Miedź Legnica. Prześwietlony na wylot

Stoper Miedzi Legnica Nemanja Mijuszković liczy na wygraną z Radomiakiem.


Jak już informowałem w środowym (gazetowym) „Sporcie”, pomocnik „Miedzianki” Adrian Purzycki wypadł z kadry zespołu na kilka tygodni. W środę wczesnym popołudniem klub z Legnicy oficjalnie zakomunikował, że doznał urazu więzadła krzyżowego tylnego i przerwa w występach może potrwać do czerwca br.

– Piłkarz jest już po badaniach, wykonany został rezonans, a ponadto Adrian ma za sobą wizytę u profesora Marcina Domżalskiego – poinformował Mateusz Kula, członek sztabu medycznego Miedzi.

– Po przeprowadzeniu badań okazało się, że doszło do uszkodzenia PCL kolana prawego, czyli więzadła krzyżowego tylnego. Obecnie nasz piłkarz ma założoną ortezę stawu kolanowego HDCz. Na szczęście – najprawdopodobniej – obejdzie się bez zabiegu. Dojdzie natomiast do ostrzyknięcia osoczem bogatopłytkowym oraz Vergenix STR, co ma pomóc w regeneracji więzadła. Potem Adrian w dalszym ciągu pozostanie w stabilizatorze.

Bardzo długo na występ w rundzie wiosennej czekał stoper Miedzi, Nemanja Mijuszković. 29-letni Czarnogórzec po raz ostatni w składzie zespołu trenera Jarosława Skrobacza pojawił się 12 grudnia ubiegłego roku w zwycięskim (2:0) meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Od tamtej pory grzał ławkę rezerwowych. Pojawił się w składzie legniczan dopiero w spotkaniu z Koroną Kielce w minionej kolejce. Miejsce zrobił mu Wiktor Pleśnierowicz, który otrzymał powołanie do reprezentacji Polski U-21 prowadzonej przez Macieja Stolarczyka.

Pierwsze cztery mecze rundy wiosennej spędziłem na ławce rezerwowych, dopiero teraz miałem szansę zagrać od pierwszej minuty – potwierdził Nemanja Mijuszković.

– Wykorzystałem absencję Wiktora Pleśnierowicza, powołanego do kadry. Jestem zadowolony, że znalazłem się w wyjściowym składzie, bo pracowałem na to podczas całego okresu przygotowawczego, gdy występowałem w każdym meczu. Ponadto cieszę się, że na mojej pozycji jest duża konkurencja, bo to działa na naszą korzyść. „Pleśnier” jest bardzo perspektywicznym graczem, Marcin Biernat również jest bardzo dobrym i doświadczonym zawodnikiem. Mamy też w drużynie Rubena Hoogenhouta, który jeżeli będzie ciężko pracować, to też stanie się bardzo dobrym zawodnikiem na tej pozycji. To jest duży plus dla drużyny i dla każdego z nas, bo na każdym treningu musimy dawać z siebie sto procent. Kiedy dostaniemy szansę, musimy na boisku zrobić wszystko, by zagrać w następnym meczu.

W sobotę drużynę znad Kaczawy czeka pojedynek na własnym boisku z Radomiakiem. To przeciwnik, który do tej pory był niewygodny dla Miedzi. W Radomiu legniczanie zazwyczaj przegrywali. Zła passa została przerwana w rundzie jesiennej, gdy w… Pruszkowie podopieczni trenera Jarosława Skrobacza wygrali 2:0 dzięki bramkom strzelonym przez Krzysztofa Drzazgę i Jakuba Łukowskiego.

Jestem w Polsce tylko półtora roku, a z Radomiakiem zagrałem już pięć razy – wyjaśnił stoper „Miedzianki”.

– Znam więc już tego rywala doskonale. Radomiak to bardzo dobry zespół, posiadający bardzo dobrych zawodników. Ostatni mecz z nimi wygraliśmy 2:0 i teraz chcemy to powtórzyć w Legnicy. Poprzednie spotkanie z nimi na własnym boisku też rozstrzygnęliśmy na swoją korzyść. To jest nasze boisko i chcemy tu wygrać.

W poprzednich potyczkach defensorom Miedzi mnóstwo krwi napsuł Brazylijczyk Leandro Rossi.

– To dobry zawodnik, kiedy grał przeciwko nam, zawsze mieliśmy z nim problem – potwierdził Nemanja Mijuszković.

– W naszym ostatnim meczu, gdy wygraliśmy 2:0, dobrze go przypilnowaliśmy i okazało się to połową sukcesu. Musimy na niego bardzo uważać, ale Radomiak ma też kilku innych groźnych piłkarzy. Jest tam dobry napastnik Karol Angielski, czy Miłosz Kozak. Mają też dobrą pomoc i jest to bardzo dobrze zbilansowany zespół.


Na zdjęciu: Stoper Nemanja Mijuszković po długim czekaniu wskoczył do podstawowej jedenastki Miedzi. Czy zadomowi się w niej na dłużej?

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus