) – 4 mecze, 326 minut
  • Luciano Narsingh (Holandia) – 3 mecze, 67 minut
  • Santiago Naveda (Meksyk) – 1 mecz, 22 minuty
  • Koldo Obieta (Hiszpania) – 4 mecze, 85 minut
  • Maciej Śliwa – 2 mecze, 88 minut, 1 gol
  • Kamil Zapolnik – 4 mecze, 234 minuty.

Jak łatwo zauważyć, w wymienionej dwudziestce jest aż czternastu obcokrajowców i tylko sześciu Polaków! Na dodatek niektórzy z cudzoziemców do tej pory grali tyle, co kot napłakał.

Młokos na wypożyczenie

Miedź pozbyła się na rok 19-letniego obrońcy, Filipa Balcewicza. Wychowanek Pogoni Szczecin, który do Legnicy zawitał jesienią 2021 roku (zagrał 4 mecze w I lidze i 19 w trzeciej) został do końca bieżącego sezonu wypożyczony do II-ligowej Polonii Warszawa. Odżyje na Konwiktorskiej?


Na zdjęciu: Meksykanin Santiago Naveda (z lewej) to najnowszy nabytek Miedzi. Przeciwko Zagłębiu Lubin zagrał 22 minuty…
Fot. Tomasz Folta/PressFocus