Miedź Legnica. Przyjeżdża „senny koszmar”

Po pierwsze – przed tygodniem Chojniczanka wróciła z kompletem punktów z Niecieczy, natomiast Miedź wywiesiła białą flagę w potyczce z Zagłębiem Sosnowiec. Poza tym jest jeszcze inny „haczyk”, mianowicie trener „Chojny”, Zbigniew Smółka.

Ten niespełna 48-letni szkoleniowiec ma bowiem patent na ogrywanie „Miedzianki”, wielu jej kibiców nazywa go „sennym koszmarem” swojej drużyny. Smółka po raz ostatni przegrał mecz w Legnicy w… październiku 2007 roku, gdy prowadził Arkę Nową Sól. Potem pozbawiał punktów ekipę z Legnicy, prowadząc Czarnych Żagań, Zawiszę Bydgoszcz i Stal Mielec. Czy w sobotę też utrze nosa Dominikowi Nowakowi i jego podopiecznym?

– Siedziałem na ławce trenerskiej Miedzi, gdy Zbyszek Smółka ograł mnie w II lidze prowadząc Czarnych Żagań – przypomina Janusz Kudyba, pełniący obecnie funkcję ambasadora Miedzi.

– Najbardziej dotkliwy cios zadał jednak w kwietniu 2018 roku, gdy prowadząc Stal Mielec wygrał 2:1 i pozbawił drużynę Ryszarda Tarasiewicza awansu do ekstraklasy. Teraz faworytem jest mimo wszystko Miedź, chociaż nie będzie miała łatwej przeprawy.

Trener Smółka zimą „wyczyścił” szatnię Chojniczanki i zaszczepił jej zawodnikom determinację, jakiej nie widziałem w Miedzi podczas pierwszego meczu z Zagłębiem Sosnowiec. W zespole z Legnicy zawiedli mnie nowo pozyskani zawodnicy, za wyjątkiem Kacpra Kostorza. To chłopak, który bardzo dobrze gra na „9”, tyłem do bramki i jest bardzo mobilny. Przy rzetelnej pracy na treningach może zajść daleko.