Miedź Legnica – Sandecja Nowy Sącz. Lider na jałowym biegu

„Miedzianka” nie potrafiła wygrać trzeciego meczu z rzędu i podzieliła się punktami z Sandecja.


W dwóch wcześniejszych potyczkach ligowych „Miedzianka” zaksięgowała tylko jeden punkt i mecz z Sandecją Nowy Sącz był okazją, by rozwiać wszelkie wątpliwości, czy lidera dopadł kryzys, czy była to tylko chwilowa zadyszka. Okazało się, że legniczanie zatracili wcześniejszy animusz i ich przewaga nad grupą pościgową topnieje.

W I połowie między słupkami bramki gości szalał Dawid Pietrzkiewicz. Swój „koncert” 34-letni golkiper rozpoczął już w 8 minucie, gdy po podaniu Patryka Makucha strzałem z 5 metrów nie zdołał zmusić go do kapitulacji Mehdi Lehaire, który zastępował pauzującego za kartki Kamila Zapolnika. W 22 minucie po zamieszaniu w polu karnym Sandecji do piłki na 5 metrze dopadł Maxime Dominguez, który uderzył lewą nogą, lecz znów świetnie interweniował Pietrzkiewicz.

W 25 minucie strażnik bramki Sandecji przeniósł piłkę nad poprzeczką po bombie Makucha, wreszcie w 41 minucie po wrzucie piłki z autu z kilku metrów główkował Nemanja Mijuszković, ale Pietrzkiewicz znowu popisał się efektowną i skuteczną paradą. Aktywa gości do przerwy to potężny strzał Tomasza Nawotki (34 min) zza narożnika pola karnego, ale golkiper lidera Paweł Lenarcik nie dał się zaskoczyć.

Po przerwie ofensywne zapędy zespołu znad Kaczawy przypominały bicie głową w mur. W zasadzie jedyną groźną akcję odnotowaliśmy w 75 minucie, gdy po podaniu Chucy nieznacznie pomylił się Bruno Garcia celując w długi róg.


Miedź Legnica – Sandecja Nowy Sącz 0:0

MIEDŹ: Lenarcik – Gammerby, Mijuszković, Autenetxe, Carolina – Tront, M. Dominguez – Śliwa (81. Stróżyński), Chuca, Lehaire (71. Bruno Garcia) – Makuch. Trener Wojciech ŁOBODZIŃSKI.

SANDECJA: Pietrzkiewicz – Kosakiewicz, Osyra, Boczek (40. Rudol), Słaby – Fall, Kasprzak – Szovszić (53. Dikow), Walski, Nawotka – Zjawiński (53. Zych). Trener Dariusz DUDEK.

Sędziował Leszek Lewandowski (Zabrze). Widzów 2974. Żółta kartka: M. Dominguez.


Na zdjęciu: W meczu z Sandecją piłkarze Miedzi dosłownie fruwali (na zdjęciu Damian Tront), ale i tak nie mogli sforsować zasieków obronnych przeciwnika.

Fot. twitter miedzi